Ocena, bądź jej próba, wczorajszych ruchów transferowych NBA

Ocena, bądź jej próba, wczorajszych ruchów transferowych NBA

Ocena, bądź jej próba, wczorajszych ruchów transferowych NBA
Photo by Ethan Miller/Getty Images

Za nami cały ten zgiełk związany z Trade Deadline – dziś jest czas na to, żeby na spokojnie przeanalizować co się właściwie wczoraj stało i jakie korzyści (bądź niekorzyści!) przyniosą zespołom popełnione przez nie wymiany. Podejmijmy próbę oceny Trade Deadline kilku zespołów, które narobiły największego szumu. Z góry uprzedzam, że nie oceniam każdej ekipy, która zrobiła jakiś transfer, bo nie rozpisałbym tego do soboty. Dla wszystkich zainteresowanych pełna lista wymian z Trade Deadline tutaj. Nie przywiązujcie się też do ocen liczbowych – to tylko takie podsumowanie tego, co miałem do napisania. Zapraszam natomiast do dyskusji, oczywiście.


Phoenix Suns

przyszli: Kevin Durant / TJ Warren / Darius Bazley

odeszli: Mikal Bridges / Cameron Johnson / Dario Saric / Jae Crowder / 4x 1-rund. pick / 2-rund. pick

Kevin Durant otworzył tegoroczne Trade Deadline… jednocześnie je zamykając. Po jego transferze zrobił się z tego mały trade deadlajnik, którego gwiazdą był, nie wiem, Saddiq Bey? Eric Gordon? Trzeba to sobie powiedzieć wprost – tegoroczne Trade Deadline było odrobinę rozczarowujące. Trzy największe wymiany dostaliśmy wcześniej. Kyrie kilka dni temu, Westbrook dzień przed Deadline i Durant z samego rana. Potem mieliśmy już tylko mniej lub bardziej istotny szum.

Co tu dużo mówić – nowy właściciel Suns poszedł All-In. To chyba mają jednak do siebie nowi właściciele, że idą na całość. Przedsezonowy transfer Rudy’ego Goberta za tysiąc i jeden pick w drafcie też był jednym z pierwszych wykonanych po zmianie właściciela klubu. Może po prostu obligatoryjnie trzeba się na wstępie sparzyć.

Może jednak Suns wcale się nie sparzą? Może razem z KD powalczą o tytuł? Jest na to szansa, ale ryzyko jest także ogromne. Oddano nie tylko mnóstwo picków, które w razie niepowodzenia byłyby zabezpieczeniem i szansą na organiczny powrót do czołówki w perspektywie kilku lat, ale też dużą część obecnej rotacji. Suns pomimo rozczarowującego sezonu, byli jak do tej pory TOP10 defensywą ligi i była to głównie zasługa Mikala Bridgesa i Camerona Johnsona. Liczba osób, która będzie w stanie kreować teraz grę z piłką w ręce będzie dla rywali kłopotem, bo i Booker i Durant i Paul (w tym wieku trochę mniej) są w stanie samodzielnie dokonać z piłką wiele. Czy nie zabraknie jednak kogoś, kto pobiegnie do kontry? Albo – przede wszystkim – kogoś, kto wyjdzie w obronie na najlepszego gracza rywali?

Biorąc pod uwagę, że rotacja zespołu ma do rozegrania łącznie 240 minut, to Suns, oddając Bridgesa, Johnsona i Sarica, oddali w sumie jakieś 70-80 minut. Kevin Durant sam ich wszystkich nie wypełni. Nawet przy pomocy TJ Warrena. Ceną za to, że pogra w pierwszej piątce KD, jest to, że JESZCZE większe minuty grać będą musieli wszyscy Ianowie Wainrightowie i Damine Lee, które i tak grały już trochę za dużo jak na zespół z takimi ambicjami. Poza tym… Kto jest właściwie tym piątym do pierwszej piątki? Mamy Chrisa Paula, Devina Bookera, Kevina Duranta, Deandre Aytona i… Torrey’a Craiga? Camerona Payne’a? Jak duże minuty będą musieli grać Suns aż trójką nominalnych obwodowych? Kto będzie bronił 1 na 1, ponawiam pytanie? Kto wykona brudna robotę? Kto będzie grał bez piłki?

