Wyniki NBA: Skandal sędziowski w meczu Knicks! 10 bloków Wembanyamy, Jokic vs Giannis

Wyniki NBA: Skandal sędziowski w meczu Knicks! 10 bloków Wembanyamy, Jokic vs Giannis

Wyniki NBA: Skandal sędziowski w meczu Knicks! 10 bloków Wembanyamy, Jokic vs Giannis
Photo by Carmen Mandato/Getty Images

Niestety – największą historią minionej nocy nie są koszykarskie popisy (których, nawiasem mówiąc, nie brakowało!), tylko popisy sędziowskie. Nie takie zwykłe, pospolite sędziowskie popisy, a takie, które realnie wypaczyły wynik meczu. Jeden gwizdek.

Mecz Houston Rockets z News York Knicks. Na kilka sekund przed końcem na tablicy widnieje remis, 103:103. Rockets przy piłce. Precious Achiuwa świetnie broni wejście pod kosz Jalena Greena, ten oddaje piłkę na obwód, Aaron Holiday oddaje rzut równo z syreną. Rzut jest rozpaczliwy, Jalen Brunson doskoczył do niego blisko… Za blisko – sędzia odgwizduje faul. Holiday trafia dwa rzuty wolne, Rockets wygrywają:

Co się okazuje – nie było tu żadnego faulu.


PHI – CLE – 123:121
IND – CHA – 102:111
CHI – ATL – 136:126
SAS – TOR – 122:99
DEN – MIL – 95:112
NOP – MEM – 96:87
NYK – HOU – 103:105
WAS – DAL – 104:112
GSW – UTA – 129:107
MIN – LAC – 121:100


Tutaj powtórka, która dokładniej pokazuje tę kluczową sytuację:

Jalen Brunson rzeczywiście agresywnie dobiega do Holiday’a, kontestuje jego rzut, a dolną częścią ciała wpada w niego. Sęk w tym, że wpada w niego już po oddanym rzucie, nie wpływając na niego. Przyznał to na pomeczowej konferencji szef zespołu sędziowskiego, Ed Malloy:

„W trakcie akcji zdawało się, że kontakt dolną częścią ciała jest nieprzepisowy. […] Po obejrzeniu akcji w pomeczowej powtórce – gracz ofensywny był w stanie powrócić do naturalnej pozycji na parkiecie. Kontakt, do którego doszło po wypuszczeniu piłki był więc nieistotny i nie wpływał na oddawany rzut i nie powinien być odgwizdany jako faul.”

– Ed Malloy, szef zespołu sędziowskiego

Dobre chociaż tyle, że sędziowie z miejsca przyznają się do błędnej decyzji. Sędziowie to ludzie i popełniają błędy – szkoda, że w akcji, która samodzielnie decydowała o losach meczu. Inna sprawa, że podczas gdy Knicks trafili w tym meczu 7/12 z rzutów wolnych, Rockets mieli aż 23/32. Taka dysproporcja zawsze wzbudza dyskusje – zwłaszcza przy takim finale meczu.

Knicks zdominowali Rockets na deskach, w dużej mierze za sprawą 17 zbiórek Preciousa Achiuwy. Rockets zdobyli jednak znacznie więcej punktów z linii, byli skuteczniejsi na dystansie i stąd wyrównana końcówka. Nowi gracze w barwach Knicks – Bojan Bogdanovic i Alec Burks – obaj z ławki, obaj średnio udanie. Bojan trafił 1/5 za trzy na 15 punktów… Burks trafił 1/8 z gry.

Dla Rockets znów na rozegraniu wyszedł Amen Thompson i znów był ekscytujący – dziś dał 8 punktów, 13 zbiórek (6 w ataku!), 5 asyst i 5 przechwytów. Bracia Thompson notują niespotykane linijki. Najlepszym strzelcem zaskakująco był jednak Dillon Brooks, który trafił 6/7 z dystansu na 23 punkty:


Spójrz tylko na tę niesamowitą sekwencję trzech kolejnych bloków Victora Wembanyamy. Zdobył je w mniej niż minutę. Sekwencja ta jest tym bardziej nieprawdopodobna, że to jego bloki numer 5., 6. i 7. w tym meczu, a do końca jeszcze solidne kilkanaście minut:

San Antonio Spurs niesieni kosmicznym występem Victora Wembanyamy wygrali wysoko i pewnie, co nie jest częstym widokiem. Tak samo nowym widokiem jest Jeremy Sochan w opasce, w której wygląda naprawdę dobrze. Dziś nasz rodak dał 7/12 z gry, 16 punktów, 6 zbiórek, przechwyt i 2 bloki, a do tego plus/minus na poziomie +13:

To był jednak One Man Show. Victor Wembanyama zanotował swoje drugie w karierze triple-double, jednak znacznie bardziej niezwykłe niż poprzednie. Do 27 punktów i 14 zbiórek Wemby dorzucił 10 bloków, notując pierwsze triple-double z blokami od 2021 roku, kiedy zrobił to Clint Capela. Występ tym bardziej niezwykły, że był w stanie zmieścić tam jeszcze 5 asyst i 2 przechwyty – wszystko to w mniej niż 30 minut na parkiecie:


Pojedynki Giannisa z Jokiciem zawsze są wyczekiwane przez kibiców – ten nie miał jednak zbyt wysokiej temperatury. Kentavious Caldwell-Pope po 9 minutach zszedł z parkietu z kontuzją, a w drugiej połowie na parkiet z powodu bólu goleni nie wyszedł na parkiet Jamal Murray. Jokic bez pomocy nie był w stanie nawiązać walki z Bucks i oglądaliśmy blowout.

