ah ta obrona Bucks… gdzie ją oglądać? 🤔
na żywo i za darmo na SUPERBET! 📺

superbet logo
wchodzę!
NBA video analiza: Obrona Bucks wygląda FATALNIE!

NBA video analiza: Obrona Bucks wygląda FATALNIE!

NBA video analiza: Obrona Bucks wygląda FATALNIE!
(Photo by Cole Burston/Getty Images)

Od samego początku sezonu, szukając ciekawych historii, przyglądaliśmy się Milwaukee Bucks w nowym, odświeżonym składzie, poszerzonym o kolejną gwiazdę. Damian Lillard miał dać ekipie z Wisconsin nowe, niemal nieograniczone możliwości ofensywne. Nie jest jeszcze rewelacyjnie – Bucks stanowią 10. ofensywę NBA pod względem punktów zdobywanych na 100 posiadań i widać jeszcze pewne zagubienie. Wspólna gra na najwyższym poziomie wymaga zgrania, to zrozumiałe.

Trudno zachować taki sam spokój i cierpliwość, kiedy spojrzy się na drugą stronę parkietu. Trzeba to powiedzieć wprost – defensywa Bucks na starcie sezonu wygląda FATALNIE.

To o tyle zaskakujące, że Bucks w ostatnich latach słynęli właśnie ze skutecznej gry defensywnej i to obroną potrafili zachodzić daleko – między innymi zdobyć Mistrzostwo NBA w 2021 roku. Czy to możliwe, żeby dodanie do składu Damiana Lillarda – obrońcy indywidualnie kiepskiego – tak drastycznie obniżyło loty zespołu w defensywie?

mistrz NBA 2023/24: kurs: bukmacher:
Celtics4.50 superbet logo GRAJ
Bucks5.00 superbet logo GRAJ
Nuggets5.50 superbet logo GRAJ

(kursy z dnia 8.11.2023)

Milwaukee Bucks na ten moment mają dopiero 24. ligowy Defensive Rating, tracąc aż 116,7 punktu na 100 posiadań. Damian Lillard jest istotną częścią problemu, ale nie jest jego jedynym elementem. Stanowisko trenera w tym sezonie – po 5 latach kadencji Mike’a Budenholzera – objął Adrian Griffin, dotychczasowy asystent w Toronto Raptors. Nie zaczął najlepiej, delikatnie mówiąc.


Kuleje komunikacja, a co za tym idzie rotacje

Milwaukee Bucks przyjmują aż 11,3 trójki trafionej przez rywala ze szczytu boiska na mecz. Więcej takich rzutów w całej lidze tracą tylko Memphis Grizzlies – być może najsłabiej grająca obecnie drużyna w NBA. Łatwo pomyśleć sobie: No tak, Damian Lillard jako rozgrywający, broni na szczycie boiska, stąd tyle odpuszczonych trójek z tej właśnie strefy. Prawda jest bardziej złożona. Spójrzmy na początek przegranego przez Bucks meczu z Raptors, w którym na starcie stracili trzy trójki.

Scottie Barnes siłuje się z Khrisem Middletonem w post-up. Pascal Siakam, kryty przez Giannisa, wchodzi w strefę środkową, podczas gdy Giannis skupiony jest na pomocy w miss-matchu na piłce. Siakam jak gdyby nigdy nic wybiega na wolną pozycję, kompletnie zapomniany:

Czy winny jest Giannis, bo skupił się na pomocy przy piłce? Czy może Malik Beasley, bo powinien przejąć rotację po Giannisie? Zawiodła komunikacja; świadomość tego, kto gdzie i kiedy powinien się znaleźć.

Kolejna sytuacja: Damian Lillard doskakuje z pomocą do atakującego z piłką Pascala Siakama. Zostawia Dennisa Schroedera, do którego przytomnie rotuje Khris Middleton, nie zostawiając wolnej pozycji do rzutu. Wolny zostaje OG Anunoby, do którego rotuje Giannis… Podejmując decyzję zdecydowanie za późno:

To są błędy, które są naturalne dla zespołów młodych, grających ze sobą od niedawna, uczących się automatyzmów w defensywie. Bucks to jednak skład, który w dużej jego części gra ze sobą od wielu lat, w którym wielu graczy ma mistrzowskie doświadczenie i który powinien znać swoje rotacje obudzony w środku nocy.