Proste prawidło mówi: masz szansę wziąć gwiazdę, bierzesz gwiazdę. Żeby wygrywać, potrzebujesz gwiazd i to jest prawda. W tym nowym składzie Suns tak wiele rzeczy mi się jednak nie dodaje…

Ocena: 5+
Trzeba mimo wszystko pochwalić klub, że trzymał rękę na pulsie i zgarnął najlepszego gracza okienka. Reszta to wkalkulowane ryzyko.


Los Angeles Lakers

przyszli: D’Angelo Russell / Malik Beasley / Jarred Vanderbilt / Mo Bamba / Davon Reed / 3x 2-rund. pick

odeszli: Russell Westbrook / Pat Beverley / Kendrick Nunn / Thomas Bryant / Damian Jones / Juan Toscano-Anderson / 1-rund. pick

Zarząd Los Angeles Lakers w ostatnich czasach dawał naprawdę niewiele okazji do tego, by móc ich pochwalić. Wczorajsze Trade Deadline zdecydowanie jednak jest ku temu okazją. Zrobiono bowiem wszystko, co można było mieć w sytuacji Lakers na liście 'do zrobienia’:

  • pozbyć się kontraktu Westbrooka
  • nie oddać wszystkich picków
  • pozyskać strzelców on/off-ball
  • [dodatkowo] pozbyć się Thomasa Bryanta, który poprosił o transfer

Odhaczony każdy punkt, bez zająknięcia. Po tylu miesiącach wydawało się, że Westbrooka chyba nie da się po prostu nigdzie oddać, a tymczasem zrobiono to, pozyskano w zamian naprawdę dobrych zawodników, a dodatkowo nie oddano obu picków pierwszorundowych, które Lakers mogli oddać (i zakładano, że będą musieli). W miejsce Westbrooka trafia D’Angelo Russell, który nie jest zawodnikiem idealnym, gra kiepski sezon, ale w dużej mierze dlatego, że został zepchnięty do roli 3-4 opcji. Potrafi rzucać i lubi to robić – także (zwłaszcza) po koźle. Jest na dodatek przyzwoitym rozgrywającym, który może grać akcje dwójkowe z Davisem i odciążać LeBrona od kozłowania co drugie posiadanie.

Oddano trzech niepasujących, chimerycznych rozgrywających z brakami powodującymi zastoje w ofensywie Lakers na jednego, który ma wszystko to, czego Jeziorowcom brakowało. No a przecież nie można zapominać też o Maliku Beasley’u, który oddaje prawie 9 trójek na mecz i ma szansę w pojedynkę poprawić spacing. Do tego Jarred Vanderbilt który doda trochę siły na silne skrzydło. Dobra robota.

Sytuację z Thomasem Bryantem także rozwiązano elegancko. Chciał odejść i odszedł, nie zostawiając po sobie wyrwy pod koszem. W końcu Bryant był istotną częścią rotacji – za nim centrów brakuje (sorry Wenyen Gabriel, zostań na ławce). W zamian nie tylko przyszedł Mo Bamba (dodający do obrony podkoszowej tak potrzebny w Lakers rzut z dystansu), ale także Davon Reed (a jakże, strzelec z dystansu) i trzy drugorundowe picki na osłodę za ten jeden pierwszorundowy.

Ocena: 6
Sam jestem w szoku, bez choćby jednej pomyłki ze strony Lakers. Jedyny czynnik który sprawia, że nie czuję się dobrze z tą oceną, to świadomość, że zarząd Jeziorowców po prostu odrobinę ogarnął gigantyczny bałagan, który sam zrobił.


