Bucks vs. Pistons – przełamać klątwę pierwszych rund

Bucks vs. Pistons – przełamać klątwę pierwszych rund

Ostatnie lata w wykonaniu Milwaukee Bucks nie zachwycały z pewnością ich kibiców, którzy liczyli na pewno na zdecydowanie więcej, patrząc na talent i umiejętności zawodników, którzy przychodzili do stanu Wisconsin.

Jeszcze 5 lat temu zespół kończył rozgrywki z bilansem 15-67 w debiutanckim sezonie Antetokounmpo. Po objęciu drużyny przez Jasona Kidda wygrywali już o połowę spotkań więcej. Ten sezon pod wodzą coacha Mike’a Budenholezera jest jeszcze lepszy – 60-22. Po raz pierwszy od sezonu 1973-74 Kozły wygrywają sezon zasadniczy. W tamtych latach grali jeszcze w konferencji zachodniej i dotarli do wielkiego finału, w którym ulegli Boston Celtics. Dziś taki rezultat gotowi byliby brać w ciemno.

Ileż to razy w ostatnich sezonach mówiło się, że ekipa z Wisconsin może namieszać w playoffs. Tym razem ich grecki lider jest statystycznie jeszcze lepszy, ma trzecią średnią ligową 27.7 pkt/na mecz i poprowadził zespół do zwycięstwa w konferencji (pierwsze od 1973-74), jak również do wygrania dywizji centralnej po raz pierwszy od rozgrywek 2000/01. Wtedy po parkiecie Bucks biegali tacy zawodnicy jak Ray Allen, Glenn Robinson czy Sam Cassell.

Aspiracje są ogromne, balonik pompowany do granic możliwości, wielu widzi ich już w finale konferencji a potem w finale NBA. Jednak by tam dotrzeć trzeba przebyć długą drogę. Czy Bucks są w stanie wygrać z wszystkimi po drodze by się tam dostać? Ich ostatnie 8 występów w playoffs na przestrzeni 17 sezonów to zawsze odpadanie w pierwszej rundzie. To już jest jak jakaś klątwa! Dwukrotnie odpadali również z Pistons, ale było to już kilkanaście lat temu i dziś chyba mało kto o tym pamięta. Jeśli wygrają serię będzie to pierwszy raz od 2001 roku.

Detroit Pistons powrócili do postseason po dwóch sezonach, które kończyli na 9 i 10 miejscu. Do drużyny, która w latach 2003-2005 grała w finałach i 15 lat temu zdobyła mistrzostwo brakuje im bardzo wiele, ale na pewno nie stoją w tej serii na straconej pozycji. Odłóżmy jednak na bok sezon zasadniczy, w którym Bucks pokonali Pistons 4-0, gromiąc ich szczególnie w Fiserv Forum dwukrotnie  różnicą 23 oczek. Ostatni mecz w tym sezonie między tymi zespołami miał miejsce dość dawno bo 30 stycznia, a jak wiemy playoffs rządzą się innymi prawami.

Tłokom udało się zakraść do ósemki dopiero w ostatnim dniu sezonu. Ich fizyczny frontline w postaci duetu Griffin&Drummond robi na papierze wrażenie i będzie pierwszym testem dla Bucks. Świetny tandem, jaki tworzą obaj gracze zdobywa blisko 40% punktów całej drużyny. Do tego dodajmy nieobliczalnego point guarda Reggiego Jacksona.

Bucks w porównaniu do Pistons są jak skała. Są bardziej poukładani, konsekwentni w swojej grze i najbardziej spójni w całej lidze. Są liderami ligi w różnicy między punktami zdobywanymi a traconymi.

Obie ekipy w tym sezonie słyną z dobrej gry na deskach. Bucks zbierają najwięcej piłek ogółem i najwięcej w obronie, Pistons z kolei są 5 ekipą pod względem zbiórek w ataku. Zapowiada się ciekawa walka w pomalowanym.

