MLK Day: Thompson z rekordem ligi, pierwsze triple-double Doncica

W NBA wielkie święto, a mianowicie Dzień Martina Luthera Kinga. Dzięki temu wiele spotkań było rozgrywanych w przyjaznej porze. Oto krótka relacja.

New York Knicks – Oklahoma City Thunder: 109:127

Dwa zespoły o całkiem innych priorytetach – Thunder kontynuują znakomity sezon ogarniając trochę nowy podział w zespole, Knicks przegrywają jak zawsze, tylko, że teraz niby robią to dla Ziona. Wiesz, że Twój klub jest do dupy, kiedy kibice skandują nazwisko Raymonda Feltona:

Pierwsza kwarta zakończona 34-16 i dziękuję dobranoc, Russ o krok od triple-double, George kolejny mecz na 30+ i obaj panowie w czwartej kwarcie się relaksowali, patrząc jak ich rezerwy kontynuują dzieło zniszczenia NYK. Oczywiście, Tim Hardaway Jr stwierdził po meczu, że to te feralne pierwsze kwarty – one ustawiają przebieg meczu i brak agresji w ich trakcie Nowojorczykom. Ja tam nie wiem, ale 62% zza łuku w pierwszej połowie i 52% w meczu, nie wygląda mi na winę tylko pierwszej ćwiartki. Przy okazji, czterech graczy Thunder zdobywa średnio 15 i więcej punktów. Są gotowi na wyrównanie rachunków z GSW za 2016 rok?

Thunder: P. George – 31 (4×3), R. Westbrook – 17 (10 zb., 9 as.), D. Schroder – 17 (4×3, 5 st.), J. Grant – 16, A. Nader – 16, S. Adams – 10 (7 zb.), T. Ferguson – 9 (3×3), N. Noel – 6 (8 zb.), H. Diallo – 3, P. Patterson – 2, T. Luwawu-Cabarrot – 0

Knicks: T. Hardaway Jr. – 23 (4×3), A. Trier – 16 (8 as.), E. Mudiay – 14, E. Kanter – 11, N. Vonleh – 10, F. Ntilikina – 9 (5 as.), K. Knox – 8, M. Robinson – 8, M. Hezonja – 5, D. Dotson – 3, L. Kornet – 2

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Cleveland Cavaliers – Chicago Bulls: 88:104

Takie spotkania nie przestają mnie nigdy zaskakiwać i oglądanie ich to ciekawy eksperyment. Chicago dzisiaj na tle Cavs prezentowało się jak zespół, który spokojnie mógłby powalczyć z Pistons czy Wizards o 9 miejsce w tabeli. 15/29 zza łuku, wysokie zwycięstwo, pięciu graczy z dwucyfrowym dorobkiem punktowym, skuteczny lider. Przecież Byki są równie słabe jak Kawalerzyści, a w bezpośrednich meczach leją ich aż miło. Już w pierwszej kwarcie Chicago zrobiło 15-punktową przewagę.

Po ostatnich bardziej tłustych latach, znów czekają nas lata udręki pod postacią gry Cavaliers. Cieszy regularnie solidna gra Sextona, cieszy, że Ante Zizic wreszcie coś pokazuje, ale to nie jest materiał na fundamenty zespołu NBA.  To była ich ósma z rzędu porażka na własnym parkiecie – nieważne kogo wezmą w tym drafcie i w trzech następnych – taka teraz będzie mniej więcej przyszłość Cavs.

Bulls: Z. LaVine – 25 (3×3), B. Portis – 15 (3×3), L. Markkanen – 13 (3×3, 8 zb.), K. Dunn – 13 (9 as.), J. Parker – 10, C. Hutchison – 8 (9 zb.), R. Lopez – 8 (9 zb.), W. Selden – 5, R. Arcidiacono – 3 (5 as.), S. Harrison – 3, A. Blakeney – 1, C. Felicio – 0

Cavaliers: C. Sexton – 18, A. Zizic – 13 (9 zb.), J. Clarkson – 12 (5 st.), C. Payne – 11, C. Frye – 9, C. Osman – 8, J. Blossomgame – 7, R. Hood – 4, A. Burks – 3, M. Dellavedova – 3, D. Adel – 0

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Washington Wizards – Detroit Pistons: 101:87

Proszę bardzo – Bradley Beal obiecał playoffy w stolicy i w bardzo ważnym w tym kontekście pojedynku dosłownie zmiażdżyli Pistons i to wspólnym wysiłkiem, nie heroizmami swego lidera. Z drugiej strony to przecież tylko Pistons, więc trudno się dziwić, że wygrali.