Los Angeles Clippers:

przyszli: Eric Gordon / Bones Hyland / Mason Plumlee

odeszli: John Wall / Reggie Jackson / Luke Kennard / 2x 2-rund. pick

To chyba moje ulubione ruchy w tym Trade Deadline. Nie są może spektakularne, nie ma ich może wiele, ale są bardzo udaną reakcją na problemy trawiące Clippers. Co raziło oczy przed Trade Deadline:

  • brak zmiennika dla Zubaca
  • problemy na rozegraniu, pomimo w sumie 18 milionów płaconych duetowi Wall/Jackson

Serio, brak zmiennika dla Zubaca był prawie tak dużym problemem, jak brak zmiennika dla Jokicia w Nuggets. Z tego powodu można było prawie w ciemno stawiać ich porażki w drugich kwartach (Typy NBA, zapraszam), w których prowizoryczne, small-ballowe ustawienia z Nicolasem Batumem na centrze miały masę kłopotów. Mason Plumlee powinien ten problem załatwić – jest duży, solidny i świetnie podaje. Może spokojnie wskoczyć na te kilkanaście minut w buty Zubaca. Nie będzie w tym w połowie tak dobry, ale przynajmniej BĘDZIE.

Problem z rozgrywającym rozwiązano… Trochę naokoło. Oddano obu rozczarowujących rozgrywających, oszczędzając na tym pewną kwotę. Nie pozyskano jednak żadnego nominalnego rozgrywającego. Miał do Clippers trafić Kyle Lowry, ale ostatecznie nie trafił. Jeśli prawdziwe są doniesienia o tym, że to dlatego, że mający 77 lat Pat Riley urządził sobie drzemkę i przespał offseason (serio są takie doniesienia), to jest to nie tylko bardzo zabawne oraz smutne dla kibiców Heat, ale też usprawiedliwia poniekąd okrężne wzmocnienia Clippers. Oddano bowiem rozgrywających i strzelca Lukke’a Kennarda za dwóch combo-guardów. Ani Eric Gordon ani Bones Hyland nie są rozgrywającymi, natomiast potrafią grać na piłce, rozegrać pick’n’rolla, odegrać piłkę do boku. Młody Hyland ewidentnie pracował w Nuggets nad tym, by rozwinąć się trochę w tym kierunku. Obaj są jednak przede wszystkim bardzo dobrymi strzelcami, którzy dadzą jeszcze więcej pola do manewru dla duetu Paul George & Kawhi Leonard. Są tez w stanie co trzecią akcję wziąć od nich piłkę i coś z nią zrobić. Nie jest to bezpośrednie rozwiązanie problemu, ale jest to jakieś rozwiązanie, które objawia się wzięciem w wymianach większej sumy umiejętności, niż oddali w zamian.

Ocena: 5-
Mimo wszystko trochę boli, że nie ma rozgrywającego pełną gębą, że nie udało się choćby z Fredem VanVleetem, ale cóż, może po prostu rynek nie pozwolił im na takie działania i musieli wymyślić coś takiego. Myślę, że tak było i plan B wyszedł im bardzo, bardzo zgrabnie.


Minnesota Timberwolves:

przyszli: Mike Conley / Nickeil Alexander-Walker / 2-rund. pick

odeszli: D’Angelo Russell

Moją pierwszą reakcją na transfer D’Angelo Russella było zastanowienie się, czy nie mogli wyjąć za niego więcej. Koniec końców myślę jednak, że wyszło to Minnesocie całkiem dobrze. Trzeba bowiem brać pod uwagę, że Russell gra na ostatnim roku kontraktu i latem z pewnością zażądałby sporej kwoty. Wolves tymczasem widzą, że ich przyszłością jest Anthony Edwards grający na piłce i D’Angelo nie jest im potrzebny, a nawet mógłby przeszkadzać. Zresztą, kasy pewnie by dla niego nie znaleźli o odszedłby za darmo. W zamian mają Conley’a, który nie powinien obniżyć ich poziomu, a może nawet uporządkuje trochę atak pozycyjny i nauczy czegoś Edwardsa. Conley zarabia prawie o 10 milionów mniej, a na dodatek ma jeszcze niegwarantowany sezon 2023/24 w kontrakcie, więc jeśli się sprawdzi, może zostać rok dłużej – decyzja w rękach klubu. Co więcej, przyszedł młody Nickeil Alexander-Walker, który będzie zastrzeżonym wolnym agentem, więc może udać się go korzystnie zatrzymać. No i oczywiście ten drugorundowy pick jako wisienka na torcie. Bardzo sprawny ruch.

Ocena: 5
Nie jest to nic spektakularnego, ale Wolves obrócili potencjalny problem, jaki mogli mieć z Russellem w wakacje w kilka przydatnych assetów.


