Russell Westbrook do Pacers? Deal był już prawie przyklepany, ale…

Russell Westbrook do Pacers? Deal był już prawie przyklepany, ale…

Russell Westbrook do Pacers? Deal był już prawie przyklepany, ale…
Photo by Adam Pantozzi/NBAE via Getty Images

Wyobraźmy sobie taką potencjalną wymianę: Los Angeles Lakers oddają Russella Westbrooka i dwa pierwszorundowe picki w drafcie, a Pacers w zamian oddają Buddy’ego Hielda i Mylesa Turnera. Kto mówi 'nie’? Okazuje się, że frazy 'nie’ mógł nikt nie wypowiedzieć – jak donosi Shams Charania w obszernym raporcie dla The Athletic, tego rodzaju wymiana całkiem niedawno była już prawie uzgodniona. Co się więc stało, że Westbrook rozpoczął preseason w barwach Lakers?

Jak twierdzi Charania, przed obozem przygotowawczym, a więc jeszcze w zeszłym tygodniu, zarząd Lakers odbywał spotkania w sprawie ewentualnego transferu, na mocy którego razem z Westbrookiem do Indiany powędrowałyby dwa niechronione pierwszorundowe picki w 2027 i 2029 roku.

Właśnie te dwa picki w drafcie były największa kością niezgody. Lakers bronili się przed oddaniem ich obu, proponując na przykład Westbrooka i jeden z tych picków za samego Turnera. Ostatecznie stwierdzono, że klub jest gotów oddać oba picki w drafcie, a bardzo wymownie wypowiadał się na ten temat publicznie generalny manager Rob Pelinka:

„Jedna rzecz, która musi zostać wyjaśniona, to te spekulacje: Czy Lakers oddadzą swoje picki, czy nie? Pozwólcie, że przedstawię to możliwie jak najjaśniej. Mamy obecnie jednego z najlepszych koszykarzy, jacy kiedykolwiek grali w tę grę, czyli LeBrona Jamesa. Jest on z nami związany kilkuletnim kontraktem, konkretnie trzyletnim. Więc to oczywiste, że zrobimy wszystko co możemy – z oddawaniem picków włącznie – by przeprowadzić wymiany, które pozwolą LeBronowi robić swoje. On jest oddany naszej organizacji i jest to oddanie obustronne.”

– Rob Pelinka

Generalny manager prawdopodobnie optował więc za oddaniem wyborów w drafcie. Co więcej, podobnego zdania był rzekomo wspomniany LeBron James, który jako lider ekipy został przez klub włączony do dyskusji na temat transferu. W rozmowach oprócz wspomnianych Roba Pelinki i LeBrona Jamesa, udział brali doradca d.s. koszykarskich Kurt Rambis, właścicielka klubu Jeannie Buss, Joe oraz Jesse Buss jako członkowie zarządu, oraz trener drużyny Darvin Ham. Shams Charania twierdzi, że w rozmowach tych Lakers zależało na tym, by dokonano wyboru, co do którego wszyscy będą zgodni. Chodziło o uniknięcie sytuacji takiej, jaka miała miejsce rok temu, kiedy to decyzja o sprowadzeniu Russella Westbrooka została podjęta nieco bardziej apodyktycznie.

Ostatecznie, choć wszystkie szczegóły były już ustalone i pozostało tylko podjąć oficjalną decyzję, Lakers kolektywnie stwierdzili, że dwa pierwszorundowe picki to sporo, a w perspektywie ostatniego roku taki transfer oznaczałby, że wymieniono Kyle’a Kuzmę, Kentaviousa Caldwell-Pope’a, Alexa Caruso (a raczej szansę na jego przedłużenie umowy) i trzy pierwszorundowe picki za Buddy’ego Hielda i ostatni rok umowy Mylesa Turnera. Powiedziano 'pas’.

Klub ustalił, że na razie trener Ham podejmie próbę zmaksymalizowania potencjału Westbrooka przy obecnym składzie. Należy więc zakładać, że jeśli sezon Jeziorowców rozpocznie się słabo, jeszcze przed trade deadline znów usłyszymy plotki o jego transferze. Przypomnijmy, że Westbrook gra na mocy wartego 47 milionów dolarów, schodzącego po nadchodzącym sezonie kontraktu. Taka umowa może być cenna dla zespołu, który chciałby mieć dużo miejsca w salary cap w trakcie kolejnych wakacji, a obecnie nie liczyłby się z tym, że ma w składzie zawodnika zdecydowanie przepłaconego.

Trudno będzie jednak powtórzyć 1 do 1 wymianę Westbrooka i dwóch picków za Hielda i Turnera po tym, jak minie połowa sezonu. Myles Turner – podobnie jak Westbrook – gra na ostatnim roku kontraktu i w przyszłe lato zostanie niezastrzeżonym wolnym agentem. Oddawanie dwóch picków za gracza, który może odejść za pół roku nie brzmi jak dobry interes. W grę zawsze wchodzi jednak tzw. 'sign and trade’, czyli podpisanie przez Turnera przedłużenia umowy i dopiero potem wysłanie go do Lakers. To już jednak rozważania na trade deadline, czyli najpewniej na luty przyszłego roku.

Obecnie konstatacja jest taka: Lakers mogli wykonać kolejny duży, trochę szalony transfer, ale postanowili wszystko bardzo dokładnie przedyskutować i przemyśleć, zanim ktoś złoży pod czymś podpis. Niezależnie od tego, jak oceniać potencjalny transfer, który był do wykonania, można to potraktować jako pozytywny impuls w obozie Jeziorowców.