Tłoki wyszły na to spotkanie bez Andre Drummonda, ale to nie może być żadnym usprawiedliwieniem dla tylko 36 punktów w pierwszej połowie. Chociaż w sumie zastępował go sam Zaza Pachulia, któremu Tomas Satoransky zrobił to:

Można i trzeba pochwalić obronę Waszyngtonu – jasne, zatrzymanie Detroit to nic trudnego, bo wystarczy skupić się na Griffinie, ale mimo wszystko był to solidny pokaz gry defensywnej Wizards, a to u nich nie jest jakąś znowu normą. Bardzo podobać się może Otto Porter wchodzący z ławki – kandydat do 6th Mana, czy za późno zaczął swoją kampanię w tej kwestii?

Przy okazji, możemy zgodzić się z tym, że ten zeszłoroczny COTY dla Caseya był jednak trochę nad wyrost? Facet w Pistons jest tak samo nijaki jak przez lata w Raptors, i ta zeszłoroczna zmiana stylu gry to przypadek, albo Nick Nurse.

Pistons: B. Griffin – 29 (4×3, 9 zb.), R. Bullock – 12 (7 zb.), L. Galloway – 8, R. Jackson – 7, J. Calderon – 7, K. Thomas – 5, L. Kennard – 5, Z. Pachulia – 4, B. Brown – 4, S. Johnson – 4, K. Lucas – 2, J. Leuer – 0, G. Robinson III – 0

Wizards: T. Ariza – 20 (12 zb.), O. Porter Jr. – 19 (4×3), B. Beal – 16 (3 bl.), J. Green – 11, T. Bryant – 11 (12 zb.), S. Dekker – 11, T. Satoransky – 10 (8 as.), I. Mahinmi – 2, C. Randle – 1, T. Brown Jr. – 0, J. McRae – 0, G. Payton II – 0

https://www.youtube.com/watch?v=AHph11HyTlw

Źródło: Youtube.com/Ximo Pierto

Milwaukee Bucks – Dallas Mavericks: 116:106

Luka Doncic to jest gość. Drugi najmłodszy w historii gracz z triple-double na koncie. Aż szkoda, że wcześniej mu nie wyszło (a był blisko), bo jakoś tak chyba bardziej Luka pasuje do tego rekordu niż Markelle Fultz. Niestety, Doncic cierpi na to, na co wielu jemu podobnych w przeszłości – brak wsparcia.

Wciąż nie Smitha Jr., DeAndre ma swoje ograniczenia (szczególnie, jeśli musi zostawać na obwodzie przy Splash Lopezie), Harrison Barnes z sezonu na sezon wygląda gorzej i tak drugą strzelbą Mavs był Jalen freakin Brunson. I jak tu walczyć z Milwaukee, które nie tylko ma Giannisa (regular day at work – 31/15), ale Bledsoe i Brogdon raz po raz niszczyli kozłem pierwszą linię Dallas? Damn, nawet Brook Lopez zaliczył 5 bloków i 10 zbiórek – nikt nie pamięta, kiedy ostatnio taką linijkę miał w jednym meczu. Mimo tego, Dallas jeszcze w połowie meczu prowadziło i niemal do końca sprawiało wrażenie, że ma szansę powrotu. Niestety zabrakło personelu.

Mavericks: L. Doncic – 18 (11 zb., 10 as.), J. Brunson – 16 (5 as.), D. Jordan – 15 (15 zb.), W. Matthews – 15 (3×3, 3 prz., 4 bl.), D. Finney-Smith – 13 (3×3), D. Harris – 9, H. Barnes – 8, M. Kleber – 8, D. Powell – 4

Bucks: G. Antetokounmpo – 31 (15 zb., 5 as., 5 st.), E. Bledsoe – 21 (5 as.), M. Brogdon – 19 (5 prz.), B. Lopez – 16 (4×3, 10 zb., 5 bl.), K. Middleton – 13 (8 zb.), S. Brown – 11 (3×3), G. Hill – 5, D.J. Wilson – 0, T. Maker – 0, E. Ilyasova – 0, T. Snell – 0

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Atlanta Hawks – Orlando Magic: 103:122

Orlando Magic też myślą o playoffs, a co! Kto im zabroni? Już po meczu, jeden z liderów i prawdopodobny All-Star w tym roku, Nikola Vucevic o tym wspomniał:

„Powiedzieliśmy sobie, że następne kilka spotkań zdefiniuje nasz sezon. Rozumiemy, że jeśli się nie przebudzimy, to będzie nam bardzo ciężko.”