Golden State Warriors

przyszli: Gary Payton II / Kevon Knox

odeszli: James Wiseman

Tu się kończy mój entuzjazm. Mam świadomość, że wartość Jamesa Wisemana nie była już na tym etapie zbyt wysoka, jednak… Serio? Gościa, którego wybraliście 3 lata temu z drugim numerem draftu odsyłacie za gościa, któremu latem nie byliście w stanie zapłacić 8 milionów i odszedł? Kevina Knoxa nie liczę, bo ten powinien być już poza ligą i tylko zabiera miejsce – zdziwię się, jeśli go nie zwolnią. Co do Gary’ego Paytona II, to jasne, że był w zeszłym roku ważną częścią mistrzowskich Warriors, chociaż w sumie był to gość na 16-17 minut z ławki, a w tym sezonie w Blazers więcej nie grał niż grał (kontuzja). Nawet za tak rozczarowującego Wisemana musiało dać się zgarnąć kogoś trochę lepszego, może chociaż jakiś pick. Moses Moody i Jonathan Kuminga pozostali nieruszeni, w sumie nie zmieniło się prawie nic. Oddano tylko potencjał Wisemana i zrobiono to totalnie po taniości.

Ocena: 2+
Myślę sobie, że Warriors nie mieli wielu zawodników do handlowania i może należy poczekać na ich ruchy na rynku buy-otów. Stać ich na wzięcie solidnych weteranów na ławkę za pół-darmo. Jeśli jedynym ruchem było odesłanie Wisemana, cena za niego bardzo rozczarowuje.


Detroit Pistons

przyszli: James Wiseman

odeszli: Saddiq Bey / Kevin Knox

Tu przy okazji przejdźmy na szybko do Pistons. Widziałem, że bardzo narzekaliście na ten ruch w komentarzach… No i nie dziwię się Wam. Czysto teoretycznie, jeśli byli chętni na Wisemana, to młode, rozwijające się ekipy, które skłonne byłyby dać mu szansę i zaryzykować, że może spełni część potencjał. Pistons może i byliby taką drużyną, gdyby nie fakt, że mają Jalena Durena i Isaiah Stewarta, których chcą rozwijać. Nie wspominając o Marvinie Bagley’u III, który już zajmuje role niespełnionego potencjału pod koszem. Jak trener Casey znajdzie minuty dla wszystkich tych młodych byczków to ja nie mam pojęcia. Debiutant Jalen Duren, który wskoczył do pierwszej piątki i prezentuje się bardzo dobrze, i tak gra w sumie tylko po 20-kilka minut. Gdzie tam jeszcze Wiseman.

Co gorsza, za samego Wisemana oddano jeden z najcenniejszych assetów, czyli Saddiqa Bey’a. Gościa, który był pewnie na celowniku połowy ligi, a wzięli go Hawks za 5 drugorundowych picków. Można było z tego wycisnąć znacznie więcej. Z tego, jak i z innych zawodników, których należało przesunąć, jak Bojan Bogdanovic, czy Alec Burks. Nie zrobiono w sumie nic, a to, co zrobiono, zrobiono słabo.

Ocena: 2
Nie wiem, nie rozumiem.


Atlanta Hawks

przyszli: Saddiq Bey / Garrison Matthews / Bruno Fernando

odeszli: Justin Holiday / Frank Kaminsky / 7x 2-rund. pick

Skoro już byliśmy przy Hawks… Dobra robota! Wzięli solidnego skrzydłowego, który może nawet wskoczyć do pierwszej piątki za De’Andre Huntera. Może też grać z ławki jako dostarczyciel punktów w rezerwowych ustawieniach. Wszystko to za kilka drugorundowych picków. Oddano tez Kaminsky’ego, który prawie nie grał i Justina Holiday’a, który był poza rotacją od początku stycznia. Przyszedł Garrison Matthews, który a nuż będzie sobie trafiał po dwie trójki wchodząc na kilka minut z ławki.

Szkoda tylko, że nie rozwiązano sytuacji z Johnem Collinsem. Jego wysoki i długi kontrakt będzie problemem w kolejnych latach, kiedy dużo zarobią też Young, Murray, Capela i Hunter, a o nowy kontrakt ubiegać będzie się Onyeka Okongwu. Zarząd Hawks zostawił sobie ten ból głowy na potem. Być może jednak musiał – chętnych na Collinsa mogło zabraknąć, w co łatwo uwierzyć przy jego kontrakcie.

