Game-winner Kawhi! 4 dogrywki w Atlancie! Giannis wygrywa z LeBronem!

Game-winner Kawhi! 4 dogrywki w Atlancie! Giannis wygrywa z LeBronem!

Aż cztery dogrywki mogliśmy oglądać w starciu Bulls z Hawks! Poza tym bylismy świadkami game-winnera Kawhi Leonarda, oraz pojedynku Giannisa Antetokounmpo z LeBronem Jamesem.


Bulls (18-45) – Hawks (21-42) – 168:161 (4OT)

Hornets (29-33) – Nets (32-32) – 123:112

Blazers (38-24) – Raptors (46-17) – 117:119

Wizards (25-37) – Celtics (38-25) – 96:107

Pelicans (28-36) – Suns (12-51) – 130:116

Clippers (25-39) – Kings (31-31) – 116:109

Bucks (48-14) – Lakers (30-32) – 131:120


Starcie Bulls z Hawks to pierwszy w tym sezonie i dopiero trzynasty w historii mecz, który rozstrzygnął się po czterech dogrywkach. Można sobie zażartować, że oba zespoły tak bardzo nie chciały wygrać. W rzeczywistości jednak, ten mecz zespołów rodem z dna tabeli, dostarczył tej nocy zdecydowanie najwięcej emocji. Wszystko mogło skończyć się jeszcze w regulaminowym czasie – na 3 sekundy przed końcem 4. kwarty, Trae Young trafił z dystansu, wyprowadzając Hawks na prowadzenie. Bykom zostały dwie sekundy na oddanie celnej trójki – zadanie karkołomne. Ułatwił je jednak swoim rywalom Dewayne Dedmon, który w decydującej akcji faulował oddającego rzut za trzy Otto Portera. Ten trafił wszystkie trzy rzuty wolne, doprowadzając do dogrywki.

Pod koniec pierwszej dogrywki to Bulls prowadzili dwoma punktami i Zach LaVine miał szansę to zwycięstwo przypieczętować. Na 10 sekund przed końcem jednak jego rzut został zablokowany przez Alexa Lena, a Trae Young zdobył punkty na remis w kontrataku. Rozpaczliwa trójka LaVine’a równo z syreną nie zdała się na nic. Do trzeciej dogrywki doprowadził Ryan Arcidiacono, celnym rzutem za trzy na 25 sekund przed końcem. W następnej akcji Vince Carter spudłował rzut z dystansu, a w ostatniej sekundzie swoją próbę zmarnował Otto Porter. W trzeciej dogrywce, rzut na remis został trafiony już na ponad minutę przed końcem przez LaVine’a. Przez kolejną minutę mogliśmy zobaczyć 3 pudła i 4 straty – chłopaki byli już zmęczeni. Ostatnią dogrywkę Bull wygrali już wyraźnie, wynikiem 13:8, bez żadnych decydujących rzutów przed syreną kończącą. Nie mniej jednak cała historia tego meczu jest jak materiał na scenariusz filmowy – jeśli nie widzieliście, a macie chwilę czasu, to zerknijcie, bo warto. Nie jest to koszykówka najwyższych lotów, ale na pewno ta z bardziej emocjonujących.

https://youtu.be/4Wkq-hZ6n78?t=36

źródło:YouTube/XimoPietro

Jak łatwo się domyślić, cztery dogrywki oznaczają duże minuty, a duże minuty, oznaczają wysokie statystyki. W całym meczu padło 329 punktów, co jest trzecim w historii NBA najwyższym wynikiem. Prowadzący Byki do zwycięstwa Zach LaVine zdobył aż 47 punktów, ale też 9 zbiórek i 9 asyst, trafiając 6/14 prób zza łuku i spędzając na parkiecie ponad 55 minut. Swoją drogą, dobrze, że żaden z tych zespołów nie gra kolejnej nocy w back-to-back. Oprócz LaVine’a, dla Bulls po 31 oczek zdobyli Otto Porter Jr. oraz Lauri Markkanen.

