Wyrównana końcówka Celtics z Warriors, triple-double Jokicia

Starcie Celtics z Warriors dostarczyło spodziewanych emocji! Poza tym odbyły się jeszcze cztery inne, również ciekawe spotkania.


Spurs (28-22) – Pelicans (22-28) – 126:114

Pacers (32-16) – Grizzlies (20-30) – 103:106

Warriors (35-14) – Celtics (30-19) – 115:111

Sixers (32-18) – Nuggets (33-15) – 110:126

Hawks (15-33) – Blazers (31-20) – 111:120


Mecz nocy, zapowiadany przed sezonem jako przedwczesny finał NBA – starcie Celtics z Warriors. Przy obecnej formie Celtics nastroje są już trochę bardziej stonowane, ale mimo wszystko Boston był w stanie przysporzyć kłopotów aktualnym mistrzom. Prowadzenie w meczu zmieniało się aż 22 razy – ostatni raz ze stanu remisowego na prowadzenie wyszli Warriors na 56 sekund przed końcem, kiedy Klay Thompson trafił oba wolne. Celtics mieli szanse na odwrócenie wyniku, ale najpierw Smart spudłował trójkę, później po stracie GSW Irving nie trafił z odchylenia, po kolejnej stracie GSW trójkę spudłował Morris. To wszystko w pół minuty. Draymond Green został sfaulowany i przystąpił do rzutów wolnych na 8 sekund przed końcem. Nie trafił żadnego z nich, ale uratował sytuację przytomną zbiórką:

Celtics mogli myśleć o przechyleniu meczu na swoją korzyść – w ostatniej minucie mieli ku temu mnóstwo okazji. Zadziałała jednak aura mistrzów – po powyższej zbiórce Draymonda, Steph Curry trafił jeszcze swoje rzuty wolne, kończąc de facto spotkanie. Najlepszym strzelcem Warriors był Kevin Durant, który zdobył 33 punkty, 9 zbiórek i 3 asysty. Kolejne 24 punkty (6/12 za trzy) zdobył Steph Curry, a 21 punktów dodał Klay Thompson. Cousins w 23 minuty zdobył 15 punktów, 8 zbiórek, 3 asysty i 3 przechwyty.

Liderem Celtics był oczywiście Kyrie Irving, który zdobył 32 punkty, 6 zbiórek i 10 asyst. Najlepszy mecz sezonu rozegrał natomiast Al Horford, notując 22 punkty, 13 zbiórek, 3 asysty i 2 bloki, oraz najlepszy w drużynie plus/minus na poziomie +9. Kolejne 20 punktów dodał też Jayson Tatum. To był bardzo dobry mecz Bostonu, ale Warriors są po prostu w gazie. Było to ich 10. z rzędu zwycięstwo, oraz wygrana numer 300 w karierze trenerskiej Steve’a Kerra.


Ja osobiście mocno nastawiałem się na starcie Sixers z Nuggets, ale jak się okazało, Joel Embiid dostał akurat dzień odpoczynku. Nie zagrał też jeszcze Jimmy Butler, więc Ben Simmons musiał poradzić sobie z Corey Brewerem i Jonahem Boldenem w składzie. Sixers ani przez sekundę nie byli w tym meczu na prowadzeniu.

Kolejne w swojej karierze triple double zdobył dla Nuggets Nikola Jokic. Zanotował 32 punkty, 18 zbiórek i 10 asyst i to on personalnie z pewnością zyskał najwięcej na nieobecności Embiida. Na pewno ucieszył się z tego faktu też Mason Plumlee, który zdobył z ławki 17 punktów, 6 zbiórek i 4 asysty. To nie przypadek, że dwóch najlepszych strzelców Nuggets w tym meczu to centrzy.

https://www.youtube.com/watch?v=vpL0QPsc314

źródło:YouTube/FreeDawkins

Ben Simmons zaliczył 19 punktów, 12 zbiórek i 4 asysty. Najważniejszy jest jednak fakt, że oddał pierwszy w sezonie rzut za trzy punkty. Napatrzcie się, bo prędko tego nie powtórzy:

JJ Redick zdobył 22 punkty, a kolejne 20 zdobył Corey Brewer. W rotacji Sixers w tym meczu aż 20 minut dostała taka postać jak Shake Milton – zagrał dobry mecz i zdobył 11 punktów.

