Chcesz oglądać NBA, ale nie wiesz jak? 🥺
Za darmo, na żywo w SUPERBET! 😁

superbet logo
Sprawdź
Wyniki NBA: Rockets zlali Lakers! Embiid ogrywa Celtics, clutch Lillard!

Wyniki NBA: Rockets zlali Lakers! Embiid ogrywa Celtics, clutch Lillard!

Wyniki NBA: Rockets zlali Lakers! Embiid ogrywa Celtics, clutch Lillard!
(Photo by Logan Riely/NBAE via Getty Images)

Dilllon Brooks głośno i wyraźnie zapowiadał, że starcie z LeBronem Jamesem będzie dla niego czymś osobistym. Nie rzucał słów na wiatr – od początku starał się się wejść Jamesowi do głowy:


BOS – PHI – 103:106
UTA – IND – 118:134
WAS – CHA – 132:116
SAS – NYK – 105:126
LAC – BKN – 93:100
CLE – OKC – 120:128
NOP – MIN – 101:122
DET – MIL – 118:120
MIA – MEM – 108:102
LAL – HOU – 94:128
PHX – CHI – 116:115 [OT]
TOR – DAL – 127:116
POR – SAC – 118:121 [OT]


Dillon Brooks naprawdę myślał, że jest jakiś złoczyńcą z filmów:

Możemy się z Brooksa śmiać, nie lubić go, krytykować kiedy na to zasługuje… Ale to, co robi, jest potrzebne. Wiecie, to jak z amerykańskim wrestlingiem – potrzebujesz wyraźnych antybohaterów, którzy będą Cię irytować, żebyś mógł odczuwać emocje, żeby na ich tle można było kibicować bohaterom. Brooks spełnia tę rolę świetnie, nie odpuszczając jednocześnie już na parkiecie.

Dillon Brooks naprawdę postawił przed LeBronem wyzwanie. James dzisiejszej nocy zanotował tylko 18 punktów, 6 zbiórek i 2 asysty. Choć trzeba też uczciwie przyznać, że zagrał krócej niż zwykle, bo w trzeciej kwarcie nie wyszedł nawet na parkiet:

Tak, LeBron James w trzeciej kwarcie nie wyszedł na parkiet – nie miał już po co. To był absolutny blow-out, jaki Rockets zaserwowali Lakers. Już w pierwszej kwarcie wygrywali różnicą 15, a na koniec trzeciej kwarty różnicą 28 oczek.

Lakers słabo trafiali za trzy (28%), a jednocześnie dali się fizycznie zajechać i zdominować na deskach – Rockets wygrali zbiórki aż 77:34, zbierając 14 piłek z atakowanej tablicy.

Najlepszy występ zanotował grający w kratkę Jalen Green. Przez niespełna 22 minuty trafił 5/6 trójek, zdobywając 28 punktów, 7 zbiórek i 3 asysty:


Ostatnia minuta meczu, Sixers prowadzą czterema punktami. Dochodzi do zmiany krycia, miss-match, Joel Embiid bierze Tatuma na plecy. Kilka koziołków, fade-away, punkty. Nikt nawet nie przyszedł z pomocą. Mecz rozstrzygnięty:

Joel Embiid na starcie tego sezonu jest absolutnie rewelacyjny. Być może najlepszy w lidze. Dziś ograł Celtics, sprawiając im dopiero drugą porażkę w tym sezonie. Po drodze zdobył 27 punktów, 10 zbiórek, 4 asysty i 3 bloki, znów tworząc skuteczny duet z Tyresem Maxey, który dorzucił 25 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst:

Celtics w czwartej kwarcie rzucili się w pogoń, niwelując 15 punktów straty w dosłownie kilka minut, jednak zatrzymał ich Embiid… Zatrzymał ich też niecelny rzut Porzingisa za trzy w ostatniej akcji, który to mógł dać remis. Trudno mieć jednak do Łotysza pretensje. Podczas gdy Tatum zdobył skromne 16 oczek, a Brown tylko 11, Porzingis zdobył aż 29, z czego 11 właśnie w czwartej kwarcie:


