nie musisz oglądać Pistons… 😵‍💫📺
ale całą resztę zobaczysz na żywo za darmo!

superbet logo
wchodzę!
Analiza NBA: Pistons to najgorsza druzyna w lidze i nie chodzi tylko o przegrywanie

Analiza NBA: Pistons to najgorsza druzyna w lidze i nie chodzi tylko o przegrywanie

Analiza NBA: Pistons to najgorsza druzyna w lidze i nie chodzi tylko o przegrywanie
(Photo by Nic Antaya/Getty Images)

Detroit Pistons to najgorszy zespół w lidze. Mniej kontrowersyjne zdania znaleźć można chyba tylko w instrukcjach obsługi sprzętu AGD – i to takiego możliwie prostego w obsłudze. Ostatni mecz ligowy Detroit wygrało 28 października, był to trzeci mecz sezonu. Od tamtej pory, przez ponad miesiąc zanotowali 19 kolejnych porażek, zbliżając się coraz śmielej do niechlubnego rekordu NBA z sezonu 2013/14, kiedy to Sixers przegrali 26 kolejnych spotkań.

Rekord wydaje się realny do pobicia. Pistons musza tylko nie wygrać we wszystkich tych meczach:

rywaldata
vs Pacers12.12
vs Sixers14.12
@ Sixers16.12
@ Bucks17.12
@ Hawks 19.12
vs Jazz22.12
@ Nets24.12
vs Nets27.12

Jazz mogą przerwać serię porażek Pistons, może Nets sie potkną, ale reszta spotkań zapowiada drogę po rekord.

Kibice Pistons od października nie zaznali więc smaku zwycięstwa, co jest perspektywą straszną, ale… Wierzcie lub nie, to wcale nie prawie 20-meczowa seria porażek jest obecnie najbardziej bolesna dla fana Tłoków. Inne zespoły też przegrywają; Wizards wygrali tylko raz w 10 ostatnich spotkaniach, Spurs gonią Pistons z 16 porażkami na koncie. Dziś wygodniej być jednak kibicem Spurs. Mają oni talent, któremu trener Popovich daje grać i się rozwijać i to na różnych pozycjach (vide rozgrywający Jeremy Sochan). Detroit Pistons też mają młody talent, ale trener Monty Williams nie chce dać mu się rozwijać.

Ausar Thompson musi grać

Jeśli są w drużynie Pistons jakieś przebłyski, promyczki optymizmu, to odpowiedzialny jest za nie w głównej mierze debiutant Ausar Thompson. Zaledwie 20-letni skrzydłowy w swoich pierwszych 20 meczach w NBA już wygląda jak najlepszy atleta w tej lidze i momentami dosłownie wyskakuje z ekranu. W swoim dopiero 7 meczu w NBA zanotował 14 punktów, 7 zbiórek, 4 asysty, 4 przechwyty i 4 bloki. Mierząc 201 cm ma na koncie już 4 mecze z przynajmniej 3 blokami i 8 meczów z przynajmniej 10 zbiórkami. Chłopak ma motor z wyższej półki:

Co jednak można o Thompsonie powiedzieć… Nie jest jeszcze graczem wygrywającym. Trafia bardzo słabe 13% za trzy, popełnia sporo jak na skrzydłowego strat (2 na mecz). Przede wszystkim ma jednak niesamowity potencjał, który taki zespół jak Pistons powinien chcieć rozwijać za wszelką cenę.

To się jednak nie dzieje.

Spójrzmy na cztery ostatnie mecze Pistons i rotację trenera Williamsa. Zwłaszcza na grę Thompsonem.

  • Najpierw mecz z New York Knicks. Dla Ausara był to pierwszy w karierze mecz z ławki. Zagrał w sumie… 13 minut. W wyjściowym składzie wyszli Cade Cunningham (oczywiste), Jalen Duren (oczywiste), Dobrze grający u boku Durena Isaiah Stewart, Isaiah Livers, oraz… Killian Hayes. Powiedzmy, że Livers na skrzydle miał poprawić spacing. Tylko 13 minut dla Thompsona było jednak niepokojące.
  • Dalej, mecz z Cleveland Cavaliers. Tym razem w pierwszej znów podkoszowy duet Duren-Stewart, a dalej Cade Cunningham… Jaden Ivey i Killian Hayes. Do nie najlepiej rzucającego z dystansu Cade’a i dwójki podkoszowych, trener Monty Williams wrzucił dwóch nierzucających rozgrywających (32% Ivey, 31% Hayes). Ausar Thompson zagrał tylko 16 minut z ławki, żeby w pierwszej piątce wyszło trzech nierzucających rozgrywających.
  • Kolejny mecz, tym razem z Grizzlies. Pierwsza piątka: Stewart i Duern, Cade Cunningham, znów Killian Hayes, a do tego wracający po kontuzji Bojan Bogdanovic. Bojan w pierwszej piątce ma sens. Killian… Wyszedł w pierwszej piątce już w 17 meczach i pomimo grania aż 27 minut na mecz notuje 10 punktów i 4 asysty. Jest dobrym obrońcą, ale Ausar też nim jest. Tymczasem Ausar znów 16 minut z ławki.
  • W końcu ostatni mecz, przegrany 30 punktami z Orlando Magic. Jalen Duren jest kontuzjowany, więc w piątce z ostatniego meczu zastępuje go Marvin Bagley III. Pierwszy raz od dawna znaczące minuty z ławki dostał James Wiseman. Trener Williams bardzo chce grać dwoma podkoszowymi w piątce. Ausar Thompson skromne 19 minut z ławki.

