Kamil Łączyński: Jest u mnie dużo więcej pokory

Kamil Łączyński: Jest u mnie dużo więcej pokory

Kamil Łączyński: Jest u mnie dużo więcej pokory
Kamil Łączyński (z piłką) / foto: Andrzej Romański / PLK

– Teraz jestem w stanie dużo więcej zaakceptować. Kiedyś się buntowałem i myślałem, że jestem mądrzejszy od wszystkich. Przeszedłem ten okres „buntu i naporu”. Myślę, że z wiekiem nabrałem tego cennego doświadczenia. Jest u mnie dużo więcej pokory – mówi Kamil Łączyński, kapitan Anwilu Włocławek.

Karol Wasiek: Wracasz do zespołu, który mocno się zmienił od momentu, gdy doznałeś urazu. Doszedł Kyzlink, wrócił Dimec, nie ma Grovesa. Jest sporo zmian.

Kamil Łączyński, kapitan Anwilu Włocławek: Tak, to prawda. Jest teraz 12-osobowy skład i trener Przemysław Frasunkiewicz za każdym razem powtarza nam, że wszyscy mają być gotowi do gry. To nie jest tak, że gra 7-8 zawodników, a reszta siedzi i patrzy. Trener nie dał odczuć nikomu, nawet tym graczom z pozycji 10-12, że są nieistotni. Traktuję wszystkich z szacunkiem, co sprawia, że każdy chce dla niego pracować.

Czy hierarchia i role poszczególnych graczy się zmieniły?

I tak, i nie. Trener od samego początku jasno nam komunikował, jak to ma wyglądać i kto jest za co odpowiedzialny. Dodanie Tomasa na obwód sprawia, że mamy jeszcze jedną opcję strzelecką i zawodnika, który może swobodnie grać z piłką w rękach i wspomóc Victora Sandersa w trudnych momentach.

Ten proces budowania zespołu – pod kątem hierarchii i ról – następuje i wydaje mi się, że im szybciej wszyscy to zrozumiemy, tym będzie to z korzyścią dla drużyny. Wiadomo że to jest biznes i każdy patrzy trochę na swoje indywidualne osiągnięcia, ale jest też druga strona medalu.

Jaka?

Ci zawodnicy ze zwycięskich drużyn często są postrzegani w lepszy sposób niż ci, którzy tylko „nabijają” statystyki w zespołach z dołu tabeli. Zauważyłem, że trenerzy wolą pracować z takimi graczami, którzy mają w swoim CV tytuły i medale.

Czy po powrocie po kontuzji miałeś rozmowy z trenerem na temat swojej roli i pozycji w zespole?

Nie było takiej rozmowy, bo w tym zespole nikt ma nic obiecane. Trener ogólnie mówił, że chciałby kończyć mecze ustawieniem Kyzlink-Sanders, ale jeśli ja czy Amir Bell będziemy grali dobrze w danym spotkaniu, to wątpię, by trener na siłę kogoś innego forsował, tylko dlatego że tak kiedyś powiedział. Wróciłem po kontuzji i nie ukrywam, że mam spory głód grania, ale moim zadaniem jest pomaganie zespołowi na tyle, ile trener uzna. I tyle. Ja to akceptuję. Nie wychodzę przed szereg.

No właśnie. Teraz narracja wokół Anwilu kręci się wokół Sandersa, Petraska czy Kyzlinka. Gdzie w tym wszystkim jest Łączyński? Gdzieś z tyłu?

I dobrze, że ludzie o mnie nie mówią aż tak dużo. Powtórzę: mam głód wygrywania i zdobywania kolejnych tytułów. Chciałbym dodać do gabloty kolejny tytuł mistrzowski z Anwilem Włocławek. I to się dla mnie liczy, a nie indywidualne występy. Jestem trybikiem w maszynie i akceptuję to.

Nie mam problemu z faktem, że jestem obecnie rezerwowym w Anwilu, mimo że przez ostatnie lata takie obrazki były rzadkością. Niemal zawsze wychodziłem na parkiet w pierwszej piątce. Nie ma z mojej strony fochów czy obrażania. W głowie to wszystko przetrawiłem i w pełni akceptuję swoją rolę.