Najlepszym strzelcem w całym meczu był jednak Trae Young – debiutant Hawks zdobył 49 punktów, 8 zbiórek i 16 asyst w prawie 56 minut spędzonych na parkiecie. To najlepszy dorobek punktowy osiągnięty przez pierwszoroczniaka, od czasu pamiętnego meczu Brandona Jenningsa na 55 punktów w sezonie 2009/10. Young nie jest jednak pierwszym w historii graczem, który obok przynajmniej 49 punktów zanotował tez przynajmniej 16 asyst – Wcześniej dokonał tego James Harden.

PS Vince Carter dalej daje z góry!


W meczu Blazers z Raptors obyło się być może bez czterech dogrywek, ale emocje też były do samego końca. W trzeciej kwarcie mogło się wydawać, że ich zabraknie, kiedy Toronto prowadziło już z przewagą 16 punktów. Blazers jednak odrobili straty, dzięki świetnej postawie Damiana Lillarda, który w samej tylko czwartej kwarcie zdobył 13 z 24 swoich punktów. Trafiając wszystkie 3 rzuty wolne na 13 sekund przed końcem, Dame Dolla doprowadził do remisu. W ostatniej akcji jednak Kawhi Leonard zadbał o to, by w tym spotkaniu nie doszło do ani jednej dogrywki:

Kawhi poprowadził Raptors do zwycięstwa trafiając kluczowy rzut, a w całym meczu zdobywając 38 punktów. Był on więc zdecydowanie najlepszym strzelcem Toronto, ale nie jedynym zawodnikiem, który zagrał bardzo dobrze. Kyle Lowry skończył z dorobkiem 19 punktów, 7 zbiórek i 10 asyst. Trener Nick Nurse w końcu też zdecydował się na wystawienie Marca Gasola w pierwszej piątce, co w rzeczy samej zdało egzamin. Gasol rozegrał najlepszy od dawna mecz, notując 19 punktów, 8 zbiórek i 9 asyst, a przede wszystkim najlepszy w zespole plus/minus na poziomie +23.

źródło:YouTube/House of Highlights

Lillard grał słabo, aż do czwartej kwarty w której odpalił. Wcześniej uzbierał tylko 11 punktów, ale do tego czasu na szczęście dobrze radził sobie CJ McCollum. Przez trzy pierwsze kwarty zdobył 31 z 35 uzyskanych przez siebie w całym meczu punktów. Panowie najwyraźniej wymieniają się obowiązkami lidera bardzo skrupulatnie. Od jakiegoś czasu loty obniżył Jusuf Nurkic – dziś tylko 10 punktów i 7 zbiórek przy zaledwie 4 oddanych rzutach z gry. Można zrzucić to na karb niewygodnego rywala pod koszem.


Los Angeles Lakers w swojej drodze do Playoffs, podejmowali dziś Milwaukee Bucks. Po bardzo wyrównanej pierwszej połowie przyszła trzecia kwarta, w której można było pomyśleć, że Jeziorowcy przechylą ten mecz na swoją korzyść. Prowadzili już różnicą kilkunastu punktów, jednak jeszcze przed końcem trzeciej odsłony stracili całą przewagę. Momentem przełomowym były dwie celne trójki – pierw Malcolma Brogdona na 1:40 przed końcem, a następnie Erica Bledsoe minutę później. Bledsoe generalnie był w tym meczu kluczowym zawodnikiem dla Bucks. Kilka godzin po podpisaniu przedłużenia kontraktu (70 milionów/4 lata) wcielił się w rolę lidera, zdobywając 31 oczek, 9 zbiórek i 5 asyst, przy mimo wszystko marnej skuteczności 2/11 zza łuku.

