Memphis Grizzlies – Power Ranking ZKNBA (20.)
Kolejne miejsce naszego rankingu zajmuje najprawdopodobniej najbardziej elektryzująca ekipa zeszłego sezonu NBA do czasu zawieszenia rozgrywek, czyli Memphis Grizzlies. Miśki w bańce nie wyglądały już tak dobrze, tracąc ostatecznie miejsce w playoffach w turnieju play-in. Jak będzie w tym sezonie?
30. Cleveland Cavaliers
29. Oklahoma City Thunder
28. Detroit Pistons
27. New York Knicks
26. Chicago Bulls
25. Sacramento Kings
24. Orlando Magic
23. San Antonio Spurs
22. Charlotte Hornets
21. Minnesota Timberwolves
20. Memphis Grizzlies
Zmiany kadrowe
Przybyli: Desmond Bane, Xavier Tillman (Draft), Sean McDermott, Killian Tillie, Jahlil Tripp (niewybrani w drafcie),
Odeszli: Josh Jackson, Anthony Tolliver, Yuta Watanabe
Memphis Grizzlies należą do grona zespołów, które tej jesieni postanowiły wstrzymać się na rynku transferowym dokonując jedynie kosmetycznych zmian w składzie. W ogólnej perspektywie to bardzo mądra decyzja. W kontekście przyszłego sezonu jednak nie są to najlepsze wieści.
Pomimo tego, że postawa drużyny w Orlando była trochę poniżej oczekiwań, to w Memphis zachowano spokój. Nikt nie zaczął podejmować nerwowych decyzji, które zdarzają się przecież GM-om w tej lidze. Grizzlies nie chcieli na siłę wzmacniać składu, co mogłoby przynieść odwrotny skutek. Blokowała ich co prawda niewielka elastyczność finansowa, lecz wymian także nie szukali. I bardzo dobrze, bo nie ma absolutnie żadnego pośpiechu. Memphis to młoda, błyskotliwa i ciekawa ekipa i należy tej młodzieży dać trochę więcej czasu. Niech pograją najbliższy sezon w podobnym trzonie i za rok zobaczymy na kim można polegać i kogo warto zatrzymać, a które pozycje trzeba koniecznie wzmocnić. Pamiętajmy, że oni pożegnali poprzednią erę i rozpoczęli pełną przebudowę mniej więcej w połowie sezonu 2018/19, także i tak wyprzedzają swój plan.
Z drugiej jednak strony w zeszłym roku byli o centymetry od playoffów, zatem w tym roku spodziewają się zapewne co najmniej równie dobrych wyników. Tymczasem nie poczynili żadnych zmian, a wszystko wskazuje na to, że teraz o najlepszą ósemkę będzie tylko trudniej. Praktycznie wszyscy rywale Miśków do udziału w turnieju play-in na papierze wyglądają mocniej, niż przed rokiem. Ponadto, przy tylu problemach ze zdrowiem, jakie mają w Tennessee i przy trwającej pandemii można byłoby się postarać przynajmniej o poszerzenie rotacji. O ile zatem dla ogólnego rozwoju drużyny tegoroczne offseason jest dobre, o tyle poważnie zmniejsza, rozbudzone poprzednimi rozgrywkami, nadzieje na sukces już w tym sezonie.
Skład
G: Ja Morant, Tyus Jones, De’Anthony Melton, Grayson Allen, Desmond Bane, John Konchar, Marko Guduric, Dillon Brooks
F: Jaren Jackson Jr., Kyle Anderson, Brandon Clarke, Justise Winslow, Jahlil Tripp, Jontay Porter, Sean McDermott, Xavier Tillman
C: Jonas Valanciunas, Gorgui Dieng, Killian Tillie
Trener: Taylor Jenkins
Zdrowie
Tutaj leżeć będzie największa przeszkoda w drodze do sukcesu Miśków. Już teraz wiadomo, że Jaren Jackson Jr i Justise Winslow opuszczą początek sezonu zasadniczego. Jackson w sierpniu przeszedł operację łąkotki, natomiast Winslow wciąż zmaga się z problemami z biodrem, przez które opuścił już bańkę.
