Warriors wrócili z fatalnej trasy wyjazdowej – czy przerwą passę porażek?

Warriors wrócili z fatalnej trasy wyjazdowej – czy przerwą passę porażek?

Warriors wrócili z fatalnej trasy wyjazdowej – czy przerwą passę porażek?
Photo by Mike Ehrmann/Getty Images

W przeciągu 5 ostatnich meczów mamy w lidze 2 zespoły, które nie wygrały ani razu. Jednym są tankujący z powodzeniem Houston Rockets, a drugim tankujący… A nie, właśnie nie. Drugim są obrońcy tytułu, Golden State Warriors. Obecni mistrzowie NBA właśnie zakończyli fatalną trasę wyjazdową, w której nie wygrali żadnego z 5 spotkań i z bilansem 3-7 zajmują obecnie odległe, 13. miejsce w konferencji zachodniej. Co się dzieje?

@ Hornets 113:120
@ Pistons 114:128
@ Heat 109:116
@ Magic 129:130
@ Pelicans 105:114

Zacznę trochę od drugiej strony i wskażę co, a właściwie kto nie jest problemem. Nie jest nim Steph Curry. Lider Warriors gra naprawdę dobrze, w tych ostatnich 5 nieszczęsnych meczach będąc trzecim ligowym strzelcem ze średnimi 31,3 punktu, 8,3 zbiórki i 7,8 asysty przy przyzwoitej skuteczności. Obwinianie lidera to nie jest więc w tym przypadku odpowiednia droga dedukcji.

YT/NBA

Tym, co rzuca się w oczy, jest jedna dość konkretna statystyka, która sporo mówi o problemach Warriors. W trakcie 5 ostatnich meczów obrońcy tytułu pozwalali rywalom oddawać aż 32,8 rzutu wolnego w meczu. To zdecydowanie najgorszy wskaźnik w całej lidze w tym okresie. Golden State najzwyczajniej w świecie fauluja na potęgę. W (przegranym) starciu z Magic pozwolili przeciwnikom, trafić 33/46 z rzutów wolnych i mnóstwo było sytuacji, w których rywal z piłką nacierał na obrońcę spóźnionego, sztywno stojącego na nogach, który po stracie tych kilkunastu centymetrów nie był już w stanie nadgonić zmiany kierunku i zmuszony był pomóc sobie rękoma:

Warriors najzwyczajniej w świecie poruszają się za wolno. Nie tylko w obronie zresztą. Przez pierwsze 5 meczów Golden State byli drugim najszybciej grającym zespołem w lidze pod względem posiadań na mecz – grali średnio 104,93 posiadania. W ostatnich 5 meczach ich tempa spadło z 2. do 16. w lidze, a Warriors w trakcie serii porażek grają zaledwie 99,82 posiadania na mecz. Ich ofensywa siadła więc nie tylko pod względem samej skuteczności rzutowej (ta utrzymuje się na poziomie ligowej średniej), a przede wszystkim liczby oddawanych rzutów. Co więcej, wciąż niemal niezmienna jest liczba oddawanych przez Warriors niekontestowanych rzutów z gry – ta spadła z 15,5 do 15,4 na mecz. Mistrzowie wciąż są więc w stanie znajdować dobre pozycje rzutowe. Z tych niekontestowanych rzutów przestali jednak trafiać 48,4%, a zaczęli trafiać 40,3% – to też robi różnicę.

„W sezonie NBA są momenty, kiedy sprawy mogą się lekko wymknąć spod kontroli. Dużą częścią bycia świetnym zespołem, solidną organizacją, jest zrozumienie tego, jak przejść przez taki okres.”

– trener Steve Kerr

Za Warriors licząca 6 meczów trasa wyjazdowa po wschodzie. Patrząc na mapę Stanów Zjednoczonych, łatwo zaliczyć do 'trasy po wschodzie’ też Nowy Orlean, o który zahaczyli w drodze powrotnej. Patrząc na ten krótki kryzys obrońców tytułu, trzeba brać to pod uwagę. To jednak ponad tydzień ciągłej podróży. Jeśli brać pod uwagę mecze domowe, Warriors mają bilans 3-1 (przegrali tylko trzema punktami z Nuggets). Swoją drogą, mamy ekipy takie jak Bucks (9-0), czy Suns (7-2), które grały aż 7 meczów na własnym parkiecie. Warriors grali 4 – mniej meczów na własnej hali grali tylko Pelicans (3). Teraz Warriors wracają do siebie i przyszłej nocy zagrają przeciwko Kings.

„Musimy po prostu wnieść do gry więcej poczucia pilności [sense of urgency – tłum. red.]. Mieliśmy w zeszłym roku długą przygodę, ale sezon 2022 się już skończył. To już czas wrzucić wyższy bieg i grać koszykówkę na tym mistrzowskim poziomie, do którego przywykliśmy. W pełni oczekuję od nas, że tak właśnie zrobimy. Wiemy, jak dobrze potrafimy grać w naszej hali. Sądzę, że to będzie dla nas nowy początek.”

– Klay Thompson

Do gry wrócą też najpewniej Draymond Green, Klay Thompson i Andrew Wiggins, którzy to ostatnie spotkanie przesiedzieli na ławce odpoczywając po trasie wyjazdowej. Pod ich nieobecność przeciwko Pelicans duże minuty zagrali tacy goście jak Anthony Lamb, Ty Jerome, czy w końcu Jonathan Kuminga, który na parkiecie spędził całkiem owocne 37 minut, w czasie których zdobył 18 punktów, 4 zbiórki, 2 asysty, 2 przechwyty i blok. Zastanawiające jest, dlaczego do tej pory grywał po 7-15 minut na mecz, kiedy na przykład grający po blisko 20 minut JaMychal Green (z całym szacunkiem) nie wygląda zbyt dobrze. Trener Kerr twierdzi, że każdy będzie miał swój czas:

„Każdy kolejny sezon to dla mnie jakieś trudne decyzje. Trzeba odbywać trudne rozmowy, ale musisz być w tym szczery. Goście wchodzą do rotacji, wypadają z niej… Kluczem jest tu mieć grupę chłopaków oddanych drużynie i sobie nawzajem. Nawet jeśli indywidualnie bywa to momentami frustrujące, dla wieli z nich nadejdzie czas. […]”

– trener Steve Kerr

Ciekawe słowa dotyczące Jonathana Kumingi – sugerujące jakieś problemy z motywacją – dorzucił też od siebie Klay Thompson:

„Chciałbym po prostu widzieć jego energię przez cały czas na najwyższym poziomie. Jest tak świetnym sportowcem. Może robić naprawdę wiele rzeczy, kiedy gra twardo. Jest świetnym ścinającym. Jest świetnym obrońcą. Jestem podekscytowany Jonathanem… Tak długo, jak jego zaangażowanie jest na miejscu, dostarcza wiele [dobrego – przyp. red.].”

– Klay Thompson