Phoenix Suns dopiero po dogrywce byli w stanie pokonać Bulls na ich hali w Chicago. Mecz skończyłby się wcześniej, gdyby Alex Caruso nie zrobił wszytskiego, co w jego mocy, żeby powstrzymać Duranta przed trafieniem game winnera:

W dogrywce szansę na odwrócenie losów spotkania miał z kolei DeMar DeRozan (który chwilę wcześniej trafił rzut dający jeszcze nadzieję), ale ostatecznie nie trafił:

W barwach Suns zadebiutował Bradley Beal, ale nie miał wielkiego wkładu w zwycięstwo. Przez 23 minuty zdobył 13 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty. Trafił też dość przeciętne 3/12 z gry. Durant też nie ciągnął dziś ofensywy – zdobył 25 punktów, mniej niż Grayson Allen (26). Prawdziwym game changerem był dla Suns Jusuf Nurkic i jego 20 punktów, 17 zbiórek (aż 8 w ataku!) oraz 8 asyst:


jeszcze rok temu rzut na zwycięstwo w ostatniej akcji meczu oddawałby Damian Lillard. Dziś dla Blazers musi robić to… Czekaj, niech sprawdzę… Mays. Skylar Mays:

Skylar Mays nie trafił game winnera i Blazers musieli uznać wyższość Kings po dogrywce. Tzreba jednak Skylarowi oddać, że pod nieobecność Scoota Hendersona i po szybkiej kontuzji Malcolma Brogdona (zagrał 5 minut), ten poradził sobie świetnie. 18 punktów i 11 asyst przez 36 minut to linijka naprawdę solidna.

Kings z kolei radzić musieli sobie bez De’Aarona Foxa. W pierwszej piątce wyszedł więc Keon Ellis, ale on aż tak dobrze nie wypadł. Na szczęście dla Kings dobrze dysponowany był Domantas Sabonis, który otarł się o triple-double z 27 punktami, 11 zbiórkami i 9 asystami:


Denver Nuggets pokonali Golden State Warriors… Ledwo. Najpierw Nikola Jokic efektownie podał piłkę do Stepha Curry’ego (?!), który na kilkanascie sekund przed końcem celną trójką dał swojej ekipie nadzieję:

Tę samą nadzieję chwilę później odebrał Klay Thompson, który po niecelnym rzucie wolnym Nuggets na zwycięstwo (!!), przy rzucie na remis… Zgubił piłkę:

Szalona końcówka. Jokic jednak znów był górą.


Może i Damian Lillard nie trafił trójki, która zapewniłaby Bucks zwycięstwo na kilkanaście sekund przed końcem, ale miał za plecami Brooka Lopeza, który zablokował zapędy rywali – dosłownie:

To był rollercoaster. W drugiej i trzeciej kwarcie Bucks wysoko wygrywali, żeby w czwartej pozwolić Pistonś wyjść na 10-punktowe prowadzenie. Duża w tym zasługa Marcusa Sassera, który całą drugą kwartę bardzo intensywnie gonił Bucks, zdobywając 22 punkty po zmianie stron (26 w całym meczu):

Bucks jednak wzięli się w garść i nadgonili w końcówce, którą musieli grać bez Giannisa Antetokounmpo. Został wyrzucony z boiska za drugi faul techniczny. Faul mocno wątpliwy, wynikający z… Radości po wsadzie:

Bez Giannisa Lillard wziął sprawy w swoje ręce. Owszem, nie trafił na końcu trójki, ale w sumie w czwartej kwarcie zdobył aż 18 ze swoich 34 punktów, nie pozwalając Bucks przegrać tego meczu:


Clippers rozegrali swój drugi mecz z Jamesem Hardenem. Drugi przegrany. Znów – mocno pilnował się, by nie być samolubnym, by nie przesadzać z rzutami, zdobył przyzwoite 12 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst przy 9 rzutach z gry, ale z jakiegoś powodu miał najgorszy w drużynie plus/minus na poziomie -15. Nie podejmował dobrych decyzji:

