Gallinari: Nie rozumiem, dlaczego mam łatkę podatnego na kontuzje

Gallinari: Nie rozumiem, dlaczego mam łatkę podatnego na kontuzje

Różne momenty miewał Danilo Gallinari w swojej karierze. Dziś zdecydowanie jest w jednym z lepszych – po naprawdę udanym sezonie wchodzi na rynek wolnych agentów, gdzie może liczyć na spore zainteresowanie swoją osobą. Oklahoma City Thunder ku zaskoczeniu większości kibiców wykręciła w minionym sezonie niezły wynik na barkach młodego Shai Gilgeous-Alexandra, starszawego już Chrisa Paula i Danilo Gallinariego właśnie. Teraz OKC najpewniej wejdą w przebudowę – oddadzą w wymianie CP#3 (jeśli ktoś się skusi), a ze składu zniknie też Gallo, któremu kończy się kontrakt.

W ostatnich rozgrywkach włoski skrzydłowy notował średnio 18,7 punktu, 5,2 zbiórki i trafiał zza łuku na skuteczności 40,5% przy ponad 7 próbach. To bez wątpienia jeden z lepszych jego sezonów w jego już 12-letniej karierze w NBA. Szczęściem jest wchodzić po tak udanych rozgrywkach na rynek, ale nie oznacza to wcale, że potencjalni pracodawcy nie będą mieli żadnych wątpliwości. Przez kilkanaście sezonów rozegrał on łącznie 611 spotkań. Po przeliczeniu okazuje się, że średnio na jeden sezon przypada u niego niecałe 51 rozegranych meczów. Kontuzje niestety trzymały się Gallinariergo i istnieje obawa, że dalej tak będzie. Sam zawodnik w rozmowie z Michaelem Scotto z HoopsHype przyznał jednak, że zupełnie się z tą łatką nie zgadza:

„Miałem pomniejsze urazy, z którymi każdy się zmaga. Miałem tylko dwie poważniejsze kontuzje – były to plecy w moim debiutanckim sezonie i ACL w 2013 roku, kiedy grałem w Denver. Szczerze nie rozumiem, dlaczego nosze to znamię gracza, którego imają się kontuzje, to po prostu nie jest prawda. To nie są fakty. Fakty są zgoła inne. Jestem bardzo zdrowy, mam za sobą sezony, w których grałem bez żadnych kłopotów w prawie każdym meczu. Większość meczów których nie zagrałem to decyzja zespołu żebym odpoczywał, a nie żadna kontuzja.”

Zawodnik po kontuzji ACLa zawsze budzi pewne wątpliwości, ale trzeba uczciwie przyznać, że Gallo ma za sobą dwa bardzo dobre sezony, w których rozegrał ponad 60 meczów. Gdyby minione rozgrywki rozegrały się normalnym trybem, byłoby to na pewno jeszcze więcej. Od dwóch lat praktycznie wszystkie jego raporty z kontuzjami dotyczą delikatnych urazów kostki. W wieku 31 lat wciąż może więc regularnie grać na wysokim poziomie. Zapytany o to, gdzie widzi się w przyszłym sezonie, Gallo nie był w stanie sprecyzować swojej odpowiedzi. Stwierdził, że chętnie zagrałby jeszcze w Oklahomie, ale musi podjąć decyzję na spokojnie:

„Jest część tego, którą uwielbiam – mam szansę przyjrzenia się wszystkim [ofertom]. Szczerze, nie mam jednego kierunku, czy jednej rzeczy której szukam. W czasie kariery nie możesz być wolnym agentem co roku. Kiedy więc mam już taką okazję, chciałbym usiąść na spokojnie i wszystko dokładnie przeanalizować.”

źródło:YouTube/SEF-Oklahoma