Ocena: 4
Nic spektakularnego, ale Saddiq Bey za pół darmo to zagranie na nosie kilku kontenderom. Może tych 2-rundowych picków też oddano trochę zbyt wiele.


Denver Nuggets

przyszli: Thomas Bryant / 2x 2-rund. pick

odeszli: Bones Hyland / Davon Reed / 3x 2-rund. pick

Thomas Bryant to bardzo dobre rozwiązanie na ten ból głowy, jakim były grane z przymusu minuty DeAndre Jordana. Niestety, DeAndre Jordan nie jest już koszykarzem NBA, a sytuacja kadrowa Nuggets sprawiała, że zmuszony był go udawać. Pozyskany za trzy drugorundowe picki i Davona Reeda, który i tak grał marginalną rolę w rotacji, to bardzo dobre i potrzebne wzmocnienie, uzyskane bardzo tanio. Zwłaszcza wtedy, kiedy wziąć pod uwagę, że dwa drugorundowe picki pozyskano z Clippers, wiec Nuggest sa tylko o jeden do tyłu.

No właśnie, te dwa picki od Clippers… To jedyna rekompensata, jaką otrzymano za Bonesa Hylanda. Rozumiem to, że dochodziło do tarć pomiędzy młodym Hylandem a trenerem Malone i że transfer był jedynym rozwiązaniem. Rozumiem to, że pozostałe kluby znały sytuacje i cena – pomimo talentu Hylanda – mogła nie być wysoka. Ale serio, dwa drugorundowe picki? Hyland to młody, utalentowany gość, grający na niskiej, debiutanckiej umowie aż do 2025 roku, kiedy to będzie zastrzeżonym wolnym agentem, co ułatwia zatrzymanie go na jeszcze dłużej, jeśli zrealizuje swój potencjał. Nie będzie to gwiazda ligi, może nawet nie druga opcja, ale dwa picki? Za Jae Crowdera oddano pięć i kilku weteranów.

Ocena: 4-
Świetny ruch z Bryantem, ale nie potrafię uwierzyć w to, że nie było jakiejkolwiek lepszej oferty za Hylanda.


Milwaukee Bucks

przyszli: Jae Crowder

odeszli: Serge Ibaka / Goerge Hill / Jordan Nwora / 5x 2-rund. pick

Ile, przepraszam, drugorundowych picków? Ja wiem, że Bucks byli nastawieni na pozyskanie Crowdera już od miesięcy i że naprawdę nie mogli się doczekać, ale za dwa pierwszorundowe picki można było mieć Bonesa Hylanda. Dawanie aż pięciu za Crowdera, oddając przy okazji aż trzech weteranów, jest dziwne. Koniec końców byli to zawodnicy, którzy po te dziesięć, a nawet kilkanaście minut w meczu grali. Nie w każdym, ale grali. Taki transfer broniłby się, gdyby Crowder był wciąż graczem na takim poziomie, że jest w stanie z miejsca wejść do pierwszej piątki. Jae Crowder po ponad pół roku przerwy, w wieku 33 lat, może nie być magicznym rozwiązaniem problemów Bucks z głębią składu na skrzydłach. Nawet jeśli jego charakterystyka, czyli duży wzrost, długie ręce, solidna defensywa i solidny rzut za trzy, w teorii bardzo dobrze wpisują się w potrzeby drużyny.

Teraz należy czekać na dalsze ruchy. Po tych wszystkich roszadach Bucks mają w składzie 13 graczy na gwarantowanych umowach, więc zostały im dwa wolne miejsca. Być może na rynku buy-outów uda się jeszcze pozyskać zadaniowców, którzy będą w stanie dać te kilkanaście minut dobrej gry. Jeśli nie, to rotacja jest za krótka. Trudno liczyć, że na pewno uda się zachęcić dobrych wolnych agantów, to zawsze jakieś ryzyko, że zostaną z brakami na ławce.

Ocena: 3-
Duża cena, duże ryzyko, ruch który narobił im tylko kolejnych ruchów do wykonania, żeby mieć solidną głębię składu.