Utah Jazz – Power Ranking ZKNBA 2020/21 (12.)

Utah Jazz – Power Ranking ZKNBA 2020/21 (12.)

Naszedł czas na zespół, który chyba w najbardziej dramatycznych okolicznościach odpadł z playoffowej bańki w Orlando. Utah Jazz przystępują do nowego sezonu przekonani, że tym razem sezon zakończy się dla nich bardziej szczęśliwie.

30. Cleveland Cavaliers
29. Oklahoma City Thunder
28. Detroit Pistons
27. New York Knicks
26. Chicago Bulls
25. Sacramento Kings
24. Orlando Magic
23. San Antonio Spurs
22. Charlotte Hornets
21. Minnesota Timberwolves
20. Memphis Grizzlies
19. Washington Wizards
18. New Orleans Pelicans
17. Atlanta Hawks
16. Houston Rockets
15. Indiana Pacers
14. Golden State Warriors
13. Phoenix Suns
12. Utah Jazz

Zmiany kadrowe

Przyszli: Derrick Favors, Shaquille Harrison, Trevon Bluiett (wolni agenci), Udoka Azubuike, Elijah Hughes (draft), Trent Forrest, Romaro Gill, Jake Toolson (niewybrani w drafcie)

Odeszli: Tony Bradley, Ed Davis, Rayjon Tucker (wymiana), Emmanuel Mudiay, Justin Wright-Foreman (wolni agenci)

Jazzmani stwierdzili, że nie zamierzają wiele zmieniać w swoim składzie tej jesieni i skupili się na utrzymaniu obecnego trzonu, podpisując nowe kontraktu z Donovane Mitchellem i Jordanem Clarksonem. Chcą dać tej ekipie drugą szansę po tym, jak do awansu zabrakło dosłownie milimetrów:

Źródło: Youtube.com/Bleacher Report

Jedynym większym ruchem ze strony Utah był powrót Derricka Favorsa. Jazzmani musieli jakoś wzmocnić strefę podkoszową po tym, jak byli niszczeni przez Nuggets w chwilach, kiedy na parkiecie nie było Rudy’ego Goberta. Favors doskonale zna klub, ponieważ spędził w nim większość kariery i można na niego liczyć. Tym bardziej, że paradoksalnie ta dwójka potrafiła nawet dzielić parkiet z korzyścią dla zespołu. Problem w tym, że Utah poświęciło cały mid-level exception na rezerwowego centra i to po drafcie w którym także wybrali środkowego. Wiemy już jak gra Favors i na ile potrafi wpłynąć na grę Utah i nie jest to poziom gwarantujący długą przygodę z playoffami. Tymczasem rotacja zespołu z Salt Lake City na skrzydłach jest nadzwyczaj wątła i wydaje się, że właśnie tam powinni w pierwszej kolejności szukać wzmocnień w tym offseason.

Przed władzami klubu jednak znacznie poważniejsze dylematy i może, przynajmniej częściowo, to one sprawiły, że klub ma za sobą bardzo zachowawcze offseason. Mowa oczywiście o końcu kontraktu Rudy’ego Goberta i zbliżającej się decyzji dotyczącej przyszłości francuskiego środkowego.

Skład

G: Donovan Mitchell, Mike Conley, Jordan Clarkson, Shaquille Harrison, Trevon Bluiett, Jake Toolson, Trent Forrest,

F: Joe Ingles, Bojan Bogdanovic, Royce O’Neal, Jarrell Brantley, Juwan Morgan, Miye Oni, Elijah Hughes,

C: Rudy Gobert, Derrick Favors, Udoka Azubuike, Romaro Gill

Trener: Quin Snyder

Skoro Jazz nie dokonali wielu zmian kadrowych, nie powinniśmy także oczekiwać drastycznej zmiany stylu gry. Wszyscy w Utah liczą, że po przejściowych zeszłorocznych rozgrywkach, Mike Conley przypomni wszystkim, jak dobrym jest generałem parkietu. Nie zapominajmy również o Bogdanovicu, którego obecność otwiera sporo możliwości w ataku. Patrząc na to, jak jednowymiarowa była ofensywa Jazz w przegranych meczach z Nuggets, powrót Bojana będzie nieoceniony.

