Miami Heat walczą o Bradleya Beala
Po ściągnięciu Jimmy’ego Butlera, Miami Heat usilnie szukają drugiej gwiazdy. Obecnie ich największym priorytetem stał się Bradley Beal z Washington Wizards.
Miami Heat z pewnością można uznać za jednego ze zwycięzców tego okienka transferowego. Nie mieli wiele miejsca w salary cap, nie mieli wyjątkowo młodego i utalentowanego zespołu, nie byli także żadnym faworytem w kontekście największych nazwisk na rynku. Mimo tego udało im się pozyskać jednego z najlepszych wolnych agentów w osobie Jimmy’ego Butlera. Sam Jimmay to jednak za mało, jeśli na Florydzie marzą o walce w playoffs.
Dlatego też Pat Riley planuje kolejne transfery. Przez pewien czas wydawało się, że Heat są pewniakiem do pozyskania Russella Westbrooka, niestety wyprzedzili ich Houston Rockets. Chris Paul już nie wzbudza większej atencji – Miami podobno byłoby skłonne przejąć jego kontrakt, jeśli otrzyma w pakiecie swoje pierwszorundowe wybory z lat 2021 i 2023, należące obecnie do Thunder. Szanse na to są minimalne.
W tej sytuacji Riley skierował swój wzrok w stronę stolicy. Bradley Beal był w orbicie zainteresowań Pata już w trakcie trade deadline i teraz Żary podejmą kolejną próbę. Żeby jednak przekonać Wizards do oddania swojego najlepszego zawodnika, Miami zamierza przejąć w pakiecie z Bealem również kontrakt Johna Walla. Co prawda zarząd Waszyngtonu zaprzecza wszelkim plotkom na temat wymiany któregokolwiek ze swoich liderów, lecz to nic więcej niż kurtuazja.
Według ostatnich doniesień bowiem pośród ligowych menadżerów rośnie przekonanie, że Beal nie zamierza całej kariery spędzić w Wizards i są bardzo duże szanse na to, że odrzuci tego lata ofertę przedłużenia kontraktu, a wtedy dojdzie do wymiany prędzej czy później.
Niewykluczone także, że Miami próbowałoby od razu zamienić Walla na Chrisa Paula. Duet Wall i Beal nie współgra najlepiej, finansowo się to zgadza, a i w Miami CP3 jako trzecia opcja mógłby nie tylko przedłużyć swoją karierę, ale także faktycznie znów powalczyć o sukcesy. Co prawda Heat pozbawiliby się elastyczności finansowej na lata, lecz taka trójka miałaby szansę na sukces na Wschodzie, przynajmniej w ciągu najbliższych dwóch lat.
Oczywiście pozostaje jeszcze kwestia OKC, ale niewykluczone, że Sam Presti znalazłby w tak wielkiej wymianie coś ciekawego dla swojej drużyny.
Co by nie mówić, jednego możemy być raczej pewni – Miami jeszcze nie skończyło swoich ruchów tego lata.
Źródło: Youtube.com/MaxaMillion711