Joel Embiid show! Hawks i Pelicans wygrywają w ostatnich sekundach

Joel Embiid show! Hawks i Pelicans wygrywają w ostatnich sekundach

Nie był to wieczór bukmacherskich faworytów. Suns nie dali rady Pelicans, Toronto Raptors nie wskórało nic w Orlando, a Houston Rockets pozbawili marzeń o punktach faworyzowanych Milwaukee Bucks. Zapraszamy na przegląd wydarzeń poniedziałkowej kolejki najlepszej koszykarskiej ligi świata.

Najbardziej emocjonujące spotkanie tej nocy mieli szczęście oglądać fani Atlanty. Hawks rozprawili się z Chicago Bulls w ostatnich sekundach. Griffin trafił na chwilę przed końcem dogrywki i Atlanta mogła zapisać sobie na konto pierwsze zwycięstwo od trzech spotkań. To druga najlepsza końcówka poniedziałkowej serii gier.

PHX – NOP – 124:129
LAL – DET – 124:117
SAC – NYK – 99:112
TOR – ORL – 99:111
CHA – PHI – 113:131
CHI – ATL – 122:123
MIL – HOU – 92:97

Joel Embiid MVP? Przynajmniej po ostatniej nocy i w opinii kibiców zgromadzonych w hali Wells Fargo Center w Filadelfii. Kameruński środkowy rzucił w tym meczu aż 53 punkty! To drugi raz w tym sezonie, dzięki czemu Embiid jest póki co jedynym zawodnikiem, który dokonał takich rzeczy w obecnej kampanii.

Drugi mecz z rzędu z 35 punktami autorstwa Ziona Williamsona, siódme zwycięstwo z rzędu i dwunasta wygrana na czternaście ostatnich spotkań! Tak w skrócie można podsumować dokonania New Orleans Pelicans. Wygrana z Suns przyszła dopiero w dogrywce, ale to nie ma żadnego znaczenia – liczy się tylko to, że Pelicans nie stracili pozycji lidera Konferencji Zachodniej.

Trzydzieści pięć punktów, ale dla Lakersów rzucił tej nocy z kolei LeBron James, co dało jego zespołowi zwycięstwo nad Pistons (124:117). Ale nie tylko najjaśniejsza gwiazda NBA zagrała w Detroit dobre zawody. Swoje dołożyli też Anthony Davis (34 punkty) oraz chociażby Russell Westbrook (11 zbiórek). Lakers wracają na właściwe tory po trzech meczach bez zwycięstwa.

Powody do zadowolenia mieli tej nocy również zawodnicy i kibice z Nowego Jorku. New York Knicks zwyciężyli z Sacramento Kings 112 do 99, tym samym notując czwarte zwycięstwo z rzędu. To najdłuższa seria zwycięstw NYK w tegorocznych rozgrywkach. Złożyła się na to dobra dyspozycja Juliusa Randle’a i RJ Barretta, którzy rzucili po 27 punktów każdy.

Początek meczu nie zapowiadał tego rodzaju rozstrzygnięcia w Orlando, ale Raptors jednak przegrali 99:111, a decydująca w tym aspekcie okazała się druga i czwarta kwarta (29:20 i 29:24 dla Orlando). W Toronto nie potrafią znaleźć ostatnio patentu na Banchero i spółkę, nawet mimo powyżej 20 punktów VanVleeta i 24 oczek Gary’ego Trenta.

Jedno z największych zaskoczeń tej nocy to porażka Milwaukee Bucks z Rockets. Słabszy występ Antetokounmpo, tragiczna zdobycz w ofensywie w czwartej kwarcie i bardzo dobra gra Houston przed przerwą i obraz staje się nieco jaśniejszy. Jedynie Holiday (25 punktów) i Portis (17 punktów) mogą w Bucks zaliczyć to spotkanie do w miarę udanych, ale to i tak nic specjalnego jak na drugi zespół Konferencji Wschodniej.