Andrew Wiggins bohaterem! Warriors o krok od mistrzostwa!

Andrew Wiggins bohaterem! Warriors o krok od mistrzostwa!

BOS – GSW – 94:104 [2-3]

To są Finały Andrew Wigginsa!

Golden State Warriors wygrywają drugi z rzędu mecz przeciwko Celtics i są już tylko o jedno zwycięstwo od czwartego mistrzostwa w ostatniej dekadzie. Kolejny mecz będzie albo wielkim triumfem GSW, albo wywalczoną przez Boston szansą na siódmy, decydujący mecz. Emocji nie powinno więc zabraknąć, tak, jak nie zabrakło ich minionej nocy.

Warriors mocno weszli w mecz, już po kilku minutach prowadząc różnicą 10 punktów. Z pewnością pomógł im fakt, że swoją kiepską dyspozycję potwierdził Jayson Tatum, przez pierwsze 10 minut meczu nie zdobywając ani jednego punktu. Swoje zdobycze spod kosza notowali jednak zawodnicy Warriors:

W przeciwieństwie do poprzednich meczów tej serii, trzecia kwarta tego spotkania należała do Celtics. To w tej odsłonie nastąpił moment, w którym można było przewidywać odwrócenie losów meczu. Jayson Tatum obudził się, przez pierwsze 4 minuty trzeciej kwarty zdobywając 9 punktów, co przy 14 (!) spudłowanych trójkach z rzędu Warriors, pozwoliło Bostonowi wyjść na prowadzenie:

Tak, Golden State Warriors spudłowali 14 trójek z rzędu. W ogóle ten mecz nie był najlepszy, jeśli chodzi o popisy strzeleckie Wojowników. Przede wszystkim był to zdecydowanie najsłabszy występ Stepha Curry’ego, który nie trafił żadnej z 9 oddanych prób zza łuku. Choć ostatecznie zdobył tylko 16 punktów i 8 asyst, to i tak skończył z najwyższym wśród starterów wskaźnikiem plus/minus na poziomie +15, bo poza trafianiem trójek robi masę innych ważnych rzeczy. jest świetnym rozgrywającym, stara się w obronie, oraz przede wszystkim, nawet kiedy nie trafia, ciągle grozi rzutem, zmuszając obronę rywali do reagowania.

Kryzys Warriors nie trwał długo – trzecią kwartę kończyli ponownie na prowadzeniu, dzięki rewelacyjnemu buzzer beaterowi ze strony Jordana Poole’a, który w sumie przez zaledwie 14 minut gry uzbierał solidne 14 oczek:

Skoro Steph Curry nie mógł trafić rzutu, co się stało, że Warriors wygrali ten mecz i to całkiem pewnie? Twarda obrona, to jasne – chociaż Jayson Tatum w sumie zagrał dobry mecz na 27 punktów, 10 zbiórek i 4 asysty, a po 20 i 18 punktów dorzucili Marcus Smart i Jaylen Brown. Nie bez znaczenia pozostaje jednak aż 18 popełnionych przez Boston strat.

Przede wszystkim jednak miał kto zdobywać punkty przy indolencji rzutowej lidera. Bohaterem zostaje znów Andrew Wiggins, który oprócz niesamowitego defensywnego zacięcia, zdobył najwięcej w zespole 26 punktów, oraz najwięcej w zespole 13 zbiórek. Do tego dołożył 2 asysty, 2 przechwyty i blok, a co najciekawsze, podobnie jak Curry nie trafił żadnej z 6 oddanych trójek:

YT/NBA

Jedynym zawodnikiem pierwszej piątki Warriors który w ogóle trafił z dystansu w tym meczu był Klay Thompson i to też jemu GSW w dużej mierze zawdzięczają tę wygraną. W sumie trafił on 5/11 za trzy, notując na swoje konto 21 punktów. Nie licząc Klay’a, reszta Wojowników trafiła w sumie 4/29 z dystansu, z czego 3/6 przypadło w udziale Jordanowi Poole’owi. Nie licząc więc tego duetu, reszta Wojowników trafiła 1/23 z dystansu:

Dla Bostonu były to pierwsze w tegorocznych Playoffach dwie porażki z rzędu. Wciąż mają jeszcze jednak szansę na mistrzostwo – muszą po prostu wygrać teraz dwa mecze z rzędu. Łatwiej powiedzieć niż zrobić. Mecz numer 6 w nocy z czwartku na piątek.