PLK: Walter Hodge: Pieniądze mnie nie zmieniły

PLK: Walter Hodge: Pieniądze mnie nie zmieniły

PLK: Walter Hodge: Pieniądze mnie nie zmieniły
Walter Hodge / foto: Andrzej Romański / PLK

Cieszę się, że moja praca dała mi duże pieniądze, ale to nie powód, by się wywyższać i traktować innych z góry. Tego nigdy nie zrobię. Chciałbym zakończyć karierę w Zastalu – mówi Walter Hodge, nowy zawodnik Zastalu Zielona Góra.

Karol Wasiek: Przez lata zawsze powtarzałeś, że chcesz wrócić do Zielonej Góry, by zagrać choć jeden mecz w barwach Zastalu. Czy faktycznie wierzyłeś w to, że tak się może wydarzyć?

Walter Hodge, zawodnik Zastalu Zielona Góra: Na pewno nie były to słowa pod publiczkę. Nie jestem tego typu zawodnikiem, że rzucam słowa na wiatr, by tylko przypodobać się ludziom. Nie muszę tego robić. Chciałem i mocno wierzyłem w to, że jeszcze raz ubiorę koszulkę Zastalu Zielona Góra. W ostatnich latach prowadziliśmy takie rozmowy nt. powrotu. W minionym sezonie było naprawdę blisko. To były zaawansowane rozmowy. Naprawdę myślałem, że to uda się zrobić.

Teraz nadarzyła się idealna okazja do tego, by wrócić i znów założyć koszulkę Zastalu. Widziałem wcześniej te wszystkie komentarze, że jestem stary i już nic nie mogę. To mnie motywowało do tego, by wrócić i pokazać, że Walter Hodge nadal umie grać na wysokim poziomie.

Pamiętam, że jak przyjechałem do Zielonej Góry i powiedziałem, że chcę zdobyć mistrzostwo Polski, to wszyscy patrzyli na mnie jak na wariata. “To jakiś szaleniec” – mówili. A co się okazało? W 2013 roku świętowaliśmy mistrzostwo Polski. Zapoczątkowaliśmy coś wielkiego w Zielonej Górze.

Wiem, że śledziłeś mecz w Wałbrzychu, w którym Zastal zdobył tylko 56 punktów. Co sobie wtedy pomyślałeś?

Ja byłem na bieżąco z wynikami Zastalu. Oglądałem skróty meczów. Spotkanie w Wałbrzychu śledziłem bardzo uważnie. Rzuciło mi się w oczy to, że drużyna ma potencjał, jest w niej kilku utalentowanych, ale też zarazem młodych zawodników. A z młodymi graczami jest tak, że potrzebują czasu, by pokazać swoje umiejętności. Dlatego też zależało mi na transferze, bo wiedziałem, że swoim doświadczeniem będę w stanie pomóc drużynie.

Podobno – po zakończeniu spotkania – zadzwoniłeś do swojego agenta.

Tak. Zadzwoniłem do Tarka Khraisa i powiedziałem mu: “jeśli mnie chcą, to jestem gotowy przyjechać już na mecz z GTK Gliwice”. Czas tu był bardzo istotny, bo lada moment miałem wyjeżdżać do Libii na turniej.

Czy to prawda, że za grę w tym turnieju miałeś zarobić więcej niż za 3-miesięczny pobyt w Zielonej Górze?

Tak, to prawda. Ale pieniądze to nie wszystko. Jestem już zabezpieczony finansowo i nie muszę brać każdej roboty za wszelką cenę. Teraz chciałem pomóc Zastalowi i ponownie zagrać na wysokim poziomie w Europie. Nie oszukujmy się, ale poziom koszykówki między Europą a Afryką to wręcz przepaść. Poza tym chciałem coś dać ludziom z Zielonej Góry. Jestem im wdzięczny za to, jak mnie traktowali na początku kariery. To było coś wyjątkowego. To tutaj dojrzałem jako koszykarz i człowiek. Teraz to moment, by im to oddać.

W Libii zrozumieli twoją decyzję?