Z pewnością założeniem Utah, w pełni uzasadnionym zresztą, jest kolejny krok w rozwoju Donovana Mitchella. Rzucający obrońca ma za sobą świetną serię w pierwszej rundzie playoffs (choć popełnił także najbardziej kosztowną stratę tej serii) i Jazz liczą na to, że kolejny sezon zacznie w podobnej formie. Pierwszą rzeczą na liście wakacyjnych postanowień Mitchella powinno być rozgrywanie piłki. Jazzmanom potrzebny jest kolejny kreator obok Mike’a Conleya i Joe Inglesa, a dla samego Donovana to naturalny kierunek rozwoju.

Źródło: Youtube.com/NBA

Problemów niestety też nie brakuje. Przede wszystkim, Utah ma bardzo krótką ławkę. Tak naprawdę w Salt Lake City jest 8 graczy na których można zawsze polegać. Przy skróconym sezonie, sytuacji epidemiologicznej i tak wyrównanym Zachodzie, może to stanowić problem, także w kontekście playoffów. Szczególnie na tak istotnej pozycji jak skrzydła będzie to z pewnością kłopotliwe w perspektywie całych rozgrywek.

Pierwsza linia obrony również nie została wzmocniona, co po tegorocznych popisach Jamala Murraya jest mocno zastanawiające. Poza Conleyem, który ma już przecież swoje lata, próżno szukać obwodowego stopera (Royce O’Neale najczęściej kryje wyższych zawodników). Chyba, że Donovan Mitchell zamierza zaliczyć poważny progres w tej kwestii, ale o takich zamiarach na razie nie było nic słychać. Nie miejmy wątpliwości – z Rudym Gobertem na boisku i Quinem Snyderem na ławce defensywa Jazz pewien poziom zaprezentuje zawsze, lecz takie braki prędzej czy później zostaną uwidocznione.

Warto także pilnie obserwować postawę Rudy’ego Goberta. Środkowy po sezonie zostanie wolnym agentem i w Utah muszą podjąć decyzję, czy to odpowiedni partner dla Donovana Mitchella na kolejne sezony. Jak do tej pory ten duet nie był w stanie przeskoczyć pewnego poziomu i nie ma wcale pewności, czy kiedykolwiek się to zmieni. Szczególnie, że obaj panowie mają za sobą wcale nie taki mały konflikt. Oficjalnie co prawda wszystko jest już w porządku, lecz gra Goberta i jego starania będą w tym roku pod mikroskopem.

Playoffy i co dalej?

Playoffy są praktycznie pewne w Salt Lake City. Niewiele brakowało a to właśnie Jazz przystępowaliby do playoffów w bańce z 3 miejsca. Dlatego też top8 jest pewne. A i top6 (i brak gry w play-in dzięki temu), wydaje się w tym sezonie całkiem bezpiecznym założeniem dla Utah. Pytanie brzmi co dalej?

Nawet jeśli wszyscy będą zdrowi i bardziej zgrani niż rok temu, to czy Jazzmanów stać na to, aby faktycznie zagrozić i postraszyć czołówkę konferencji z obrońcami tytułu na czele? W obecnej formie Utah mają pewne ograniczenia, których w okolicach drugiej rundy już nie sposób zamaskować. Co prawda niemal każdego roku zdarza się jakiś czarny koń w postseason (jak Denver w tym, czy Blazers w poprzednim sezonie) i patrząc na ruchy w offseason, Jazz mocno wierzą, że tym razem padnie na nich. Jako, że bardzo lubię system trenera Snydera, to tego im życzę, lecz niestety obawiam się, że rzeczywistość pozostanie brutalna i Jazz skończą sezon na pierwszej lub drugiej rundzie, zależnie od drabinki na koniec rozgrywek.

Źródło: Youtube.com/NBA