Jayson Tatum: Od zawieszenia sezonu nie dotknąłem nawet piłki

Jayson Tatum: Od zawieszenia sezonu nie dotknąłem nawet piłki

Dogranie zawieszonego sezonu NBA będzie niezwykle trudne w panującej rzeczywistości. Tym, co może nas od tej wizji najbardziej oddalać może okazać się… Brak formy zawodników.

Sytuacja na świecie jest dynamiczna, więc i trudno obecnie o jakieś plany. Te jednak NBA – jak każda inna organizacja – stara się opracowywać, by nie działać w pełnym chaosie. Trwają prace nad znalezieniem sposobu i terminu na dogranie przerwanego sezonu i kilka pomysłów zdążyło już wybrzmieć – jak ten o zamknięciu wszystkich drużyn gdzieś w stanie Nevada i dograniu wszystkiego w izolacji. Plany planami – na ten moment niewiele wiadomo, co zasygnalizował w rozmowie z USA Today prezes związku graczy, Chris Paul:

„To naprawdę jest sytuacja typu 'pożyjemy, zobaczymy’. Mam nadzieję, że koronawirus w końcu się skończy. Co staramy się robić z perspektywy Unii Graczy to utrzymanie wszystkich możliwie jak najlepiej poinformowanych i przygotowywanie się na wszystko to, co będziemy mogli kontrolować. (…) Jeśli jest jakikolwiek sposób, byśmy mogli grać dla naszych fanów bez narażania niczyjego życia, to jest to dla nas wszystkich odpowiednia opcja. Nie tylko my jesteśmy gotowi na powrót do gry – fani są gotowi na oglądanie sportu. Wszyscy jednak rozumiemy, że najważniejsze jest zdrowie i to ono stoi na pierwszym miejscu przed wszystkim innym.”

W swojej wypowiedzi Paul rzucił jedno zdanie, które niekoniecznie musi być zgodne z prawdą. Mianowicie to o gotowości zawodników do powrotu do gry. Przy ewentualnym wznowieniu sezonu w dowolnej formie i terminie zawodnicy nie będą przygotowani. Chciałoby się powiedzieć, że przynajmniej wszyscy będą po równo zardzewiali i to będzie sprawiedliwe – ale nie. O ile oczywiście każdy ze sportowców stara się poprzez treningową rutynę podtrzymać swoją fizyczną tężyznę zdalnie, o tyle nie każdy z zawodników ma równy dostęp do sprzętu. Część graczy ma swoje prywatne boiska, natomiast nie tyczy się to wszystkich. Przykładem jest choćby Jayson Tatum:

„Mamy teraz trudny czas, bo to nie jest tak jak typowy offseason gdzie z chłopakami możemy siedzieć w sali i trenować. Nie miałem możliwości wzięcia do ręki piłki od czasu naszego ostatniego meczu w Indianie. Są rzeczy, które mogę robić z domu – kardio, podnoszenie ciężarów i w ogóle. No ale tak, nie grałem w koszykówkę już od bardzo dawna.”

Ani więc Jayson Tatum, ani Giannis Antetokounmpo – który wspominał o tym jakiś czas temu – ani wielu innych zawodników nie ma dostępu do koszykówki. Oznacza to, że ewentualny powrót do gry będzie musiał zostać poprzedzony jakimkolwiek okresem przygotowawczym. Nie sądzę by którakolwiek drużyna była chętna do wejścia w grę z marszu. Zwłaszcza, że koniec końców to nie jest gra dla zabawy. To duże utrudnienie biorąc po uwagę fakt, że każde rozwiązanie będzie kalkulowane w taki sposób, by zrealizować je jak najszybciej i jak najsprawniej. Obóz przygotowawczy to komplikacja.

Obóz przygotowawczy to także element z reguły zwiastujący nadejście nowego sezonu. Nie będzie chyba zbyt pokrętnym wymykiem logicznym stwierdzenie, że potrzeba przeprowadzenia w jakiejkolwiek formie obozu treningowego przed powrotem do gry, przybliża nas do rozwiązania, w którym powrót do gry będzie równoznaczny z rozpoczęciem nowego sezonu. Powraca tutaj pomysł pojawiający się na długo przed pandemią, czyli przesunięcie sezonu NBA w kalendarzu w taki sposób, by rozpoczynał się on w grudniu. Takiej idei przyklaskiwał w niedawnym wywiadzie chociażby Eric Gordon:

„Myślę, że naprawdę chciałbym, aby sezon rozpoczynał się w grudniu – na przykład w okolicach Bożego Narodzenia – a kończył się na początku sierpnia lub może końcu lipca. Jedyne co byłoby trochę słabe, to fakt, że sezon wszedłby w lato, ale koniec końców wychodzi na to samo. W ogólnym rozrachunku wciąż mielibyśmy sporo wolnego czasu. Myślę, że powinniśmy startować w grudniu.”

Jeśli uznać opinię gordona jako reprezentatywną dla środowiska graczy, nie stanowiłoby dla nich problemu rozpoczynanie sezonu w grudniu. Z perspektywy biznesowej jest to o tyle zasadne, że obecnie liga traci sporo na oglądalności w związku z pokryciem się ich kalendarza z kluczowymi fazami rozgrywek innych lig sportowych. Przesunięcie wyeliminuje ten element, a jednocześnie da pretekst do przeczekania epidemii, która w USA wciąż przybiera na sile.