Debiut Simmonsa w Nets, powrót Kawhi i Murray’a, 0/7 LeBrona

Debiut Simmonsa w Nets, powrót Kawhi i Murray’a, 0/7 LeBrona

Preseason ruszył pełną parą! Minionej nocy oglądaliśmy 5 meczów, a w prawie każdym z nich do gry po dłuższej nieobecności wracał jakiś solidny zawodnik. Taka noc powrotów. Wyniki podaję tylko ze względu na kronikarski obowiązek – nie przywiązujmy się do nich w okresie przygotowawczym, kiedy część zawodników nie gra, a ci, którzy grają, to max 20 minut.

PHI – BKN – 127:108
ORL – MEM – 97:109
OKC – DEN – 112:102
SAC – LAL – 105:75
POR – LAC – 97:102

Pierwszy od 15 miesięcy mecz Bena Simmonsa – pierwszy po tej feralnej historii z Playoffów 2021, kiedy to jego właśni kibice wygwizdywali go, kiedy pudłował kluczowe rzuty wolne. Teraz, już jako zawodnik Brooklyn Nets, wychodzi na parkiet przeciwko swojemu byłemu klubowi i we własnej hali… Kibice buczą, kiedy ten pudłuje oba rzuty wolne. Koło historii:

Trzeba jednak oddać Benowi Simmonsowi sprawiedliwość i nie sprowadzać jego powrotu do koszykówki jedynie do skuteczności 0/2 z linii. Ben rozegrał bardzo dobre spotkanie, w trakcie 19 minut notując 6 punktów, 4 zbiórki, 5 asyst i przechwyt, trafiając 3/6 z gry, popisując się kilkoma błyskotliwymi podaniami i bardzo dobrymi posiadaniami w defensywie:

YT/House of Highlights

Żaden z zawodników na parkiecie – w tym Kevin Durant, czy Kyrie Irving – nie spędził na parkiecie więcej, niż 20 minut. Joel Embiid i James Harden nie wyszli na parkiet w ogóle, ale Sixers ostatecznie wygrali ten sparing prowadzeni przez Tyrese Maxey’a:

Wielki powrót zaliczył także Kawhi Leonard, który jak Ben Simmons opuścił cały poprzedni sezon i pojawił się w grze pierwszy raz od kilkunastu miesięcy. Na parkiecie spędził 16 minut, pokazując sporą dawkę dobrej koszykówki na 11 punktów, 4 zbiórki, 2 asysty i 2 przechwyty, okraszone odrobiną rdzy i skutecznością 3/8 z gry:

YT/Z.Highlights

Clippers wygrali ten sparing dopiero po dość zaciętej czwartej kwarcie, a Blazers pokazali, że mogą być całkiem fun-to-watch. Nowy nabytek Portland, Jerami Grant, oprócz 14 punktów zaliczył trzy bloki:

Debiutant Shaedon Sharpe przez 15 minut spudłował wszystkie 4 rzuty z gry, ale pokazał przebłyski atletycznego potencjału:

Do gry, po opuszczeniu większości ubiegłego sezonu, wrócił też Damian Lillard – zakończył swój trwający 23 minuty występ linijką 16 oczek, 3 zbiórek i 2 asyst przy skuteczności 5/13 z gry:

A, no i wrócił John Wall, który po sezonie przerwy zagrał 13 minut z ławki, dostarczając 5 punktów i 3 asysty:

Z powrotów obejrzeliśmy też Jamala Murray’a, który wyleczył już zerwany ACL. Zaprezentował się w sumie skromnie, przez 14 minut zdobywając 10 punktów, 2 zbiórki i 2 asysty, trafiając 4/7 z gry. Tak czy inaczej był jednak bardziej widoczny niż Nikola Jokic, który przez 15 minut oddał jeden rzut z gry…

YT/Z.Highlights

Zwycięskich Thunder poprowadził wprowadzający trochę magii i polotu do tego sportu młodzieniaszek Josh Giddey – jego łupem padło 14 punktów, 12 zbiórek i 9 asyst:

Los Angeles Lakers nie pokazali się najlepiej przeciwko Kings. Wyszli składem, w którym obok Russella Westbrooka (przyzwoity występ, 2/3 z gry, 3 asysty i 1 strata w 14 minut) na obwodzie wyszedł Kendrick Nunn, a obok Anthony’ego Davisa na pozycji centra zagrał Damian Jones. Pośrodku tego wszystkiego LeBron James, który zdobył 4 punkty, zbiórkę i 2 asysty, przez niespełna 16 minut pudłując wszystkie 7 rzutów z gry:

YT/Z.Highlights

Po stronie Kings z kolei znów (po bardzo udanym Summer League) dobrze pokazał się debiutant Keegan Murray. Młody skrzydłowy zdobył 16 punktów i 6 zbiórek, trafiając 7/11 rzutów z ławki:

Ja Morant pokazuje, że sparing czy nie, gra na całego. Jego 22 punkty, 4 zbiórki i 7 asyst w niespełna 22 minuty dały Grizzlies zwycięstwo nad Magic. Nie, żeby zwycięstwo to miało jakiekolwiek znaczenie, ale występ imponujący:

YT/NBA