Zapowiedź Playoffs 2021: Phoenix Suns vs Los Angeles Lakers

Zapowiedź Playoffs 2021: Phoenix Suns vs Los Angeles Lakers

Zapowiedź Playoffs 2021: Phoenix Suns vs Los Angeles Lakers
Photo by Christian Petersen/Getty Images

Dla wielu z nas to najlepiej zapowiadająca się seria pierwszej rundy tegorocznych playoffów. Rewelacyjni w tych rozgrywkach Phoenix Suns już w pierwszej rundzie trafili najgorzej jak tylko mogli, a mianowicie na mistrzów NBA, Los Angeles Lakers.

W Arizonie naprawdę mają pecha. Najlepszy sezon od lat, 2 miejsce w konferencji kończące 11-letnią playoffową posuchę i realne szanse na wygranie tytułu, szczególnie w tym niekonwencjonalnym nieco sezonie. I cały ten wysiłek włożony w sezon regularny (Słońca mają procent zwycięstw odpowiadający 58 wygranym w normalnym sezonie) tylko po to, aby w pierwszej rundzie wylosować nagle LeBrona Jamesa i LAL. Pechowo bez wątpienia. Jednak dla Suns to jednocześnie świetna okazja, aby udowodnić, że nie są jedynie papierowym tygrysem, a poważnym kandydatem do tytułu, w co wielu wciąż powątpiewa.

Zdrowie i doświadczenie

Dwa elementy nie do końca zależne od samych zawodników odegrają kluczowe znaczenie w tej serii i mogą zmienić jej ostateczny wynik.

Kontuzje potrafią pokrzyżować plany nawet najlepszym drużynom. Chris Paul doskonale o tym wie. To jego urazy zarówno w 2015 jak i 2018 roku zakończyły marzenia o tytule odpowiednio Clippers i Rockets. Czy podobnie będzie w Phoenix? Słońca na pewno nie są aż takimi faworytami, jak przywoływane zespoły, ale w pełni zasłużyli na miejsce w gronie realnych kandydatów do tytułu. Nie byłoby tego bez ich rozgrywającego. W tym sezonie CP3 cieszy się dobrym zdrowiem, lecz poleganie na nim w playoffach na tym etapie kariery nieuchronnie łączy się z ryzykiem.

Problemy zdrowotne tym razem jednak prześladują także Jeziorowców. Triple-double i game-winner skutecznie to zamaskowały, lecz widać było w starciu z Golden State Warriors, że LeBron fizycznie nie jest jeszcze gotowy na największe wyzwania. LBJ starał się raczej grać powoli, tyłem do kosza, im mniej dynamicznie, tym lepiej. Ciągle robił kolosalną różnicę, w końcu to LeBron James, ale w serii z Phoenix być może nie będzie mógł już sobie pozwolić na grę na 80%. Pytanie, czy jest na to fizycznie gotowy. James to maszyna, lecz nawet on nie oszuka wieku i być może uraz spowolni go nieco bardziej, niż chcieliby Lakers. Znakiem zapytania jest także Anthony Davis. AD co prawda już wcześniej wrócił do gry i wygląda coraz lepiej. Pamiętać musimy jednak, że kontuzje to stały element kariery skrzydłowego i tutaj również trzeba monitorować jego kondycję.

Doświadczenie natomiast pozostaje jedną z największych wątpliwości w kontekście zespołu z Arizony.

Devin Booker, DeAndre Ayton, Mikal Bridges i Cameron Johnson debiutują w playoffach. Cameron Payne zagrał w nich do tej pory 68 min. Frank Kaminsky jedną serię. Nawet Monty Williams jako pierwszy trener nie był najczęstszym gościem w postseason (2 serie, 10 spotkań, 2 mecze wygrane). Naprzeciwko wychodzą najstarsi w całej lidze LA Lakers, broniący też tytułu mistrzowskiego, zatem doświadczenia w playoffach tam akurat nie brakuje. Może będzie to bez znaczenia, może przywiązujemy do tego za wielką wagę, używając tego argumentu jako zasłony, żeby nie postawić przeciwko LeBronowi i mistrzom. Osobiście wierzę, że brak doświadczenia dla niektórych nie będzie miał najmniejszego znaczenia, innym z kolei może wiązać nogi. W Phoenix spodziewam się ujrzenia obu tych sytuacji.

Backcourt

W tej części boiska dominować będą Suns, chociaż Lakers mają z pewnością powody do optymizmu. Koniec końców defensywa Jeziorowców była najlepsza w całym sezonie. Alex Caruso, Kentavious Caldwell-Pope, Wesley Matthews, Dennis Schroder, czy momentami Talen Horton-Tucker. Wszystko to co najmniej kompetentni obrońcy, którzy nie zatrzymają duetu Suns, ale każą im mocno zapracować na swoje punkty. Przykład mieliśmy w play-in:

Tylko jak skuteczne będzie to przeciwko Suns? Chris Paul nie bez powodu ma pseudonim Point God. To jest profesor basketu i niezależnie od stawki, czy momentu spotkania potrafi dostać się dokładnie tam gdzie chce. Jego wskaźnik asyst do strat w karierze wynosi absurdalne 3,91. Nie jestem zatem pewien, czy podwajanie rozgrywającego Suns może dać jakieś efekty. Nie oczekujmy od niego średniej na poziomie 25 pkt w tej serii. Kiedy jednak zajdzie taka potrzeba, CP3 dostarczy swoje punkty, albo zagwarantuje je kolegom.