Atutem Kozłów jest w tych rozgrywkach najlepsza obrona w lidze – defensywny rating 104.9/100 posiadań. Mają także 4 ofensywny rating, choć gdy wezmiemy ogółem ich średnie punktowe to ich ponad 118 oczek zdobywanych na mecz jest najlepsze w lidze.

Spora różnica, patrząc na obydwie ekipy jest z kolei w tempie gry. Bucks grają szybką koszykówkę, mają 5 tempo gry w lidze, a Pistons dopiero 28. Mogą zabiegać Tłoki, zmęczyć ich, jeśli to drużyna z Motor City nie narzuci swojego spokojnego rozgrywania. Dodatkowo Kozły grają zdecydowanie więcej w kontratakach niż ich przeciwnicy, a w pomalowanym zdobywają ponad 53 punkty na mecz, co stawia ich na 3 miejscu w lidze.

Obrona Bucks może dać się we znaki ich rywalom. Przeciwnicy ekipy z Wisconsin po ich stratach zdobywają statystycznie stosunkowo mało punktów, drużyna szybko wraca do obrony i dobrze się ustawia a co za tym idzie nie daje zdobywać punktów z kontry. Dodatkowo Kozły pozwalają najmniej w lidze swoim przeciwnikom jeżeli chodzi o punkty w pomalowanym. Tłoki z kolei mają atut zastawiania deski, nie doprowadzają zbyt wiele do ponowienia rzutów(w tzw. second points przeciwników są na 3 miejscu w lidze). 29.6  – tylko tyle punktów pozwalają rzucać Bucks przeciwnikom w pomalowanym i tylko 27% to skuteczność ich rywali w tej strefie!

KONTUZJE

O tym dość sporo można powiedzieć w tej serii. U Pistons tak naprawdę najważniejszym ogniwem jest tutaj sytuacja z Blakiem Griffinem, który w środę nie zagrał z Knicks z powodu urazu kolana, jego status na Game 1 jest day-to-day, nie ma pewności czy zagra, ale z pewnością będzie do tego dążył.

Bucks mają bardziej skomplikowaną sytuację. Malcolm Brogdon, który rozgrywał cały sezon w pierwszej piątce wypadł jeszcze w połowie marca na czas nieokreślony z powodu kontuzji prawej stopy. Donte DiVincenzo miał go zastępować, ale kilkanaście dni później doznał zapalenia ścięgna Achillesa i wypadł do końca sezonu. Brogdona nie zastąpi również Tony Snell, który niedawno doznał kontuzji kostki, podobnie jak Pau Gasol. Obaj mają powrócić dopiero gdzieś za około 7 dni. Dobra wiadomość to z kolei powrót podkoszowego Nikoli Miroticia, który już wrócił do zdrowia po urazie kciuka i możliwe, że będzie mógł wystąpić w Game 1.

W sezonie 2017-18 Bucks próbowali z dystansu blisko 25 razy na mecz, w tym sezonie po przyjściu coacha Budenholzera ta liczba wzrosła do 38 prób co stawia ich tylko za Houston Rockets. Podobnie jest również z liczbą trafionych rzutów dystansowych. Tylko Rakiety trafiają ich więcej od nich.

Zobaczcie zresztą jak wysoko są ustawieni w ataku, nikt pod koszem nie jest często przez większą część akcji. Wszyscy w tej ekipie potrafią ugodzić z dystansu, również Brook Lopez, który w ostatnich sezonach stał się niebezpiecznie rzucającym centrem. Jeszcze więcej w karierze bo ponad 2 trójki na mecz właśnie rzuca pod okiem nowego trenera. Jeśli Kozły będą mieć wysoką skuteczność zza łuku, dodatkowo wyciągną Drummonda spod kosza jak powyżej to tym łatwiej zdominują tę serię.

Do tego dodajmy Giannisa Antetokounmpo. Będzie chciał na pewno udowodnić swoją wartość w playoffs i raczej ciężko znaleźć kogoś u Tłoków, kto będzie mógł go zatrzymać.

źródło: Youtube/NBA

W kontrze nie ma kogoś kto za nim nadąży, a gdy znajdzie miejsce to będzie chciał wbić się pod kosz.