Kiedyś miałbyś z tym problem?

Myślę, że tak. Teraz jestem w stanie dużo więcej zaakceptować. Kiedyś się buntowałem i myślałem, że jestem mądrzejszy od wszystkich. Przeszedłem ten okres „buntu i naporu”. Myślę, że z wiekiem nabrałem tego cennego doświadczenia. Jest u mnie dużo więcej pokory. Moi bliscy i przyjaciele na pewno to potwierdzą. Może nie zawsze jest to widoczne na parkiecie, bo tam zawsze chcę pokazywać pewność siebie. Myślę, że w sporcie nie można inaczej.

Czy i kiedy był moment zwrotny?

Trudno jednoznacznie taki moment wskazać. Myślę, że tyle miałem w swojej karierze momentów, gdzie myślałem, że coś mi się należy, a w oczach innych nie było to tak postrzegane. Teraz staram się robić tak, by nie kierować się emocjami, a zdrowiem rozsądkiem.

Nie ukrywam, że powrót do Włocławka po dwuletniej przerwie dał mi ogromny zastrzyk pewności siebie. Wiem, że trener Frasunkiewicz widzi mnie w swoim składzie, czuję od niego tę pewność siebie. Nawet teraz, gdy – po tej kontuzji – gram trochę mniej i odgrywam mniejszą rolę. Uważam, że w hierarchii trenera nadal jestem ważną postacią.

Chciałbym zapytać o obrazek z meczu z Twardymi Piernikami w ćwierćfinale Pucharu Polski. Siedzisz na końcu ławki i nagle podchodzisz do trenera Frasunkiewicza. Usłyszałem, że przekazywałeś swoje uwagi, spostrzeżenia na temat spotkania. Co to były za wskazówki?

Wychodzę z takiego założenia, że trener nie jest w stanie wszystkiego dostrzec na parkiecie. Podobnie jest z asystentami, którzy mają spore ręce roboty. Zajmują się wieloma sprawami w trakcie meczu. My zawodnicy rozmawiamy ze sobą, każdy ma swoje spostrzeżenia. Akurat w tym spotkaniu była taka jedna sytuacja, która rzuciła mi się w oczy.

Podszedłem do trenera, by dać swoją sugestię. Akurat tak się złożyło, że trener też to dostrzegł. Ja staram się być aktywny na ławce, ale na pewno nie jest tak, że podchodzę do sztabu i się wtrącam. Trener Frasunkiewicz jest akurat taki, że nie ma nic przeciwko takim rozmowom czy sugestiom. Jest otwarty na różne spostrzeżenia.

Czy trener Frasunkiewicz ewoluował przez te trzy sezony?

Tak. Trener i jego asystenci cały czas pracują, udoskonalają swój system. Są dodawane różne elementy. Jest widoczny progres na wielu płaszczyznach.

Wiem, że bardzo często rozmawiasz z Victorem Sandersem, liderem Anwilu Włocławek. Jakim on jest człowiekiem na co dzień?

To świetny gość. Uwielbiam go. Złapaliśmy świetny kontakt. Pyta się o rzeczy związane z koszykówką, ale też życiem osobistym. Jest bardzo zaangażowany i pracowity. Dużo emocji wyrzuca z siebie. Żyje razem z publicznością, co we Włocławku wszyscy kochają. Nie traktuje koszykówki jako pracy. Widać, że to jest jego ogromna pasja. Chce się rozwijać.

Stać go na grę na wyższym poziomie?

Wiem, że wszyscy wypominają mu ten incydent we Włoszech, ale to jest bez sensu. Uważam, że Victor mógłby spokojnie grać na dużo wyższym poziomie. Myślę, że EuroCup to jego miejsce. Ma ku temu predyspozycje i możliwości. Wierzę, że spełni swoje marzenia i pójdzie grać do ligi, która jest na znacznie wyższym poziomie.

superbet logo ZAŁÓŻ KONTO I OGLĄDAJ MECZE PLK ZA DARMO! 📺🤩

18 tylko dla osób pełnoletnich, pamiętaj że hazard uzależnia, graj odpowiedzialnie.