Tak. Tak naprawdę nie miałem jeszcze podpisanego kontraktu. W tym klubie byłem już wcześniej, więc nasze relacje są znakomite. Powiedziałem im wprost: “to jest ważne dla mnie i mojej rodziny”. Nikt w klubie nie stawał mi na drodze i nie robił mi żadnych problemów.

Jak wygląda sytuacja kontraktowa w Portoryko?

Tutaj sprawa wygląda zupełnie inaczej. Podpisałem już wcześniej 4-letni kontrakt za bardzo duże pieniądze, więc tego nie będzie można odwołać czy przełożyć. W Zielonej Górze wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Ale może to nie jest mój ostatni rozdział w barwach Zastalu?

Co masz na myśli?

Zawsze marzyłem o tym, by zakończyć karierę w miejscu, w którym wszystko się zaczęło. Taki miałem plan od wielu lat. Liczę, że to uda się zrobić.

Jak oceniasz swoją karierę?

Jestem bardzo zadowolony z moich osiągnięć. Zrobiłem wszystko, co sobie zaplanowałem. Grałem w Eurolidze, w EuroCupie, byłem pierwszym MVP w rozgrywkach BAL (Basketball Africa League). Miałem okazję zagrać w wielu państwach, o których nawet nie marzyłem, że kiedyś odwiedzę. To naprawdę coś wyjątkowego. Wątek koszykarski jest oczywiście ważny, ale do tego dochodzi poznanie innych kultur czy ludzi. Dla mnie istotne jest również to, że do dzisiaj utrzymuję kontakt z wieloma osobami na całym świecie.

Masz w CV kluby Euroligi, dlaczego nie chciałeś kontynuować kariery w Europie, w dobrych klubach, tylko wybrałeś granie w ligach egzotycznych? Chodzi o pieniądze?

I tak, i nie. Byłem w Eurolidze, EuroCupie, sporo osiągnąłem i nie musiałem już nic udowadniać. Wtedy uświadomiłem sobie, że warto pójść inną drogą i zobaczyć kraje, w których nigdy nie byłem. Niektóre ligi były lepsze, niektóre gorsze, ale.. finanse zawsze były świetne. Nie oszukujmy się, ale kwestia finansowa również jest istotna w życiu. Przez lata udało mi się zbudować taki kapitał, że zabezpieczyłem siebie i całą moją rodzinę.

W Europie z tymi finansami bywało różnie. Każdego dnia trenuje się po dwa razy dziennie, a na koniec dnia klub przychodzi i mówi: “nie zapłacę ci”. Nie chciałem tego więcej doświadczać, dlatego wybrałem inną drogę. W Afryce czy w Azji trenuje się raz dziennie i możesz też cieszyć się życiem. Możesz zobaczyć różne miejsca, doświadczyć zupełnie czegoś innego.

Które miejsce zrobiło na tobie największe wrażenie?

Liban. Zdecydowanie. Czułem się tam jak w domu. Można było tam spędzić czas na różne sposoby. Nie brakowało atrakcji. Pogoda była kapitalna, poziom koszykarski stał na wysokim poziomie. Pieniądze były świetne.

Pieniądze cię zmieniły?

Nie, ponieważ jestem nauczony ciężkiej pracy. To zasługa moich rodziców, którzy zawsze mi podkreślali, że trzeba pracować, rywalizować i być uczciwym. Uwielbiam wygrywać. Koszykówka to moja wielka pasja i miłość. Jestem szalony na jej punkcie. Cieszę się, że moja praca dała mi duże pieniądze, ale to nie powód, by się wywyższać i traktować innych z góry. Tego nigdy nie zrobię. Chcę być dobrym człowiekiem.

Kiedy Walter Hodge zakończy karierę?

Mam plan grać do… 45. roku życia! Zobaczymy, jak moje ciało będzie wtedy wyglądało (śmiech). Na razie czuję się znakomicie. Powtórzę: chciałbym rozegrać ostatni mecz w barwach Zastalu Zielona Góra.

Czy Zastal Zielona Góra wygra ze Śląskiem Wrocław?
167 użytkowników już oddało swój głos Ankieta
  • Tak
  • Nie
  • Tak
    103 głosów
  • Nie
    64 głosów
Wczytywanie…