źródło: Youtube/FreeDawkins

Sami zobaczcie, że nie można Antetokounmpo zostawić  chociaż najmniejszej przestrzeni na boisku, chociaż kawałka. Otwarte pole kończy się najczęściej jego nabiegnięciem na kosz i często widowiskowym dunkiem. Tego nie da się powstrzymać. Tutaj mieliśmy akurat błąd Drummonda, który nie nadążył na nogach, również nikt nie pomógł mu na czas by podwoić Antka. Giannis po wyjściu na zasłonie jest makabrycznie skuteczny.

https://www.youtube.com/watch?v=F1vErTOth58

źródło: Youtube/FreeDawkins

Pistons z kolei będą liczyć bardziej na dobrą grę swojego duetu Griffin&Drummond. Center będzie stawiał liczne zasłony dla swoich kolegów by ci łatwiej dostali się pod kosz. Czasem na piłce więcej pogra Blake, będzie starał się sam wejść pod kosz, ale z tym w sezonie regularnym bywało różnie bo nie raz natknął się nawet na 3 obrońców Bucks, był blokowany, a mógł w pewnym czasie oddać piłkę do niekrytych kolegów. Sporo także grają dwójkowo, z dystansu natomiast mają nieco niższą skuteczność od Kozłów.

U Bucks jest lepiej pod względem głębi składu, sam Giannis ma kilku graczy wokół, którzy mogą pociągnąć grę w ofensywie. Bledsoe, Middleton czy Lopez nieraz pokazali, że potrafią zdobywać punkty kiedy Greek-Freak odpoczywa. Lopez może być ważnym graczem w tej rywalizacji. Drummond będzie musiał wychodzić do niego wysoko, żeby nie narazić się na serię trójek (Lopez w meczach z Detroit miał 46% skuteczności za trzy). Drummond kryjący blisko Lopeza to dużo miejsca dla Giannisa i jego wjazdy pod kosz.

Kto pokryje Giannisa?

Tu nie ma dobrej odpowiedzi dla Pistons. Drummond jest wystarczająco rosły i silny by zmierzyć się z Grekiem pod koszem, ale ciężko jest oczekiwać by powstrzymał go na całym boisku bo to jest niemożliwe. To samo tyczy się Griffina, który jednak nie jest do końca zdrowy i nawet jak wróci to nie wiadomo czy będzie w tak dobrej dyspozycji. Faktem jest chyba już wszystkim wiadomym, że ekipa z Detroit nie ma nikogo kto swoją rozpiętością ramion i szybkością będzie mógł pokrzyżować szyki gwieździe Bucks.

Czy Detroit mogą sprawić Milwaukee jakieś problemy, a jeśli tak to jakie?

Drummond i Griffin mogą nieco podporządkować sobie Bucks jeśli uda im się lepiej zbierać w ofensywie i ponawiać akcje. Ich najlepszym atutem w tej serii może być polepszona skuteczność dystansowa. Ciekawostką jest fakt, że trafili około 200 trójek więcej, niż pozwolili sobie rzucić , zatrzymując rywali na skuteczności 40% z gry lub gorszej w 18 ostatnich meczach. Tylko czy uda im się to podtrzymać.

TYP: Bucks w 4

Przed rokiem Bucks ulegli Bostonowi w 7-meczowej batalii, ale teraz na pewno aż tyle spotkań nie rozegrają w pierwszej rundzie. Finały Konferencji to plan minimum, inaczej większość kibiców określi kolejny sezon Kozłów jako zupełną klapę. Ekipa z Wisconsin chce coś wszystkim udowodnić, stać ich na wiele, mają świetny atak, jeszcze lepszą obronę, nic im nie brakuje i nawet potrafili pokonywać Warriors w tym sezonie. Middleton, Bledsoe, Lopez i inni mogą pomóc przejąć co niektóre mecze w playoffs i pomóc odciążyć Giannisa. Owszem było 4-0 w sezonie regularnym, ale po cichu liczę na choć jedno zwycięstwo Pistons albo chociaż bardziej zacięte spotkania niż te, które oglądaliśmy w regular season.