O Bookera też nie ma co się martwić. Akurat on moim zdaniem nie odczuje specjalnie większej presji z powodu playoffów. Obrona Lakers miała z nim problemy w trakcie sezonu zasadniczego, a Devin jak przystało na zawodnika tej klasy, znajdował odpowiedź na wszelkie pułapki defensywy. Booker już dawno przestał być tylko świetnym strzelcem. W sezonie regularnym LAL przekonali się na własnej skórze, że lider Suns potrafi coraz lepiej wykorzystać nadmierne skupienie na jego rzucie, znajdując kolegów na lepszej pozycji:

Dodatkowym wyzwaniem dla obrony Lakers będzie styl gry liderów Phoenix. Duet Booker/Paul jest świetny z półdystansu bardzo chętnie oddając stamtąd swoje rzuty. Gra na półdystansie coraz bardziej traci na znaczeniu i Jeziorowcy, podobnie jak reszta ligi, przygotowani są głównie na obronę linii 3. pkt i pomalowanego. Tymczasem chwila nieuwagi wystarczy, aby ukarał cię CP3 (51,6% skuteczności z półdystansu w tym sezonie):

Albo właśnie Booker (48,6%):

Ciężko jednak wygrać całą serię polegając na rzutach z półdystansu. Dlatego też tak ważne będzie to, co wydarzy się pod koszem.

Frontcourt

Frontcourt z kolei to bez wątpienia domena Lakers. W Los Angeles świadomie wyszli nieco naprzeciw trendom i postawili na przewagę wzrostu nad większością rywali. Phoenix najprawdopodobniej zacznie z Mikalem Bridgesem na LeBronie, Jae Crowderem na Davisie i Aytonem na Drummondzie. Bridges w tym sezonie broni nadzwyczaj dobrze, ale James ma nad nim 19 kg przewagi. W swoim jedynym występie przeciw Suns w tym roku, James z łatwością rzucił 38 pkt na 67% z gry, nic sobie nie robiąc z defensywy rywali:

Anthony Davis to równie poważy kłopot. Jae Crowder może dać się nieco we znaki skrzydłowemu Lakers, ale widzieliśmy w zeszłorocznych Finałach, że dla AD nie stanowi on większego problemu. Prawdę mówiąc każdy z niższych obrońców Słońc nie ma za bardzo czego szukać w tym matchupie:

Szalenie ciekaw jestem rotacji na środku. Eksperymenty z Andre Drummondem na razie mają mieszane skutki. Są momenty, szczególnie w ofensywie, kiedy wygląda to więcej niż obiecująco (choć spacing nierzadko wyraźnie kuleje). Niestety w obronie Andre będzie ciągłym celem ataków w pick&rollach. Wykorzystywali to Warriors, dokładnie tak samo karać go będą Suns. Czy zobaczymy więcej minut Gasola? To już też nie jest zbyt mobilny obrońca. Harrell? Nikt w LA nie chce chyba iść tą drogą.

Rozwiązaniem, które samo się narzuca, jest Anthony Davis na środku. Wiadomo jednak, że AD nie przepada za grą na tej pozycji. Poza tym takie ustawienie także najbardziej powinno się spodobać Suns. Dzięki temu Davisa kryć będzie najbardziej kompetentny do tego DeAndre Ayton. Jae Crowder zmieniający się z Bridgesem na LeBronie Jamesie także daje nieco większe nadzieje. Oczywiście to wciąż może być za mało, ale w tej konfiguracji Suns mogą czuć się całkiem dobrze.

X-Factor

DeAndre Ayton będzie kluczem do tej serii. Phoenix chcąc awansować potrzebują najlepszej koszykówki w jego życiu. Poleganie na grze z półdystansu zaprowadzi cię tylko do pewnego momentu. Nawet jeśli masz takich fachowców w tej materii jak Paul i Booker. Na koniec dnia musisz mieć opcje gry pod kosz. Suns nie są w tym najlepsi (22 miejsce w punktach z pomalowanego), a i Ayton nie sprawdza się najlepiej w bezpośrednich starciach z Davisem (średnio 13 pkt i 9 zb).

Jeszcze ważniejsze zadanie będzie na nim spoczywać w obronie. W tej materii Ayton zrobił ogromny postęp w stosunku do pierwszego sezonu. Dzięki temu obecnie jest największą szansą Phoenix na zatrzymanie AD.

Nie bądźmy zdziwieni, jeśli już na początku meczu zobaczymy środkowego Suns kryjącego Davisa, a Crowdera siłującego się z Drummondem. Wygranie pojedynku z Davisem po obu stronach parkietu to w tym momencie chyba za dużo dla DeAndre. Jednakże, jeśli choć po jednej stronie spowolni skrzydłowego Lakers, lub zyska minimalną choćby przewagę, Jeziorowcy będą w poważnych tarapatach.

Osobiście uważam, że jeśli kogoś spośród najważniejszych zawodników Phoenix ma zjeść presja, będzie to właśnie ich środkowy. Szczególnie przy tak istotnych zadaniach po obu stronach parkietu. To tylko jednak moje osobiste przeczucie nie poparte absolutnie niczym poza wrażeniem, jakie Ayton na mnie wywiera.

Typ

Spodziewajmy się wielkiej serii na topowym poziomie. Równie dobrze przecież te ekipy mogłyby się spotkać w finale konferencji, gdyby drabinka ułożyła się nieco inaczej. Dlatego też niezwykle ciężko przewidzieć w jakim kierunku pójdzie ten pojedynek. Mój głos mają mistrzowie, lecz po 7 meczach i trudnych warunkach rzuconych przez Phoenix.