Comeback Warriors na Pelicans, piękny dagger Dejounte Murray’a, Scottie 'scyzoryk’ Barnes
Do przerwy New Orleans Pelicans prowadzili już różnicą 17 punktów i wydawało się, że ważne zwycięstwo nad Warriors (bezpośrednimi rywalami w tabeli zachodu) jest jak najbardziej w zasięgu. Warriors jednak ocknęli się w drugiej połowie i przeprowadzili pogoń, zwieńczoną trafieniem Klay’a Thompsona za trzy, w które nie dowierzał sam trener Steve Kerr:
BOS – WAS – 111:130
CLE – ATL – 118:120
MIA – TOR – 92:106
ORL – MEM – 108:113
CHA – OKC – 137:134
NOP – GSW – 109:120
Warriors wygrali z Pelicans i z bilansem 40-37 utrzymują 6. pozycję w konferencji – ostatnią dającą bezpośredni awans do Playoffów. Pół meczu za nimi czyhają jednak Timberwolves (w dobrej formie po powrocie Townsa), a 1,5 meczu za nimi (dzięki temu zwycięstwu) właśnie Pelicans.
Za tę ważną wygraną Warriors mogą być wdzięczni Stephowi Curry’emu, który uzbierał 39 punktów (z czego aż 22 w drugiej połowie), 8 zbiórek i 8 asyst, trafiając 8/15 za trzy:
Jak powszechnie wiadomo nie od dziś, Draymond Green lubi sobie kopnąć:
Chwilę wcześniej wdał się z kolei w utarczkę z Brandonem Ingramem:
Niesamowitą końcówkę mogliśmy oglądać w starciu Cavs z Hawks. Sprawy w swoje ręce wziął Dejounte Murray, który w ponowieniu akcji zakomunikował kolegom, że jedzie sam, i… No i pojechał sam:
Kapitalny rzut Murray’a okazał się kluczowy dla zwycięstwa Hawks, ale zasługujesz, żeby zobaczyć w całości te kila ostatnich minut, bo sporo się działo:
Charlotte Hornets chyba się rozmyślili. Wcale nie chcą Victora Wembanyamy. Pod koniec sezonu notują bowiem swoją drugą w tym roku serię 3 zwycięstw z rzędu, ogrywając tym razem Thunder. Świetną dyspozycją strzelecką doprowadził do tego PJ Washington, lub jak lubią go nazywać komentatorzy, Three-Jay Washington. Zdobył on najlepsze w karierze 43 punkty, dokładając 6 zbiórek i 5 asyst:
Dużo gorszą dyspozycję strzelecką od PJ Washingtona mieli tej nocy Boston Celtics – za to przeciwko Washingtonowi. Stołeczni Wizards ograli Celtics, dla których 2/7 za trzy trafił Tatum, 0/4 Brown, a 1/7 Horford. W sumie Celtics trafili tylko 25% prób z dystansu. Najlepsi w zwycięskiej ekipie byli Kristaps Porzingis (32 punkty, 13 zbiórek, 6 asyst) i Deni Avdija (25 punktów, 10 zbiórek, 5 asyst):
Toronto Raptors okazali się lepsi od Miami Heat, a pierwsze skrzypce grało aż trzech zawodników: Pascal Siakam (26 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst), OG Anunoby (22 punkty, 5 asyst) i Scottie Barnes (22 punkty, 7 zbiórek, 12 asyst, 3 przechwyty). Imponuje mi zwłaszcza ten ostatni. Możesz mu powiedzieć: „Scottie, zagrasz jako nasz center”, albo „Scottie, teraz jesteś rozgrywającym” i on to wszystko robi bardzo dobrze:
Memphis Grizzlies poradzili sobie z Orlando Magic grając bez Ja Moranta, który ma drobny kłopot z udem. Pod jego nieobecność najlepszym graczem był Desmond Bane z dorobkiem 31 punktów, 4 zbiórek i 5 asyst: