Washington Wizards – Power Ranking ZKNBA 2020/21 (19.)

Washington Wizards – Power Ranking ZKNBA 2020/21 (19.)

Kolejne miejsce w drugiej dziesiątce naszego Power Rankingu – Washington Wizards po spektakularnej wymianie Johna Walla na Russella Westbrooka.

30. Cleveland Cavaliers
29. Oklahoma City Thunder
28. Detroit Pistons
27. New York Knicks
26. Chicago Bulls
25. Sacramento Kings
24. Orlando Magic
23. San Antonio Spurs
22. Charlotte Hornets
21. Minnesota Timberwolves
20. Memphis Grizzlies
19. Washington Wizards

Rotacja:

PG: Russell Westbrook / Ish Smith / Raul Neto
SG: Bradley Beal / Jerome Robinson
SF: Rui Hachimura / Isaac Bonga / Troy Brown Jr.
PF: Davis Bertans / Deni Avdija
C: Thomas Bryant / Moritz Wagner / Robin Lopez / Anzejs Pasecniks

Trener: Scott Brooks

Nie da się ukryć – Washington Wizards i ich wymiana po Russella Westbrooka sprawiła, że musieliśmy w ostatniej chwili przemodelować nasz Power Ranking. W tej nowej, zaktualizowanej wersji, Wizards są wyżej niż w pierwotnej. Przejęcie RW#0 RW#4 w zamian za Johna Walla wzmocnieniem wydaje się w dużej mierze dlatego, że John Wall przez dwa lata nie grał w koszykówkę. A Russell Westbrook grał i miał w tym czasie kilka świetnych momentów. Świetnych, choć też trochę niedocenianych.

Średnimi za miniony sezon nie zbliżył się on do triple double, które udawało mu się osiągać trzy lata z rzędu. Mniejsza ilość asyst i zbiórek nie jest jednak żadnym problemem. Warto zwrócić uwagę na to, że trafiał w ostatnim roku 47,2% rzutów z gry – zdecydowanie najwięcej w całej swojej karierze. To nie kwestia szczęścia – Westbrook oddawał 3,7 trójki na mecz, czyli najmniej od sezonu 2011/12. W systemie Rockets, u boku Jamesa Hardena, przestał mieć on tak często piłkę w rękach. A kiedy jej nie miał, trzeba było jakoś go wykorzystywać. Operował więc trochę bliżej obręczy, ścinał do kosza. Nawet kiedy piłkę w rękach miał, jego zachowanie było trochę inne – spacing stworzony przez kolegów ułatwiał mu szukanie drogi do obręczy. W Thudner nie miał takiego komfortu.

Zdarzały się w Rockets akcje, w których James Harden po koźle czy dwóch do środka znajdował lobem Westbrooka nad obręczą. Motyw Russella jako ścinającego w tym bardzo 'strzeleckim’ systemie trenera D’Antoniego i tak był moim zdaniem zbyt mało wykorzystywany. Sama idea grania Westbrookiem obok zawodnika takiego jak Harden jest jednak bardzo ciekawa. Dlaczego o tym piszę? Nie dlatego, że Bradley Beal jest zawodnikiem formatu Jamesa Hardena… Ale może być zawodnikiem o podobnej charakterystyce.

Bradley Beal i Russell Westbrook to będzie duet, który będzie wymieniać się piłką co jakiś czas. Trener Scott Brooks nie pozwoli na to, by to jeden z nich odpowiedzialny był za prowadzenie gry. Beal nie potrzebuje kozłować w każdym posiadaniu jak Harden.

W minionym sezonie Beal był w pierwszej dziesiątce zawodników pod kątem punktów zdobywanych jako kozłujący w pick’n’rollu. Znikąd nie wzięło się jego ponad 6 asyst na mecz – w pierwszej dziesiątce zawodników w lidze był też Thomas Bryant, jeśli chodzi o punkty zdobywane jako rolujący w pick’n’rollu. Ta prosta broń funkcjonowała całkiem sprawnie. Wyobraźcie sobie, że tym rolującym może być Russell Westbrook. A nawet jeśli nie, to przy wariancie pick’n’pop (Bryant trafiał ponad 40% trójek!) RW może być ścinającym gdzieś zza pleców obrońcy. Ma to dużo sensu – zwłaszcza przy tak intensywnie rozciągającym grę Davisie Bertansie, absorbującym jednego z podkoszowych defensorów.

