New Orleans Pelicans – Power Ranking ZKNBA 2020/21 (18.)

New Orleans Pelicans – Power Ranking ZKNBA 2020/21 (18.)

Pora na miejsce 18 i jeden z najbardziej ekscytujących kibiców zespół. New Orleans Pelicans, czyli drużyna, która może być zarówno objawieniem tego sezonu, jak i jednym z większych rozczarowań rozgrywek 2020/21.

30. Cleveland Cavaliers
29. Oklahoma City Thunder
28. Detroit Pistons
27. New York Knicks
26. Chicago Bulls
25. Sacramento Kings
24. Orlando Magic
23. San Antonio Spurs
22. Charlotte Hornets
21. Minnesota Timberwolves
20. Memphis Grizzlies
19. Washington Wizards
18. New Orleans Pelicans

Zmiany kadrowe

Przyszli: Eric Bledsoe, Steven Adams (wymiana), Will Magnay, Naji Marshall (niewybrani w drafcie), Ike Anigbogu, Rawle Alkins, Jarrod Uthoff, Willy Hernangomez, Wenyen Gabriel (wolna agentura), Tony Carr, Kira Lewis (draft)

Odeszli: Derrick Favors, Frank Jackson, E’Twaun Moore, Jahlil Okafor, (wolna agentura), Jrue Holiday, Darius Miller (wymiana), Kenrich Williams, Zylan Cheatham, Joshia Gray (sign&trade)

New Orleans Pelicans dokonali tej jesieni sporych zmian w składzie, a David Griffin po raz kolejny pokazał reszcie ligi, jak się robi transfery. Wymienił Jrue Holidaya (plus trzech zadaniowców nie grających większej roli w drużynie) na worek picków w drafcie, Erica Bledsoe i Stevena Adamsa.

Można dywagować nad tym, jak Bledsoe i Adams wpasują się do zespołu, lecz wyciągnięcie takiego pakietu w zamian za zawodnika, który za rok może zostać wolnym agentem i nie był All-Starem od 2013 roku (jedyny raz), to kawał dobrej roboty.

O ile jednak samo pozyskanie Adamsa za taką cenę należy niewątpliwie zaliczyć do plusów, o tyle sowite przedłużenie kontraktu zanim zdążył rozegrać jakikolwiek mecz już niekoniecznie. Nie wiadomo tak naprawdę jak zaadoptuje się Steven w nowej drużynie i czy jego obecność w wyjściowej piątce z czasem nie będzie jedynie ograniczać potencjału drużyny. Wymiana jego kontraktu może stać się mocno problematyczna, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Skład

G: Lonzo Ball, JJ Redick, Nickeil Alexander-Walker, Josh Hart, Eric Bledsoe, Sindarius Thornwell, Tony Carr, Kira Lewis, Rawle Atkins,

F: Brandon Ingram, Zion Williamson, Nicolo Melli, Wenyen Gabriel, Jaxson Hayes, Jarrod Uthoff, Naji Marshall

C: Steven Adams, Willy Hernangomez, Ike Anigbogu, Will Magnay

Trener: Stan van Gundy

Pelicans to chyba najtrudniejszy w ocenie zespół przed nowym sezonem. z jednej strony zespół dokonał znaczących zmian w składzie, z drugiej zatrudnili nowego szkoleniowca, który ostatnie 2 sezony spędził poza ligą. Z trzeciej wreszcie, Pelikany pokazały nam w zeszłych rozgrywkach dwie diametralnie różne oblicza odkąd na scenie pojawił się Zion. Przed przerwą Pels wyglądali naprawdę mocno, gotowi nie tylko wejść do playoffów, ale także napsuć krwi rywalom. Natomiast w Orlando, NOP grali na tyle słabo, że Alvin Gentry zapłacił za to własną posadą. Które z tych oblicz było bardziej wiarygodne i które, mając na uwadze roszady kadrowe, zobaczymy teraz?

