Jak się toczy życie w bańce? Dinwiddie: „Nie kablujcie na kolegów!”

Jak się toczy życie w bańce? Dinwiddie: „Nie kablujcie na kolegów!”

Ponad 300 młodych gości zamkniętych w swoich pokojowych hotelach przez kilka dni – to oczywiste, że ten chwilowy ekosystem obrodzi w głupie pomysły, nieodpowiedzialne zachowania i jakieś krzywe akcje.

Wczoraj dowiedzieliśmy się o dwóch zawodnikach, którzy złamali zasady kwarantanny opuszczając swoje hotelowe pokoje. Zarówno Richuan Holmes, jak i Bruno Caboclo będą musieli przez swoją nierozwagę spędzić dodatkowe 10 dni w odosobnieniu. Pierwszy z nich wyszedł z kwarantanny by odebrać zamówione na dowóz jedzenie – wyjątkowa głupota w sytuacji, w której zapewnione masz wszelkie potrzeby. Nie jest jednak tak, że to jedyny rodzynek Holmes wpadł na taki genialny pomysł – wcześniej taką „radę” sprzedał na Twitterze Kelly Oubre, skrzydłowy Phoenix Suns:

„Do wszystkich moich braci z NBA. Dostawcy dowożą [jedzenie] do tego hotelu! Musicie tylko wyjść do dostawcy osobiście przed wejście do hotelu, bo ochrona nie odbierze dla ciebie jedzenia ani ci nie pomoże. Tak, jedzenie jest słabe, ale jesteśmy tu dla większej sprawy, może to pomoże.”

No świetny pomysł. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że wewnątrz kampusu uruchomiona została linia telefoniczna – potocznie zwana 'snitch hotline – na którą zawodnicy w pełni anonimowo mogą zgłaszać wszelkie naruszenia przepisów przez swoich kolegów. Wyobrażacie sobie sytuację, w której jako kolega z ekipy dzwonisz podkablować? Oczywiście, chodzi o względy bezpieczeństwa, o zdrowie, ale ciężko przypuszczać, że koledzy będą chętnie na siebie donosić. Jeszcze wczoraj przekaz był taki, że na linię nikt nie dzwoni.

Jeśli jednak wierzyć nowym doniesieniom Shamsa Charanii z The Athletic, kilka telefonów zostało już wykonanych na anonimową „linię zaufania”, w związku z czym część zawodników otrzymała upomnienia, czy też ostrzeżenia w związku ze złamaniem zasad bezpieczeństwa. Nieobecny w Orlando Spencer Dinwiddie w rozmowie z Taylor Rooks z Bleacher Report sprzedał swoim kolegom cenniejszą radę niż Kelly Oubre:

„Do wszystkich moich kolegów zawodników NBA – nie dzwońcie na 'snitch hotline’. Nie przekraczajcie granic, żeby zamówić jedzenie.”

Poza tymi wszystkimi doniesieniami o łamaniu procedur, w bańce toczy się życie – jak można sobie wyobrazić dosyć „kolonijno-obozowe”, okraszone zdrową dawką treningu. Nie wszyscy gracze siedzą w kwarantannie – niektórzy przeszli już procedurę i korzystają w najlepsze z uroków kampusu, jak na przykład JJ Redick:

Niektórzy oddają się w czasie wolnym innym rozrywkom – Meyers Leonard na przykład na czas izolacji przekształcił się w pełnoprawnego streamera:

Nawet Kawhi dobrze się bawi na treningach:

Najciekawsze obrazki z wnętrza kampusu zaserwował nam chyba jednak Matisse Thybulle, obrońca Sixers. Instagramowe relacje z przybycia do bańki i reakcje na kwarantannowe jedzenie uaktywniły u wielu koszykarzy ich influencerskie zapędy – zwłaszcza JR Smith szalał w swoich relacjach. Thybulle przygotował jednak już dwa odcinki pełnoprawnego vloga, pokazując warunki mieszkaniowe, zaplecze treningowe i ogólną, przyjemną atmosferę w obozie Philly.

źródło:YouTube/Matisse Thybulle