Obaj gracze często mają problemy ze zdrowiem, a ich nieobecność może być bardzo odczuwalna. Winslow co prawda nie zdążył jeszcze rozegrać żadnego oficjalnego spotkania, lecz jego zdolność rozgrywania piłki i gry na kilku pozycjach to coś, czego Miśki naprawdę potrzebują.
Kontuzje tej dwójki oznaczają, że lwia część obowiązków ofensywnych spadnie na Ja Moranta, który przecież w bańce także zmagał się już z kontuzją nogi, którą sam zawodnik określił mianem całkiem poważnej. Ciągnięcie ofensywy całego zespołu może się także negatywnie odbić na zdrowiu rozgrywającego, który choć niezwykle atletyczny, to wciąż pozostaje raczej drobny.
Zdrowie generalnie będzie kluczowym aspektem dla Grizzlies nie tylko w kontekście nadchodzących rozgrywek, ale także później. Zbliża się bowiem czas podjęcia decyzji w sprawie Jacksona Jr, który choć talent ma nieprzeciętny, bardzo często zmaga się z różnymi kontuzjami. Jeśli Jackson po raz kolejny opuści sporą część sezonu, władze Memphis będą miały twardy orzech do zgryzienia. Nikt nie mówi, ze należy się go pozbyć, lecz wycena jego usług może zaważyć na przyszłych sukcesach klubu.
Playoffy poza zasięgiem?
Brak Jacksona Jr był wyraźnie widoczny w bańce, kiedy to Memphis straszliwie męczyło się w ataku. Pierwsza piątka w kształcie: Morant/Brooks/Anderson/Clarke/Valanciunas miała fatalny net rating na poziomie -14. Wtedy to wykreowanie czegokolwiek leżało praktycznie całkowicie na barkach Ja Moranta. Można całkiem bezpiecznie założyć, że właśnie tak będzie też wyglądał początek obecnego sezonu. Pojawiają się co prawda nieśmiałe głosy o wprowadzeniu Desmonda Bane’a do pierwszej piątki, lecz wybrany z 30 pickiem debiutant raczej nie będzie najlepszym lekarstwem.
Właśnie dlatego tak ważny będzie powrót Justise’a Winslowa, który skutecznie odciąży Ja i nada więcej płynności atakom Grizzlies. Fajnie byłoby w tej kwestii zobaczyć także większe zaangażowanie ze strony Dillona Brooksa. Do tej pory jednak nie słychać, aby tak miało się stać.
Postawa Moranta w ogóle będzie ciekawą rzeczą do śledzenia. Często zdarza się przecież, że ten drugi sezon jest naprawdę trudny dla świetnie debiutujących zawodników. Wszyscy w lidze będą już gotowi na popisy Ja, szczególnie kiedy zabraknie Triple J obok niego. Czy Morant udźwignie i ten ciężar i wprowadzi swoją grę na wyższy poziom już teraz?
Defensywnie to wciąż powinien być solidny zespół (14 miejsce w zeszłym roku) i tutaj nawet dziura po utracie świetnego po te stronie parkietu Jarena Jacksona Jr powinna zostać w miarę możliwości skutecznie załatana.
Ostatecznie rzecz ujmując playoffy nie są poza zasięgiem tylko z powodu nowej formuły turnieju play-in, która umożliwia awans nawet z 10 miejsca. Taka lokata jak najbardziej leży w zasięgu Grizz, lecz nawet o nią nie będzie łatwo. Oprócz Kings i może Spurs (których doświadczenie każe nie skreślać absolutnie nigdy) praktycznie każdy zespół na Zachodzie dokonał wzmocnień i wygląda co najmniej równie dobrze jak Memphis. Efekt zaskoczenia też nie działa dwa razy i obawiam się, że Grizzlies obniżą loty. Nawet jeśli tak się stanie nie ma powodów do obaw – ich przyszłość wciąż rysuje się naprawdę ciekawie.