Źródło: Youtube.com/NBA

Spacing

Pierwszą rzeczą, jaka nasuwa się w przypadku Pels to brak strzelców. David Griffin potwierdził niedawno, że w wyjściowej piątce znajdą się Lonzo Ball i Eric Bledsoe. Spokojnie można dodać trio Ingram/Williamson/Adams. Kto ma tam rzucać? Na ławce jest co prawda specjalista w tym zakresie, czyli JJ Redick i zobaczymy czy nie zajmie on szybko miejsca w pierwszym składzie.

Z drugiej strony, warto zwrócić uwagę na fakt, iż w zeszłym sezonie Zion wykręcał absolutnie najlepsze osiągi grając obok Derricka Favorsa, który podobnie jak Steven Adams nie dysponuje pewnym rzutem. Da się zatem, przynajmniej w jakimś stopniu to pogodzić. Tego duetu zatem jeszcze bym nie skreślał, tym bardziej pamiętając o stylu Adamsa, który bez marudzenia robi wszystko dla kolegów z zespołu i w OKC często całkiem nieźle rozprowadzał piłki. Defensywnie natomiast miejmy nadzieję, że nauczy Ziona zbierać, ponieważ Williamson ma z tym wyraźny problem (w zeszłym sezonie zaledwie 3 zb w obronie na mecz).

Defensywnie ten zespół ma potencjał na to, aby być w ścisłej ligowej czołówce. Drużyny van Gundy’ego zawsze potrafiły bronić przynajmniej przyzwoicie, a tutaj potencjał jest naprawdę ogromny. Stan zresztą sam przyznał, iż jest to jego priorytet na nadchodzące rozgrywki. Obwodowy duet Ball/Bledsoe może wywierać stałą presję, Brandon Ingram ze swoimi długimi ramionami będzie czyhał, aby przecinać linię podań, a pod koszem zderzenie z Zionem i Stevenem Adamsem na pewno nie będzie przyjemne.

Dla Pelicans będzie to istotne podwójnie. Pozbawieni strzelców z pewnością napotkają kłopoty z kreowaniem ataku pozycyjnego, co widzieliśmy już wcześniej. W szybkim ataku jednak Nowy Orlean był niepowstrzymany, w czym teraz pomoże także Eric Bledsoe. Bez spacingu, Pels muszą narzucać jak największe tempo. Jak to wyjdzie w praktyce, będzie ciekawym doświadczeniem, albowiem zespoły Stana van Gundy’ego nigdy nie słynęły z szybkiej gry. Nowy trener zatem nie będzie mógł się całkowicie trzymać starych rozwiązań.

Play-in największą szansą

Turniej play-in jest decyzją na korzyść właśnie dla takiej drużyny jak Pels. Osobiście byłbym bardzo zdziwiony, gdyby Ziona i spółki nie było w tych mini rozgrywkach na koniec sezonu. Wiele zależeć będzie od zdrowia, szczególnie Williamsona. Ten jednak wyraźnie schudł, jest w pełni zdrowy i twierdzi, że wreszcie może robić pewne rzeczy, na które w zeszłym sezonie nie pozwalało mu ciało. Jak to faktycznie będzie wyglądało, przekonamy się wkrótce, lecz są tu pewne powody do nieśmiałego optymizmu.

Kolejny krok w rozwoju zaliczyć powinien Brandon Ingram – miejmy nadzieję, że po podpisaniu maksymalnego kontraktu nie odechce mu się starać. O pieniądze grać z kolei będzie Lonzo Ball i tutaj oczekuję chyba największego przełomu. Pomijając kwestię nowego kontraktu, Stan van Gundy jeszcze zanim został trenerem Pels wypowiadał się bardzo pozytywnie nt Lonzo i widać, że miał na niego kilka pomysłów. Eric Bledsoe natomiast w playoffach zawodzi na całej linii, lecz w sezonie regularnym to wciąż bardzo dobry zawodnik. Martwić może trochę niezbyt imponująca ławka rezerwowych.

To zespół o wielkim potencjale, ale i wielu znakach zapytania. Realną opcją jest zajęcie miejsca w przedziale 8-10 i udział w play-in. Dalej, wszystko zależeć będzie od formy, jaką złapią Pelikany pod koniec rozgrywek.

Źródło: Youtube.com/NBA