Mówimy o chłopaku wybranym z TOP5 draftu, który powinien grać ile się da w takiej drużynie jak Pistons. Czy Monty Williams myśli, że zoptymalizuje rotacje i uda mu się wygrać dwa mecze więcej? W jakim celu?

Decyzje trenera Monty Williamsa są kompletnie niezrozumiałe. Jasne – super byłoby być taką drużyną, jak Orlando Magic, czy Oklahoma City Thunder. Taką, która po kilki latach tankowania wkracza w końcu na zwycięską ścieżkę. Pistons wyraźnie jednak jeszcze tą drużyną nie są i nie powinni się na to obrażać. No chyba, że Cade Cunningham już teraz zaczyna tracić cierpliwość. Jego kontrakt kończy się po przyszłym sezonie, a żeby dogadać się w sprawie przedłużenia, może być potrzebna zachęta w postaci widocznego progresu.

Trener Williams musi uwolnić potencjał

Rozwój tych graczy, których sufit zawieszony jest najwyżej, powinien być dla Pistons absolutnym priorytetem. Tymczasem trener Williams stawia na przywiązanie do taktycznych założeń i do konkretnych nazwisk, które – nie oszukujmy się – nie będą stanowić o przyszłości zespołu.

Dobrym przykładem jest wspomniany już Killian Hayes – 22 letni rozgrywający, który rozgrywa już 4. sezon w NBA i przez te 4 sezony nie zdążył poczynić wyraźnego postępu. Wciąż bardzo słabo rzuca, wciąż nie dostaje się na linię i tylko piłek traci trochę mniej. Jego kontrakt kończy się po obecnym sezonie, a jego zatrzymanie powinno być bardzo daleko na liście priorytetów klubu.

Hayes jednak aż 17 z 21 meczów rozpoczął w pierwszej piątce, grając średnio 27 minut na mecz. Dzieje się tak w sytuacji, w której na pozycji słabo rzucającego rozgrywającego są już Cade Cunningham i Jaden Ivey, którzy potrzebują wspólnych minut. Choćby po to, żeby zobaczyć, czy ich na papierze niezbyt dobre połączenie ma jakiś potencjał. Trener woli grać Hayesem.

Kolejnym przykładem jest to silne przywiązanie do gry dwoma podkoszowymi. Isaiah Stewart to naprawdę bardzo solidny zawodnik, jego kontrakt został przedłużony do 2028 roku i jego gra u boku utalentowanego Durena ma oczywiście sens. Jaki sens ma jednak uporczywe stawianie na FATALNEGO w tym roku Jamesa Wisemana, którego kontrakt i tak wygasa po sezonie? Gość regularnie gra po kilkanaście minut, żeby w piątce zawsze był dwóch podkoszowych.

Innym debiutantem, oprócz wspominanego Thompsona, jest Marcus Sasser. Chłopaka wybrano z 25. pickiem, a po kilku bezbarwnych występach zaskoczył, zdobywając kolejno 19, 22 i 26 punktów. Potem jego forma niestety padła, ale regularnie oddawał trójki, które w takim składzie są na wagę złota. Jakiś czas temu przez 20 minut meczu z Knicks zdobył 17 punktów.

Co stało się, kiedy do gry wrócił Bojan Bogdanovic? Sasser zagrał dwa kolejne mecze po 5 minut. Nie zrozumcie mnie źle – miejsce i minuty dla Bogdanovicia są oczywiste. Ale czy muszą być to minuty kosztem młodego, utalentowanego chłopaka, podczas gdy po kilkanaście minut gra kompletnie nie przyszłościowy, 32 letni Alec Burks, a po kilka minut udaje się znaleźć nawet dla Kevina Knoxa? Jaka w tym wszystkim logika?