Drużyna z Kawhi Leonardem, Paulem Georgem, Jamesem Hardenem i Russellem Westbrookiem, przegrała więc z Nets, gdzie najlepszym graczem był… Lonnie Walker IV:


Spurs dotkliwie przegrali z Knicks, a Victor Wembanyama zagrał swój najsłabszy mecz w tym sezonie. Trafił tylko 4/14 z gry, zdobył 14 punktów, 9 zbiórek i 2 asysty, oraz – co niespotykane – miał najgorszy w drużynie plus/minus na poziomie -25. To chyba jego pierwszy mecz, kiedy zespół był wyraźnie gorszy z nim na boisku.

Polskiego kibica ucieszy w końcu dobry występ Jeremy’ego Sochana, który dostał na rozegraniu wsparcie w postaci Keldona Johnsona (8 asyst!). Nasz rodak był najlepiej punktującym graczem Spurs, zdobywając 16 oczek, 6 zbiórek, 5 asyst, żadnej straty i trafiając 7/12 z gry (2/4 za trzy). Dobry występ:

Knicks byli zespołem o klasę lepszym. Znów dobry występ dał Julius Randle, zdobywając 23 punkty, 16 zbiórek i 5 asyst, a kolejne 25 i 24 punkty dołożyli kolejno Jalen Brunson i RJ Barrett:


Bam Adebayo nie zwalnia tempa. Miami Heat przystąpili do meczu przeciwko osłabionymi kontuzjami Grizzlies i ledwo wygrali. Tyler Herro zszedł po 8 minutach z powodu groźnie wyglądającego urazu kostki:

Jimmy Butler dalej walczy z kiepską formą (dziś 15 punktów), reszta zespołu wyglądała niemrawo. Na szczęście jest Bam. Dziś Adebayo dostarczył bardzo potrzebnych 30 punktów, 11 zbióerk i 3 bloków:


Nieco ponad minuta do końca, Cavs tracą tylko 6 punktów do Thunder, może uda się to nadrobić. Długie ręce Holmgrena gaszą nadzieję:

OKC okazali się lepsi od Cavs, a rewelacyjny mecz na 43 punkty, 7 zbiórek i 6 asyst rozegrał Shai Gilgeous-Alexander:


Czy Naz Reid to Magic Johnson w dredach?!

Minnesota Timberwolves, najlepsza obecnie obrona NBA (!!!), ograli osłabionych brakiem Ziona i McColluma Pelicans. Anthony Edwards – dziś 26 punktów, 8 asyst i 3 przechwyty – jak zwykle dobrze bawi się w pracy. Tu podanie do świetnego ostatnio Goberta (dziś 17 punktów i 21 zbiórek):


Scottie Barnes nadal zachwyca:

Dziś jednak to nie Scottie Barnes był czołową postacią Raptors. Choć zgarnął świetne 14 zbiórek, 7 asyst, 4 przechwyty i 2 bloki, to trafił tylko 4/15 z gry i potrzebował wsparcia w ofensywie. Dostał je. Pascal Siakam zdobył 31 punktów, 12 zbiórek i 5 asyst, dając Raptors zwycięstwo nad Mavericks:


Indiana Pacers nie dała większych szans Utah jazz, znów osiągając wysoką zdobycz punktową – znów drużynową, wspólnotową grą. Haliburton do 16 punktów dołożył 6 zbiórek i 13 asyst, 24 punkty z ławki dołożył Aaron Nesmith, ale najbardziej imponujący był chyba występ Bena Mathurina. Oprócz 22 punktów, 9 zbiórek, 4 asyst i 2 przechwytów, miał najlepszy w drużynie plus/minus na poziomie +18:


Washington Wizards ograli Charlotte Hornets w honorowych derbach dna tabeli konferencji wschodniej. Najlepszy na parkiecie Kyle Kuzma i jego 33 punkty: