Detroit Pistons – Power Ranking ZKNBA 2020/21 (28.)

Detroit Pistons – Power Ranking ZKNBA 2020/21 (28.)

No to lecimy dalej – tym razem zespół, który zrobił absolutną furorę na rynku wolnych agentów. Mimo ogromu wykonanych ruchów, w naszym Power Rankingu są dość nisko – co świadczy samo przez siebie o jakości tych ruchów – Panie i Panowie, Detroit Pistons.

30. Cleveland Cavaliers
29. Oklahoma City Thunder
28. Detroit Pistons

Rotacja:

PG: Killian Hayes / Derrick Rose / Delon Wright
SG: Wayne Ellington / Rodney McGruder / Deividas Sirvydis
SF: Sviatoslav Mykhailiuk / Josh Jackson / Dzanan Musa / Saddiq Bey
PF: Blake Griffin / Jerami Grant / Sekou Doumbouya
C: Mason Plumlee / Jahlil Okafor / Isaiah Stewart

trener: Dwane Casey

Część osób może się zastanawiać, dlaczego w przedstawionej wyżej rotacji pierwszoroczniak Killian Hayes jest przed doświadczonym, grającą dobrą koszykówkę Derrickiem Rosem. To trochę życzeniowe. Czy Derrick Rose ze swoimi umiejętnościami i boiskowym obyciem może dać zespołowi więcej na pozycji rozgrywającego niż niesprawdzony Hayes? Najpewniej. Pytanie tylko, czy o to tutaj chodzi. No bo szans na Playoffy w Detroit niestety – przy takim potencjale osobowym – nie ma. Więc po co Derrick Rose ma piłować swoje i tak już ostro zużyte nogi? Wybrany w drafcie Hayes to na ten moment jedyny tak znaczący promyczek nadziei na to, że koszykówka w stanie Michigan może w bliżej nieokreślonej przyszłości powrócić na solidny poziom NBA. Hayesowi życzę więc, żeby dostawał jak najwięcej minut i ogrania, a Rose’owi szczerze życzę rychłej wymiany do jakiejś poważnej drużyny, gdzie wchodząc z ławki jeszcze się do czegoś przyda. Istnieje realna szansa, że tak się właśnie stanie jeszcze przed trade deadline. Jeśli Pistons wyciągną za to jeszcze jakieś picki (choćby niewysokie) to będzie to naprawdę dobry ruch. Przynajmniej jeden.

No bo nie oszukujmy się, dobrych ruchów to w tym offseason wiele nie było ze strony Pistons. Ale nie znęcajmy się już może nad zarządem Tłoków, tylko zastanówmy się, co mogą ułożyć z tych puzzli, których sobie nawycinali.

W pierwszej chwili można by uznać, że jest tu Blake Griffin i naturalnie to on będzie centralną częścią gry tego zespołu. Trzeba jednak pamiętać, że jego forma jest bardzo niepewna. Rok temu w wakacje poddał się operacji kolana, która opóźniła jego wejście w sezon. Kiedy już wszedł, po 18 meczach znów wypadł z gry z powodu tego samego kolana. W czasie tych osiemnastu spotkań nie wyglądał najlepiej – notował najniższe w karierze 15,5 punktu, 4,7 zbiórki i 3,2 asysty przy słabiutkiej skuteczności na poziomie 35,5% z gry. Blake ma 31 lat i istnieje duża szansa, że zdrowszy już nie bedzie.

Pistons mogą więc myśleć jak by tu ułożyć grę wokół Blake’a ale mogą pomyśleć też, jak go z zyskiem przetransferować. Jego kontrakt daje mu około 37 milionów dolarów przez jeszcze dwa sezony (drugi jest opcją gracza). Jako że nie jest to długa umowa, może znaleźć się ktoś, kto zechce sprawdzić ile może jeszcze dać Griffin. Ale żeby to się udało, musi on rozpocząć sezon w zdrowiu i pokazać się z dobrej strony. Obecnie wartość transferowa Griffina jest raczej znikoma. Gdyby jednak do trade deadline notował swoje dobre, Blake’owe statystyki rzędu 25/8/5? Jeśli kolano nie będzie mu doskwierało, jest na to szansa. Zadaniem Dwane’a Casey może być nie tyle ułożenie planu gry tak, by wygrywać jak najwięcej meczów, ale ułożyć go tak, by wyeksponować zalety swojego lidera wystawionego na sklepową witrynę.

Jeśli tak ma być, to spodziewajmy się tego, że Blake Griffin często widziany będzie z piłką w rękach. Najkorzystniej byłoby w takim wypadku otoczyć go strzelcami, których w rotacji Pistons trzeba uważnie szukać, żeby jakichś znaleźć. Ellington i Mykhailiuk są do takich zadań stworzeni. Rodney McGruder to na przykład duża niewiadoma, bo miał sezony na 43%, ale w ostatnim sezonie trafiał na przykład zaledwie 27%. Derrick Rose na tym etapie kariery znacznie poprawił rzut z dystansu i choć w ostatnich rozgrywkach trafiał naprawdę słabe 30%, to na tle całej kariery jest to wynik wybijający się. W pamięci miejmy to, że Timberwolves był w stanie trafiać 37%, a w repertuarze ma bardzo skuteczny daleki półdystans. Nie o taką skuteczność chodzi jednak, kiedy idzie o wykreowanie przestrzeni point-forwardowi. Josh Jackson natomiast jest słabo rzucającym skrzydłowym, który lubi mieć piłkę w rękach i jeśli Griffin ma wypaść dobrze, nie powinien dzielić z Jacksonem minut. Czuję się jak swatka, szukająca dla Griffina kawalera z dużym posagiem.

Trudno analizuje się potencjalną grę zespołów, którym nie będzie specjalnie zależało na wygrywaniu. Na czym Tłokom powinno zależeć, to:

a) wymienić duet Griffin/Rose na tyle korzystnie, na ile się da
b) ogrywać duet Hayes – Doumbouya

Podpunkt b) może być jedyną stosunkowo ciekawą rzeczą w Detroit w przyszłym sezonie. Obaj mają po 19 lat i przy odpowiednim prowadzeniu mogą stać się pewnie trzonem tego zespołu na przyszłość. Na ile mocnym to jeszcze się okaże, ale innej mąki do pieczenia chleba nie mają.

YouTube/Real SPGHighlights

Pick’n’roll duetu Hayes – Doumbouya powinien być wysoko w playbooku trenera Casey’a. Jako sprytny rozgrywający, właśnie w takiej grze najlepiej czuje się Hayes. Wie jak się poruszać z piłką, żeby znaleźć się w odpowiednim punkcie po wyjściu zza zasłony i wie jak podać w tempo. Sprężysty Doumbouya wydaje się natomiast stworzony do tego, żeby rzucać mu piłkę w okolice obręczy. Trzeba też jednak uczciwie przyznać, że w debiutanckim sezonie pokazał, że ma zadatki na gracza dość wszechstronnego. Przymierzy i z dystansu i nie gubi się, kiedy trzeba zakozłować kilka razy piłkę o parkiet i poradzi sobie, kiedy dostanie piłkę w post-up. Żadnej z tych rzeczy nie robi świetnie, ale chyba nikt nie oczekiwał od 18-latka, że będzie pomagał drużynie w wygrywaniu.

Poza tym, na pewno będzie w grze Pistons sporo akcji, w których piłka dystrybuowana jest z pozycji podkoszowego. Casey ma do dyspozycji zwyczajnie zbyt wielu umiejących podać podkoszowych, żeby nie stało się to motywem przewodnim. Zarówno Griffin, jak i Plumlee i w mniejszym stopniu Okafor, dobrze czują się z piłką. Warto przypomnieć, że w tych 30 meczach w zeszłym sezonie, zdarzało się Okaforowi trochę operować piłką, nie tylko w głębokim low-post:

YouTube/DownToBuck

Jest w Detroit dobry trener, który najpewniej znajdzie optymalne rozwiązania. Piłka rozrzucana z high-post plus pick’n’rolle grane przez młodych? Do tego dysponujący tak zwanym instant-offense Derrick Rose, który sam znajdzie sobie kilka rzutów po koźle? Brzmi jak zarys sensownej ofensywy. Niestety, rzeczywistość jest bardziej brutalna. W tym zalążku ofensywy brakuje talentu. Griffin talent ma, ale zdrowia nie. Reszta to mniej lub bardziej obiecujący zadaniowcy. Poza tym, ani słowem nie wspomnieliśmy jak do tej pory o defensywie. Chyba nieprzypadkowo. jerami Grant się trochę porusza, jest silny i długi; Josh Jackson też coś tam o defensywie wie. Ale to bardzo mało. Zdecydowanie zbyt mało, żeby wyjść ponad poziom końcówki tabeli wschodu.