Wyniki NBA: Zacięta końcówka Lakers z Raptors, Towns rozjeżdża Magic, No-Morant-Grizzlies!
Karl-Anthony Towns kojarzony jest raczej jako gracz miękki, pozbawiony pazura i zadziorności. Czasem jednak jest taki dzień, że KAT wchodzi na wysokie rejestry w swojej grze i pojawia się ta iskra:
MIN – ORL – 113:92
SAC – DET – 131:110
POR – NYK – 84:112
MEM – DAL – 120:103
TOR – LAL – 131:132
Świetna w tym sezonie obrona Minnesoty Timberwolves zatrzymała Orlando Magic na wyniku wyraźnie poniżej 100 punktów, co w tym sezonie nie jest sytuacją bardzo częstą. Magic zanotowali skromne 31% trafień zza łuku i nie pomógł im tym razem grający w pierwszej piątce za Franza Wagnera Caleb Houstan (2/10 za trzy).
Magic nie trafiali, a pod koszem duet Towns-Gobert okazał się dla nich nie do przejścia. Kryty przez Jadena McDanielsa (ale kolektywnie przez całych Wolves) Paolo Banchero od początku nie mógł się wstrzelić i skończył z 18 punktami z aż 22 rzutów.
Co ciekawe, Magic jedną rzecz w tym meczu zrobili naprawdę udanie – było to ograniczenie Anthony’ego Edwardsa. Lider Wolves pod presja obrony Magic rozegrał słabe spotkanie na 6 punktów, 3 asysty, 5 strat i tylko 7 rzutów z gry przez 25 minut.
Na wysokości zadania stanął jednak wspomniany już Towns. Jego udziałem padło 28 punktów, 6 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwyty, oraz plus/minus na poziomie +28:
Los Angeles odnieśli zwycięstwo – cenne w kontekście ostatnich doniesień o nieprzyjemnej, nerwowej atmosferze, jaką wywoływać mają w szatni porażki i decyzje trenera Darvina Hama. O mały włos, a do tego zwycięstwa nad Raptors mogłoby jednak nie dojść. Na niespełna pół minuty przed końcem Scottie Barnes trafił trójkę na remis, natomiast sędziowie odgwizdali faul w ataku RJ Barretta, który trochę zbyt aktywnie stawiał zasłonę:
Po tej sytuacji Lakers trafili 8 rzutów wolnych z rzędu i dowieźli do końca zwycięstwo. Dowieźli je dość pewnie, czego jednopunktowa przewaga na koniec nie oddaje. Pascal Siakam trafił bowiem trójkę równo z końcową syreną, ale żeby coś ona dała, ktoś musiałby go faulować.
Z powodu kontuzji Jakoba Poeltla wyszli dość nietypową pierwszą piątką, bo zagrał w niej zapomniany już Thaddeus Youg. Paradoskalnie niemłody, bo 35-letni Young w tym sezonie grywał pojedyncze minuty, a tu 29 minut w wyjściowym składzie.
Niestety, kontuzja Poeltla uwydatnia krótką kołdrę Raptors. Oprócz Younga w pierwszej piątce, duże minuty zagrać musiał choćby Jontay Porter, a ławka Toronto nie dała w tym meczu wiele. W przeciwieństwie do pierwszej piątki, w której 21 punktów zdobył Quickley, 25 Pascal Siakam, 23 punkty i 10 zbiórek RJ Barrett, a 26 punktów, 6 asyst i 2 bloki Scottie Barnes:
Lakers zaskakująco trafiali w tym meczu z dystansu na poziomie 44,4%, co od razu widać w aż 12 asystach zanotowanych na koncie LeBrona Jamesa. Do tego na linię skutecznie dostawał się Anthony Davis (13/14), który zdobył łącznie 41 punktów, 11 zbiórek i 6 asyst:
Dallas Mavericks – pomimo obecności Luki Doncicia i Kyrie Irvinga – zostali rozjechani przez Memphis Grizzlies bez Ja Moranta, ale też bez Jarena Jacksona Juniora. Tak prawie 20-punktowe prowadzenie w trzeciej kwarcie celebruje z wybitym palcem Marcus Smart:
Grizzlies – po dość wyrównanej pierwszej kwarcie – już w drugiej prowadzili różnicą 20 oczek. Przewaga w takim mniej więcej wymiarze utrzymywała się do końca meczu, co nie gwarantowało najbardziej emocjonującego widowiska.
33 punkty Irvinga i 31 punktów Doncicia nie zostało w ofensywie wsparte poczynaniami żadnego z kolegów. Stąd taka strata w drugiej kwarcie, w której Luka usiadł na chwilę na ławce, a z ławki Grizzlies David Roddy trafiał 3/3 z gry na 11 oczek:
Grizzlies dostali wsparcie z ławki – czy to 11 punktów Roddy’ego, czy 14 Ziaire Williamsa i Xaviera Tillmana. Ostatecznie poprowadził ich jednak do zwycięstwa wyjściowy duet obwodowych. Wspomniany Smart zdobył 23 punkty, podczas gdy Desmond Bane 32 punkty, 9 zbiórek i 4 asysty:
New York Knicks nie mieli litości dla Portland Trail Blazers. Ekipa z Oregonu trafiła 20% trójek i dostała sromotne lanie na deskach (15 zbiórek w ataku Knicks!). Isaiah Hartenstein przez cały mecz oddał 1 (słownie: jeden) rzut z gry, a przez 28 minut miał dla Knicks plus/minus +31. W pewnym momencie mecz został już oddany w ręce Quentina Grimesa i Milesa McBride’a.
Knicks wygrali 5 ostatnich meczów i są jedyną jak dotąd niepokonaną drużyną w 2024 roku. OG Anunoby tchnął w Knicks trochę świeżego powietrza. Dziś był nie tylko ich czołowym obrońcą, ale i najlepszym strzelcem z dorobkiem 23 oczek:
Detroit Pistons to dalej Detroit Pistons. Pod koniec pierwszej kwarty prowadzili różnica 20 punktów z Sacramento Kings. Jalen Duren jadł pod koszem jakby skończył post, a Bojan Bogdanovic wyglądał jak gwiazda NBA. W drugiej kwarcie stery przejęli Killian Hayes, Kevin Knox i James Wiseman. No i po herbacie. Tu przykładowe 5 strat w 5 kolejnych posiadaniach:
Kings wygrali na plecach potężnego Litwina Domantasa Sabonisa, który wykręcił triple-double na poziomie 37 punktów, 10 zbiórek i 13 asyst. Victor Wembanyama powinien spokojnie wrzucić im jutro 22 punkty.