Zawsze wydawało mi się, że faule techniczne za wiszenie na obręczy po wsadzie to głupota. Teraz wiem, że to niebezpieczne:

źródło:YouTube/House of Highlights


Spurs pokonali osłabionych Pelicans, dzięki czemu ich bilanse nadal są lustrzanym odbiciem. Po w miarę wyrównanej pierwszej połowie Spurs uzyskali już w trzeciej kwarcie blisko 20-punktową przewagę i mecz został praktycznie zamknięty. LaMarcus Aldridge zdobył 28 punktów i 12 zbiórek, Rudy Gay grający wciąż drugą opcję pod nieobecność DeRozana dodał 22 punkty i 11 zbiórek. Przypomniał o sobie również Pau Gasol, który grając w pierwszej piątce zdobył 13 punktów, 9 zbiórek i 4 asysty.

https://www.youtube.com/watch?v=nDgG1guXu8Y

źródło:YouTube/FreeDawkins

Pelicans wciąż grają bez Davisa, Miroticia i Randle’a – nie pomaga im to w wygrywaniu, ale daje pole do popisu niektórym rezerwowym. Chyba najlepszy czas w swojej krótkiej karierze ma właśnie Jahlil Okafor – tej nocy zdobył on 24 punkty, 15 zbiórek i 3 bloki. Gdyby nie fakt, że Okafor ma dopiero 23 lata, powiedziałbym, że przeżywa drugą młodość. Liderem Pelicans był oczywiście Jrue Holiday – autor 29 punktów i 7 zbiórek.


Grizzlies przerwali swoją pożałowania godną serię porażek, pokonując przybitą kontuzją Victora Oladipo Indianę. Wynik końcowy różni się jedynie trzema punktami, ale mecz sprawiał wrażenie jednostronnego. Grizzlies przez cały czas trwania tego spotkania utrzymywali prowadzenie. Pacers zbliżyli się na końcu do rywali, ale ostatni rzut redukujący stratę do trzech punktów został trafiony na sekundę przed końcem meczu.

Mike Conley znów zagrał świetnie, zdobywając 22 punkty i 11 asyst. Marc Gasol dodał bardzo dobre 18 punktów, 7 zbiórek i 4 asysty. Zdecydowanie najlepszy plus/minus w zespole miał jednak Joakim Noah (+12), który wszedł z ławki na 18 minut i zaliczył 9 punktów, 6 zbiórek i 4 asysty. Dla Pacers 21 punktów zdobył Bojan Bogdanovic, który jednak trafił tylko 1/6 rzutów zza łuku.


Seth Curry przygotowuje się już do konkursu rzutów za trzy, w którym weźmie udział w czasie All-Star Week. Zastąpił Damiana Lillarda (ból kolana) w pierwszej piątce Blazers i trafił 8/12 rzutów za trzy, zdobywając 22 punkty. Pod nieobecność Lillarda naprawdę pofolgował sobie jednak CJ McCollum, który zaliczył triple double złożone z 28 punktów, 10 zbiórek i 10 asyst.

źródło:YouTube/NBA

Hawks nie mieli nic do powiedzenia, kiedy Blazers pod koniec czwartej kwarty zdobywali 13 kolejnych punktów, głównie za sprawą gorącego wtedy Curry’ego. Robił jednak co mógł Trae Young, który zdobył 30 punktów i 8 asyst. Kolejne 21 punktów padło udziałem Johna Collinsa.