Antetokounmpo chce, żeby jego gra była „nudna” – to może być zła droga

Antetokounmpo chce, żeby jego gra była „nudna” – to może być zła droga

Antetokounmpo chce, żeby jego gra była „nudna” – to może być zła droga
Photo by Stacy Revere/Getty Images

Minionej nocy Giannis Antetokounmpo poprawił swój rekord kariery, zdobywając 55 punktów, do których dorzucił 10 zbiórek i 7 asyst. Był to jego już trzeci z rzędu mecz na 40+ punktów. Ba, był to jego trzeci z rzędu mecz na 40+ punktów, 10+ zbiórek i 5+ asyst. Wcześniej trzy takie mecze z rzędu notowali tylko Elgin Baylor, Wilt Chamberlain i Russell Westbrook. Imponujące, ale renoma dwukrotnego MVP tej ligi z tytułem mistrzowskim na koncie sprawia, że traktujemy to trochę jak oczywistość. Giannis sprawia, że takie popisy stają się… Nudne.

No i wygląda na to, że o to mu właśnie chodzi. Jak przyznał Giannis w rozmowie z mediami po meczu, jego celem jest sprawić, by jego gra wydawała się nudna:

„Chcę dojść do punktu w którym… Moja gra stanie się nudna. Będę robił to, co musze robić i ludzie przestaną o tym mówić, bo to będzie już nudne. Robię to samo każdej kolejnej nocy. To właśnie chcę robić. Chcę, żeby ludziom wydawało się, że moja gra jest nudna. Mi się to jednak nie znudzi. Wielcy, najlepsi gracze, nigdy się tym nie nudzą. Wychodzą na parkiet i zawsze dają z siebie wszystko, każdej kolejnej nocy.”

– Giannis Antetokounmpo

No i rzeczywiście – Antetokounmpo robi sporo, by swoja grę do maksimum uprościć. Jeszcze w zeszłym sezonie podejmował próby rzutów z dystansu czy półdystansu – w tym sezonie praktycznie wszystko wpada spod (często znad) obręczy. Na shotchartach (statmuse.com) różnicę widać gołym okiem:

Można się jednak zastanowić nad tym, czy to dobra droga. Nie tyle dla samego Giannisa, co dla całego zespołu. Greek Freak bowiem czuje się świetnie – kierując całą swoją energię na grę do obręczy oddaje najwięcej w karierze 13,1 rzutu wolnego na mecz, trafia na bardzo dobrej skuteczności prawie 54% i zdobywa średnio zdecydowanie najwięcej w karierze 32,8 punktu na mecz. Milwaukee Bucks jako zespół też nie wyglądają źle – zwłaszcza biorąc pod uwagę nieobecność Khrisa Middletona w 30 z 37 meczów. Z bilansem 24-13 znajdują się obecnie w TOP3 wschodu i wydaje się, że nie ma wielkich powodów do niepokoju.

Giannis nie pomaga jednak tak, jak byłby w stanie pomagać.

Spójrzmy na zestawienie statystyk trochę bardziej zaawansowanych. Okazuje się, że punkty trzaskane przez Giannisa spod kosza z pominięciem manewrów na półdystansie, ograniczają jego wpływ na grę. Względem zeszłego Giannis generuje dla swojego zespołu procentowo mniej zbiórek, mniej asyst, oraz gorszy bilans punktowy w przeliczeniu na 100 posiadań:

sezon% zbiórek% asystNetRating
Giannis Antetokounmpo 2021/22+1,8%+6%+11
Giannis Antetokounmpo 2022/23-1,6%+1,2%+1.8

Usage%, czyli procent akcji kończonych przez danego zawodnika, kiedy jest na parkiecie, w tym sezonie wynosi dla Giannisa najwyższe w lidze 39%, co jest wartością nieprawdopodobnie wysoką. Ostatni raz w okolicach takich wartości kręcił się w sezonie 2019/20, kiedy notował 37,5%. Wiecie co się wtedy stało? W kolejnym sezonie przemodelował swoją grę, jego usage% spadło do 32,5%, liczba trójek oddawanych po koźle znacznie wzrosła (bez negatywnego wpływu na skuteczność)… A Bucks zdobyli w końcu tytuł mistrzowski. Te wszystkie statystyki o których wspominam, dziś przypominają te sprzed sezonu mistrzowskiego. Giannis przestał operować z piłką dalej od kosza, szukać gry w poprzek, dywersyfikować metody zdobywania punktów. Bierze piłę i jedzie do obręczy. Jest w stanie zdobywać tak po 40 punktów i pociągnąć zespół do solidnego bilansu w sezonie regularnym, bo jest kosmicznie dobrym graczem. Symptomatyczne są jednak takie mecze, jak niedawne z Cavaliers, czy Bulls. Takie, w których Giannis rzuca ponad 40 punktów, a Bucks przegrywają. W Playoffach wszyscy będą przygotowani na twoje wjeżdżanie w każdej akcji do obręczy, Giannis. Twoja gra nie może być nudna, jeśli Bucks mają walczyć o tytuł.