Obrona obręczy przestała działać

Te błędy w komunikacji i problemy z decyzyjnością w obronie mogą wynikać z taktycznych założeń defensywnych, na które trener Griffin kładzie być może zbyt mocny nacisk. Widzimy, że podstawowym założeniem jest wykorzystanie długich ramion przy obronie obręczy. Czy to Brook Lopez, czy Giannis Antetokounmpo, nie atakują graczy z piłką na zasłonach, skupiając się na asekurowaniu strefy podkoszowej. Czasem pilnują tych założeń do przesady, nie reagując na wydarzenia boiskowe. Spójrz, co dzieje się tutaj, kiedy Jalen Brunson mija swojego obrońcę ze szczytu i dostaje się w sam środek boiska. Giannis nie zrobił choćby minimalnego przyruchu w jego stronę:

Kolejna sytuacja – tu do pomocy już dochodzi. Pascal Siakam ogrywa niższego Khrisa Middletona w post-up i dostaje pomoc od Brooka Lopeza. Niestety – Lopez zostawiając swojego gracza za plecami, nie dostaje żadnej rotacji. Giannis Antetokounmpo sam przez sekundę zastanawiał się, czy to on powinien pomóc na piłce, czy rotować pod kosz. Było już za późno:

Pilnowanie obręczy nie najlepiej wychodzi Bucks na starcie sezonu. Jeśli chodzi o trafienia rywali spod samego kosza, rzeczywiście wygląda to obiecująco – Bucks pozwalają tylko na 13,8 trafienia spod obręczy na mecz, co jest 2. wynikiem w lidze. Gorzej jest jednak w rzutach z pola trzech sekund w odległości odrobinę dalszej od obręczy. Tu rywale trafiają już 10,5 rzutu i to na skuteczności aż 53,8%, co daje 29. miejsce w stawce.

Niestety, ale legendarne wręcz kontestowanie rzutów Brooka Lopeza, który podniesieniem ręki od lat drastycznie obniżał skuteczność rywali… Przestało działać. Bezpośredni rywale Brooka Lopeza trafiają aż 58,5% rzutów za 2 punkty, co daje mu odległe 135. miejsce wśród zawodników grających w pierwszych piątkach swoich zespołów. To o 10 punktów procentowych gorzej, niż rok temu i prawie 12 punktów procentowych gorzej, niż w sezonie mistrzowskim.

Bucks zajmują dopiero 24. miejsce w liczbie zablokowanych rzutów.

Damian Lillard nie nadąża

Strefa podkoszowa Bucks nie radzi sobie z kontestowaniem rzutów z bliskiego dystansu, a obwód Bucks nie radzi sobie z nie wpuszczaniem rywali do bliskiego dystansu. W zeszłym sezonie backcourt stanowił w znaczniej większości meczów duet Jrue Holiday & Grayson Allen. Dwaj świetni obrońcy, agresywni na piłce, dobrze przechodzący przez zasłony. Możliwe, że na papierze najlepszy defensywnie duet 1-2 w lidze.

Obecnie duet obwodowych Bucks stanowi duet Lillard & Beasley. Strzelecko jest to niebywałe wzmocnienie – zwłaszcza, kiedy mówimy nie o prostych sytuacjach catch’n’shoot, a o kreowaniu gry na koźle.

Defensywnie jest to jednak spadek z klifu.

Tutaj nienajlepszy defensywnie obwód Bucks sprytnie wykorzystują Knicks. Jalen Brunson i Quentin Grimes grają wspólną zasłonę, angażując obu obrońców obwodowych Bucks. Kolejną zasłonę stawia już center, Mitchell Robinson, zmuszając Brooka Lopeza do podjęcia decyzji. Decyzją jest – jak już pewnie wiesz po tym, co widzieliśmy wcześniej – zostanie nisko pod obręczą. Malik Beasley i Damian Lillard nie radzą sobie z zasłoną. Brunson wchodzi w bliski półdystans jak po czerwonym zielonym dywanie:

Podkoszowi Milwaukee Bucks operują w ofensywie w okolicach obręczy. Zwłaszcza w kontekście gry Giannisa następuje tu spora różnica – w duecie z Lillardem stał się zawodnikiem znacznie częściej stawiającym zasłony i rolującym do obręczy. Spod obręczy rywali znacznie trudniej wrócić do obrony, niż ze strefy obwodowej. No i tu właśnie różnica w backcourcie uwidacznia się najmocniej.

Milwaukee Bucks kompletnie nie radzą sobie w obronie kontrataku. Są najgorszym zespołem w lidze pod względem liczby punktów traconych na mecz w szybkich atakach – tracą ich aż 20,2 co noc. Zazwyczaj powrót do obrony zasadza się na pewnym balansie – albo walczymy o ofensywną deskę, albo szybko wracamy do obrony. Bucks zajmują 27. miejsce pod względem procenta zebranych w ataku piłek i jednocześnie tracą najwięcej piłek w kontrze. To nie jest „balans”.

Tutaj właśnie swoją niechlubną „rolę” odgrywa Damian Lillard, jako zawodnik grający najdalej od ksoza, będący naturalnie pierwszą instancją przy powrocie do obrony w kontrze.

Uwaga: Damian Lillard zajmuje 445. miejsce (!), ostatnie wśród wszystkich koszykarzy notowanych na stronie NBA.com (!!!) pod względem punktów, które rywale zdobywają przeciwko niemu w kontrataku. Lillard traci w ten sposób aż 17,3 punktu na mecz.