źródło:YouTube/House of Highlights

Giannis też zagrał dobrze, jednak skromniej w punktach – zdobył 16 oczek, 15 zbiórek i 6 asyst. Kolejne 21 punktów dodał za to Malcolm Brogdon, a 18 punktów, 5 zbiórek i 6 asyst dodał Khris Middleton. Dla Lakers 31 punktów, 7 zbiórek i 10 asyst zdobył LeBron James – robił co mógł. Kolejne 31 oczek dodał Brandon Ingram, a blisko triple-double wylądował Rajon Rondo z linijką 20 punktów, 8 zbiórek i 9 asyst.

źródło:YouTube/Z.Highlights

Kolejną porażką Lakers oddalają się od pierwszej ósemki. Starcie z Bucks nie było jednak „pewniakiem” – w końcu to obecnie najlepszy zespół w lidze. Bucks z kolei, w przeciwieństwie do Lakers, jako pierwszy zespół w tym sezonie zagwarantował sobie udział w fazie Playoffs. Z bilansem 48-14 przewodzą tabeli i mogą już nawet przegrać wszystkie mecze do końca, a i tak skończą w pierwszej ósemce.

Poza walką o playoffy, starcie Bucks z Lakers to oczywiście pojedynek LeBrona z Giannisem. Zwycięsko wyszedł z niego Greek Freak, chociaż indywidualnie to James imponował bardziej, jeśli chodzi o statystyki. Gdyby jednak pojedynek ten wyrażać miał się w efektownych wsadach, to trzeba by go przedstawić tak:


Celtics wygrywają bardzo ważny mecz z Wizards – dzięki niemu udaje im się zachować bliski dystans do czołowej czwórki konferencji wschodniej. Boston dominował przez całe spotkanie, s krótkimi przerwami na comebacki Waszyngtonu. Koniec końców Celci nie dali rywalom szans. Mecz nie należał do najpiękniejszych – oba zespoły trafiły poniżej 30% swoich rzutów z dystansu i tylko nieco ponad 40% z gry. Boston nie miał tym razem wyraźnego lidera – aż siedmiu zawodników zdobyło 10 lub więcej punktów. Al Horford zdobył najwięcej, bo 18 oczek, kolejne 17 dodał Marcus Morris, a 16 Marcus Smart. Słabszy punktowo występ zaliczył dziś Kyrie, który zdobył tylko 13 punktów, ale też 6 zbiórek i 12 asyst. Wizards natomiast musieli polegać na swoim jednym liderze – Bradley Beal zdobył 29 punktów, 11 zbiórek i 6 asyst, rozgrywając kolejne dobre spotkanie, zakończone porażką jego zespołu.


Clippers poradzili sobie w Sacramento z grającymi bez kontuzjowanego Bagley’a Kings. Nastąpiła rzadka sytuacja, w której Clippers podzielili się punktami – aż siedmiu zawodników LAC zdobyło 10 lub więcej oczek. Najwięcej, bo aż 20, zdobył Landry Shamet, trafiając 5/10 rzutów z dystansu. Liderem Kings po raz kolejny został Buddy Hield z dorobkiem 23 punktów.


Pelicans rozbili Suns, trafiając blisko 60% trójek (16/27). Swoje 20 minut na parkiecie Anthony Davis spożytkował nieźle – zdobył 17 punktów i 8 zbiórek. Liderem był jednak Jrue Holiday, który uzbierał w całym meczu 21 punktów, 5 zbiórek i 9 asyst. Kolejne 22 punkty dorzucił Julius Randle, a z ławki 20 oczek dodał E’Twaun Moore. Dla Suns 26 punktów, 6 zbiórek i 7 asyst zanotował Devin Booker.


25 punktów i 7 asyst Kemby Walkera pomogło Hornets pokonać Nets w meczu ważnym dla układu miejsc 4-8 w konferencji wschodniej. Kembę wspomógł Jeremy Lamb, który z ławki zdobył 22 oczka. Dla Nets 22 punkty i 9 zbiórek zdobył D’Angelo Russell, jednak trafił on tylko 1/7 rzutów z dystansu.