Możliwości jest sporo – wymagają one jednak dobrego opracowania ze strony trenera Scotta Brooksa. A to jest jedna z ciekawszych historii transferu Westbrooka – po kilku sezonach przerwy znów trafia on pod skrzydła szkoleniowca, który prowadził go przez pierwszych kilka sezonów. Jakie są relacje między Panami? Ostatnio trochę światła rzucił na nie będący w zespole OKC w tamtych latach Anthony Morrow. Opisał jeden z trudnych meczów Thunder w sezonie2014/15, kiedy Westbrook zaliczył fatalną pierwszą połowę:

„To była po prostu jedna z tych sytuacji, kiedy w szatni dało się wyczuć prawdziwe napięcie. Scott wszedł i od razu siadł na Westbrooku, po prostu na niego wjechał: Ciągle tracisz piłkę! Potrzebujemy Cię! Dobierał jednak trochę inne słowa – wiesz co mam na myśli.”

To był mecz z Heat w styczniu. Po tym, jak Westbrook zaliczył 3/10 z gry i jedną asystę w przegranej pierwszej połowie, na koniec miał już linijkę 19/10/6, a OKC ostatecznie wygrali ośmioma punktami.

„Widywałem już wcześniej Scotta Brooksa ostro jadącego z Westbrookiem i to działo się za każdym razem – Russ odpowiadał w pozytywny sposób. Za każdym razem. Myślę więc, że on to szanuje. Szanuje Scotta. Myślę, że sam widok tego, jak wygląda relacja między nimi – zachowują się inaczej, niż w stosunku do innych członków zespołu. Potrafię to zrozumieć. Scott był rozgrywającym. Widział w Russellu coś specjalnego i stwierdził, że to jego rozgrywający – cokolwiek inni powiedzą, to mój rozgrywający. (…) Szalone jest to, że nigdy nie widziałem, żeby Russ u odpowiedział. Zawsze wychodził na parkiet i odpowiadał na boisku.”

Kiedy Westbrook przychodził do ligi, był postrzegany raczej jako zdobywający punkty rzucający obrońca. Uczynienie z niego podstawowego rozgrywającego było jedną z pierwszych decyzji młodego trenera Brooksa. On sam mówi o tym, odnosząc się do całej tej sytuacji z Miami z 2015 roku:

„Pamiętam wiele tego rodzaju momentów. Byłem dumny z występów Russa. Byłem dumny ze wszystkich naszych graczy, ale jako [były] rozgrywający – cienki, rezerwowy, ale rozgrywający – znałem dobrze tę rolę na boisku. Widziałem grę z pozycji parkietu tymi oczami. Więc wiedziałem, że on ma ma umiejętności, by stać się kimś wyjątkowym. Mam na myśli naprawdę – wyjątkowym.”

Westbrook też z dużym szacunkiem wypowiada się o trenerze Brooksie, mówiąc o tym, ile mu zawdzięcza. Panowie znają się dobrze prywatnie, ich rodziny mają ze sobą kontakt. Być może będą to warunki, w których Russ będzie czuł się komfortowo – przede wszystkim pod względem koszykarskim.

W Waszyngtonie nie ma wystarczająco talentu, by wejść do czołówki konferencji wschodniej. Czy tak faktycznie jest? Połączenie Westbrooka i Beala to duet niemal pewnych All-Starów na wschodzie. Który jeszcze zespół ma dwóch pewnych All-Starów? Sixers, pewnie Celtics, może Heat. No i są jeszcze Nets, z wracającymi do gry KD i Irvingiem. Wymieniamy tu drużyny z szerokiej czołówki – generalnie playoffowe.

To, na czym polec mogą Wizards, to głębia składu. A raczej jej brak. O ile na pozycji centra utalentowany Thomas Bryant ma fajnych zmienników – wyszkolonego technicznie Wagnera i doświadczonego Lopeza – tak na pozostałych pozycjach jest biednie. Hachimura to talent, ale na razie jeszcze nie dający wygrywającej jakości. Isaac Bonga ma warunki, ale jeszcze ich nie wykorzystuje. Ławka? Z Ishem Smithem i Troy’em Brownem świata nie podbijesz. Na wielkie sukcesy zabraknie pewnie pary, ale fajnie będzie oglądać młodych graczy (ale też dobrych graczy, jak Bertans) biegających wokół duetu Westbrook-Beal. Co więcej, może to nawet wystarczyć na Playoffy. Czego chcieć więcej.