Jokic – trzeba przyznać – robił co mógł. Zdobył 29 punktów, 12 zbiórek i 8 asyst, ale przegrał z Giannisem Antetokounmpo. Grek dla Bucks zdobył aż 36 punktów, 18 zbiórek, 5 asyst i 2 bloki:


Jeśli widzimy trafiony rzut z połowy, to jest duża szansa, że jest to rzut trafiony dla Golden State Warriors. W końcu Steph Curry potrafi… Czekaj – nie Steph Curry? Draymond Green?!

Steph Curry to akurat grał dziś słabo… Aż do czwartej kwarty. W ostatniej odsłonie trafił 5/7 za trzy, upewniając się, że Jazz im tego meczu nie wyrwą:

Curry łącznie zdobył 25 punktów, 6 zbiórek i 10 asyst, ale nie on był najlepszym strzelcem Warriors w tym starciu. Był nim Klay Thompson, który zdobył 26 oczek:


Minionej nocy oglądaliśmy starcie na szczycie konferencji zachodniej – starcie wyrównane… Do połowy trzeciej kwarty. Ivica Zubac jest już w grze po kontuzji, ale nie wygląda tak dobrze jak przed nią. W połączeniu z faktem, że Clippers nie dysponują klasycznym silnym skrzydłowym, okazuje się, że wysoki frontcourt Wolves jest dla nich problemem.

Trener Ty Lue próbował gry niskimi ustawieniami bez nominalnego centra, ale Rudy Gobert surowo takie pomysły karał:

Clippers próbowali też obrony strefowej, ale ten pomysł karcił z kolei Anthony Edwards:

W trzeciej kwarcie Wolves zaliczyli świetny run, który w kilka minut z remisu wyprowadził ich na prowadzenie różnicą 17 oczek. Minnesota potwierdziła, że jest dla Clippers bardzo niewygodnym match-upem. Rudy Gobert (17 punktów, 10 zbiórek, 4 bloki) dominował pod koszem. Anthony Edwards, choć trafił fatalne 1/11 za trzy, był nie do upilnowania i zdobył w sumie 23 punkty, 7 zbiórek i 8 asyst. Plus/minus na poziomie +18 przy skuteczności 1/11 za trzy? Nieźle. Najlepszym strzelcem znów był jednak Karl-Anthony Towns, notując 24 punkty na bardzo dobrej skuteczności. To czwarta z rzędu porażka Clippers z Timberwolves:


Dallas Mavericks mieli zaskakująco duże problemy w starciu z Washington Wizards. Jeszcze na starcie czwartej kwarty przegrywali różnicą 10 oczek, a Deni Avdija (25 punktów, 7 zbiórek, 3 asysty, 11/17 z gry – notuje ostatnio duży progres) na dobrą sprawę robił co chciał.

Otrzeźwienie przyszło właśnie w czwartej kwarcie. Mavs zaliczyli run 16:3, wygrali czwarta kwartę 34:16 i wyrwali zwycięstwo, pomimo niezbyt udanego meczu nowego nabytku, PJ Washingtona (0/5 za trzy):


Philadelphia 76ers nie przeprowadzili rewolucji w Trade Deadline, ale to, co zrobili, wyraźnie wpłynęło na ich kształt jako zespołu. KJ Martin w pierwszej piątce dodał sporo dynamiki, Buddy Hield spacingu i rzutu za trzy i Sixers wyglądają zupełnie inaczej. Na tyle lepiej, że bez Joela Embiida byli w stanie ograć będących ostatnio w gazie Cleveland Cavaliers. Bohaterem został bezpośredni zmiennik Embiida, Paul Reed, którego blok w ostatniej akcji okazał się decydujący:

Nowy gracz w Sixers, Buddy Hield, był najlepszym strzelcem zespołu – zdobył on 24 punkty, 4 zbiórki i 8 asyst, jako combo guard wymieniając się rolami z Tyresem Maxey’em:


Charlotte Hornets ograli będących ostatnio w dołku Pacers, a najlepszy na boisku był damski bokser, który zdobył 20 punktów, 10 zbiórek i 7 asyst. Jak strasznym człowiekiem by nie był – koszykarzem jest naprawdę dobrym.

Udany mecz w barwach nowego klubu zaliczył Grant Williams – wszedł z ławki na 31 minut i zdobył 21 punktów, 4 zbiórki, 3 asysty oraz jeden z lepszych w zespole wskaźników plus/minus na poziomie +14:


Chicago Bulls rozprawili się z Atlantą Hawks, a zaskakująco najlepszy na boisku był Ayo Dosunmu. Rozgrywający Byków zdobył 29 punktów i 7 asyst:


New Orleans Pelicans ograli Memphis Grizzlies w meczu, w którym żadna z ekip nie wyszła ze 100 punktów. Wyróżniał się Herb Jones – autor 17 punktów, 9 zbiórek i aż 5 przechwytów:

superbet logo 1 NOC 10 MECZÓW? OGLĄDAJ ZA DARMO! 🤩

18 tylko dla osób pełnoletnich, pamiętaj że hazard uzależnia, graj odpowiedzialnie.