Na całe szczęście dzisiaj dostali Hawks, więc jeszcze mają jakieś złudne nadzieje. Jak bardzo złudne, pokazały im Jastrzębie w początkowej fazie, kiedy to nawet prowadziły, głównie za sprawą DeWayne’a Dedmona, który wyciągał Vucevica spod kosza swoimi trójkami. W drugiej połowie jednak Nikola do pary z Fournierem przywrócili porządek i wyrwali zwycięstwo. Na meczu tym zasiadł Adam Silver (zapewne pierwszy i ostatni w najbliższym czasie mecz jakiejkolwiek z tych drużyn, na który przyszedł komisarz), honorując tym samym Dr Kinga, który pochodził właśnie z Atlanty.

Magic: N. Vucevic – 29 (14 zb.), E. Fournier – 29 (3×3, 7 as.), T. Ross – 16 (7 as., 3 prz.), D.J. Augustin – 15 (4×3), J. Isaac – 8 (9 zb.), J. Martin – 8, M. Bamba – 8, J. Simmons – 7, I. Briscoe – 2, W. Iwundu – 0

Hawks: D. Dedmon – 24 (5×3, 9 zb.), T. Young – 21 (6 as.), J. Lin – 15, J. Collins – 14 (10 zb.), D. Bembry – 11 (7 as., 4 prz.), T. Prince – 9, T. Dorsey – 5, A. Len – 2, D. Hamilton – 2, O. Spellman – 0, V. Carter – 0

https://www.youtube.com/watch?v=KEz4EA-LLoY

Źródło: Youtube.com/Ximo Pierto

Brooklyn Nets – Sacramento Kings: 123:94

Uwielbiam takie spotkania – dwie ekipy, które miały tankować kolejny rok z rzędu i były w ostatnim czasie pośmiewiskiem ligi, to także dwie ekipy, które zaskoczyły cały koszykarski światek swoją świetną grą w tym roku i zaciętością. I nie sprawiły zawodu w tym meczu, chociaż lekki niedosyt z pewnością pozostał.

Głównie z powodu słabej postawy obwodu Kings. Podstawowego obwodu. Hield po game-winnerze zaliczył cichą noc. W sumie to dosyć częste zjawisko, szczególnie u koszykarzy na dorobku. Fox także trochę obniżył formę. Na całe szczęście mają Bogdana Bogdanovica, którego chciałbym zobaczyć już teraz w ekipie walczącej o coś więcej, jak wchodzi z ławki i prowadzi spokojnie grę. Ale to nie Bogdanovic jest historią tego spotkania – jest nią gracz tygodnia na Wschodzie, D’Angelo Russell.

D’Lo gra znakomicie i to w idealnym momencie (przed ASG). Facet trafił 7 trójek na 14 prób (w tym 4 z rzędu i 5/6 w trzeciej kwarcie), zaliczył 31 punktów i poprowadził Nets do wygranej, będąc głównym architektem serii 22-4, która ustawiła spotkanie. Dzięki niemu Nets są na 6 miejscu w tabeli i jeśli nie nadejdą kontuzje lub wielki kryzys, to zagrają w playoffs a nawet utrzymają to miejsce.

Kings: B. Bogdanovic – 22 (3×3, 11 as., 5 st.), J. Jackson – 14, W. Cauley-Stein – 12, B. Hield – 11 (3×3, 7 zb.), D. Fox – 9 (6 as.), M. Bagley III – 9, H. Giles – 8, I. Shumpert – 4, Y. Ferrell – 3, N. Bjelica – 2, F. Mason III – 0

Nets: D. Russell – 31 (7×3, 8 as.), J. Harris – 19 (3×3, 7 zb.), R. Kurucs – 16, S. Dinwiddie – 11 (6 as.), S. Napier – 10 (3 prz.), D. Carroll – 9, J. Allen – 8 (12 zb.), T. Graham – 8, E. Davis – 6 (16 zb.), R. Hollis-Jefferson – 5

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Memphis Grizzlies – New Orleans Pelicans: 85:105

Wierzyć się nie chce, ale Pelikany bez Davisa nie tylko wygrały spotkanie, ale także zagrały naprawdę bardzo dobry mecz. Co ja mówię, świetny mecz. Aż 4 zawodników zdobyło 20 lub więcej punktów – nawet w Warriors się tak nie dzieje za często. Kluczem były dwie rzeczy – świetna skuteczność w drugiej połowie i wielkie wsparcie ze środka w osobie Jahlila Okafora.

Pamiętacie jeszcze tego gościa? Jeden z elementów Procesu w Philly, później stał się trochę jego ofiarą. Generalnie jego nieco archaiczny styl gry strasznie go ograniczał. Ale w starciu z równie oldschoolowymi Grizz nie było tego widać – 20/10/2 i pokonany Marc Gasol. Skuteczność? W drugiej części Pels rzucali 51% za trzy. Z kolei Grizz w całym meczu mieli zaledwie 38% z gry. Smutne, że nawet w dniu takiego święta, gdzie przecież mecz był częścią świętowania w Memphis, zawodnicy Grizzlies nie potrafili się nawet postarać.

Pelicans: J. Holiday – 21 (11 zb., 6 as.), N. Mirotic – 21 (5×3), J. Randle – 20 (12 zb., 5 as., 7 st.), J. Okafor – 20 (10 zb.), E. Payton – 9, E. Moore – 6, D. Miller – 3, F. Jackson – 3, T. Frazier – 2, C. Diallo – 0

Grizzlies: M. Gasol – 22 (8 zb., 6 as.), M. Conley – 20 (3×3, 8 as., 4 prz.), J. Jackson Jr. – 14, G. Temple – 9 (8 zb.), J. Holiday – 8 (4 prz.), J. Green – 5, I. Rabb – 5, S. Mack – 2, J. Washburn – 0, J. Carter – 0, Y. Watanabe – 0

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Boston Celtics – Miami Heat: 107:99

Celtics znów wpadli w wir wygrywania(4x z rzędu). Może nie robią tego tak imponująco jak całkiem niedawno (kiedy rozdawali ponad 30 asyst na spotkanie), ale liczą się zwycięstwa. Nie chcę mówić o żadnym przełamaniu, bo znów Kyrie się zacznie wykłócać i wszystko szlag trafi. Na razie Boston wygląda dobrze, wciąż mają problem z zamrożeniem meczu, ale przecież od tego po parkiecie lata Uncle Drew. Dzisiaj roztrwonili 19 punktów przewagi w czwartej kwarcie po to, żeby Kyrie w końcówce zrobił to co potrafi jak niewielu i 3 wejściami z rzędu pokonał Heat. I tak to właśnie jest z Celtami teraz – rzucali niemal 73% z gry w trzeciej kwarcie, a i tak na końcu było niespokojnie.

W Heat wraca do normalnej gry Dion Waiters – zbrzydło mu czekanie i dzisiaj wyglądał najpewniej w Miami. To był 849 mecz w roli trenera Erika Spoelstry, czym wyrównał rekord organizacji należący do Pata Rileya, który teraz będzie mógł bezpiecznie śrubować.

Heat: D. Jones Jr. – 18 (9 zb.), D. Waiters – 18, B. Adebayo – 13 (7 zb.), J. Richardson – 11 (3×3, 4 prz.), T. Johnson – 9 (3×3), J. Johnson – 8 (5 st.), J. Winslow – 8 (6 as.), D. Wade – 8 (6 as.), H. Whiteside – 6 (8 zb.), R. McGruder – 0

Celtics: K. Irving – 26 (10 as., 8 prz.), J. Tatum – 19 (3×3), M. Morris – 17, A. Horford – 16 (12 zb., 3 bl.), G. Hayward – 7, M. Smart – 6, J. Brown – 6, A. Baynes – 4, S. Ojeleye – 3, T. Rozier – 3

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Philadelphia 76ers – Houston Rockets: 121:93

Starcie dwóch czołowych sił w NBA w osobach Hardena i Embiida udało się znakomicie. Ba, panowie nawet mieli małą spinkę w trakcie spotkania:

Źródło: youtube.com/MLG Highlights

Malice at the Palace prawie że. Ale do rzeczy – Sixers zagrali bez Butlera (znowu), ale co to dla Rockets, którzy grali bez CP3 Capeli i przede wszystkim Melo! Joel Embiid także nie był pewny występu, ale gdzie by tam odpuścił taki pojedynek – 24 punkty w samej pierwszej połowie! Co więcej to był tylko początek – w trzeciej kwarcie Sixers odjechali Brodzie i kolegom osiągając nawet 30 pkt przewagi i dominując nad Rakietami. I co – trzeba było nie oddawać Melo. Na samą informację o tym, że do nich dołącza Byki już wygrały z Cavs.

Po stronie Sixers zadebiutował dawny kolega z Houston, Corey Brewer i jego obrona na Hardenie mogła robić wrażenie. Oczywiście w swoim stylu Broda zrobił trochę po cichu 37 punktów i to jego 20 mecz z rzędu na poziomie 30 punktów. Gość żyje w swoim świecie. Zadebiutował także Kenneth Faried i wkleił 13 punktów.

Rockets: J. Harden – 37 (6×3, 6 st.), G. Green – 18, K. Faried – 13, E. Gordon – 8, J. Ennis III – 7 (4 prz.), N. Hilario – 4, M. Chriss – 4, P. Tucker – 2 (4 prz.), A. Rivers – 0, G. Clark – 0, V. Edwards – 0

76ers: J. Embiid – 32 (14 zb., 3 bl.), L. Shamet – 18 (3×3), J. Redick – 16, T.J. McConnell – 12, C. Brewer – 11, W. Chandler – 9 (14 zb.), B. Simmons – 9 (6 as.), A. Johnson – 6, F. Korkmaz – 6, M. Muscala – 2, J. Bolden – 0 (4 bl.)

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Utah Jazz – Portland Trail Blazers: 104:109

Jedno z lepszych spotkań tej nocy, jeśli nie najlepsze. Jazz podchodzili po 6 zwycięstwach z rzędu, Blazers także lubili wygrywać (6 w ostatnich 8). Oba zespoły na podobnym poziomie sportowym i mieliśmy wyrównane i ciekawe widowisko.

Znakomity mecz po stronie liderów Blazers. Lillard był blisko triple-double i nie brakowało jego rzutów w ważnych momentach. Prawdziwą furorę w tym roku robi jednak Jusuf Nurkic. Przeciwko jednej z najtwardszych obron, szczególnie pod koszem, Bośniak dominował. Zdobył 17 punktów w trzeciej kwarcie, w tym zaliczył prywatną serię 7-0 przeciw Jazzmanom. Do 22 punktów dorzucił 8 zbiórek 7 asyst i 6 bloków i wygląda jakby to on miał się kiedyś pokusić o quadrouple-double i wcale nie jest bez szans. Jazz gonili dzielnie w czwartej kwarcie i mimo przegrywania 106-94 doszli PTB na wynik 108-104, niestety wtedy Ingles spudłował zza łuku i było po sprawie.

Trail Blazers: D. Lillard – 26 (8 zb., 8 as.), J. Nurkic – 22 (8 zb., 7 as., 6 bl., 5 st.), C. McCollum – 14, J. Layman – 12, E. Turner – 10 (8 zb.), A. Aminu – 8, M. Leonard – 8, M. Harkless – 6, S. Curry – 3, Z. Collins – 0

Jazz: D. Mitchell – 36 (7 zb., 5 as.), J. Crowder – 15 (3×3, 7 zb.), D. Favors – 12 (9 zb., 3 bl.), R. Rubio – 12, R. O’Neale – 11, R. Gobert – 10 (13 zb., 4 bl.), K. Korver – 6, J. Ingles – 2 (6 as.), G. Niang – 0

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Los Angeles Lakers – Golden State Warriors: 111:130

Cóż można napisać o tym meczu? Lakers bez swoich podstawowych operatorów na piłce – brakuje wciąż LeBrona, brakuje Rondo, wypadł Ball. Przeciwko nim najbardziej rozpędzeni w tym sezonie Warriors, dodatkowo już w pełnym składzie, dodatkowo mocno zmotywowani żeby wreszcie pobić LAL. Jak jeszcze dodam, że kolejny absurdalny mecz zagrał Thompson to już wszystko jest jasne. Przed startem każdy wiedział chyba jak to się zapewne potoczy.

I tak właśnie było – Dubs spokojnie prowadzili, chociaż do końca pierwsze połowy Lakers byli w grze, przegrywając tylko 10 punktami. Trzecia kwarta jednak rozbiła ich marzenia, głównie za sprawą Klaya Thompsona. Splash Brother trafił pierwsze 10 trójek zza łuku (wyrównał rekord NBA) i skończył mecz ze skutecznością 10/11 i 44 punktami. Boogie? 8/9/5 i 4 faule. Rzadki mecz w wykonaniu Stefka – 10 pkt i 2/10 zza łuku ale za to 12 asyst.

Warriors: K. Thompson – 44 (10×3), K. Durant – 20 (3 bl.), S. Curry – 11 (12 as.), J. Jerebko – 9, D. Cousins – 8 (9 zb., 5 as.), A. McKinnie – 8, K. Looney – 8 (8 zb., 3 prz.), A. Iguodala – 6, D. Green – 5 (7 as., 3 prz.), Q. Cook – 5, S. Livingston – 4, J. Bell – 2

Lakers: I. Zubac – 18, B. Ingram – 17, K. Kuzma – 16, M. Beasley – 15, J. McGee – 10 (9 zb.), J. Hart – 6, A. Caruso – 6, L. Stephenson – 6 (5 as.), M. Wagner – 5, S. Mykhailiuk – 5, K. Caldwell-Pope – 4, I. Bonga – 2, T. Chandler – 1

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights