wraca Liga Typerów ZKRAINYNBA!
dołącz z nami do zabawy! 🎮

gram!
Wyniki NBA: Wolves tracą 25 punktów przewagi w kwartę! Giannis-Hulk, triple-double Jokicia i Doncicia

Wyniki NBA: Wolves tracą 25 punktów przewagi w kwartę! Giannis-Hulk, triple-double Jokicia i Doncicia

Wyniki NBA: Wolves tracą 25 punktów przewagi w kwartę! Giannis-Hulk, triple-double Jokicia i Doncicia
fot. twitter/MilwaukeeBucks

Utarło się mówić, że wytrawny szachista przewiduje kilka ruchów do przodu. To nie tylko szachy – spójrz na parkiet koszykarski. Ben Simmons jeszcze zanim zebrał piłkę, wiedział, że jest tu kontratak. Już wtedy kazał Dinwiddiemu biec. Kunszt:


BOS – WAS – 126:107
MIA – MIL – 114:122
CHI – IND – 112:105
BKN – CHA – 133:121
POR – TOR – 99:91
MIN – ATL – 113:127
DET – OKC – 112:124
GSW – NOP – 130:102
DAL – MEM – 125:110
UTA – DEN – 102:110
ORL – LAL – 103:106


Tak właśnie działa wybieranie ładnych akcji i wklejanie. Teraz mogę z kolei pokazać taki kontratak, który z kunsztem ma niewiele wspólnego:

No ale był skuteczny. Tak, jak w ogóle Nets byli tej nocy skuteczni, trafiając ponad 56% rzutów z gry, zdobywając 133 punkty i ogrywając Charlotte Hornets. Dlatego zakończę jednak udanym kontratakiem:


Wraz z początkiem listopada rusza Liga Typerów NBA! Format, który znacie i lubicie – wystarczy się zarejestrować, kilkoma kliknięciami wytypować zwycięzców poszczególnych meczów i walczyć tym samym o nagrody od TOTALbet. Prosta, darmowa rywalizacja z innymi czytelnikami. Udowodnij, że trochę się znasz na NBA (albo że masz sporo szczęścia!):

Dołącz do zabawy! Typuj, zdobywaj punkty, zgarniaj nagrody!
Kod promocyjny
ZKRAINYNBA
Gram!

+18 tylko dla osób pełnoletnich, pamiętaj że hazard uzależnia, graj odpowiedzialnie.


Spośród wielu meczów minionej nocy, niewiele miało zaciętą końcówkę. W zasadzie tylko starcie Los Angeles Lakers z Orlando Magic, w którym Magic mieli aż dwie szanse, by na sam koniec doprowadzić do remisu. Najpierw nawet blisko nie był Franz Wagner, a potem swoich sił spróbował jeszcze Jalen Suggs:

Ostatecznie to Lakers wyszli zwycięsko, choć jak widać nie bez problemów. Pewnie byłoby łatwiej, gdyby znów kosmicznie dobrze jak na 40-latka zagrał LeBron James. Dziś zagrał po prostu bardzo dobrze jak na 40 latka, zdobywając tylko 19 punktów, 3 zbiórki, 4 asysty i 3 przechwyty.

Dobrze zagrał jednak Anthony Davis, dominując pod koszem i do 26 punktów dokładając 19 zbiórek (oraz 5 asyst). Poza tym jednak Lakers znów nierówno. Ławka? Słabo – tylko 18 punktów (9 od Gabe’a Vincenta, 9 od Christiana Wooda). Austin Reaves dalej bez swojej optymalnej formy, dostarczył 12 punktów. Na szczęście tym razem swój dzień miał D’Angelo Russell. To on trafioną trójką i rzutami wolnymi wyprowadził Lakers na prowadzenie w ostatnich posiadaniach. To tez on był najlepszym strzelcem zespołu, zdobywając 28 punktów, 2 zbiórki i 8 asyst przy świetnej skuteczności 10/14 z gry:


Boston Celtics nadal niepokonani – tym razem dość pewnie ograli Washington Wizards. Jordan Poole chciał być sprytny:

To byłby mecz zupełnie bez historii, gdyby Wizards nie nadali mu taktycznego smaczku. Wyszli na parkiet bez nominalnego centra (w tej roli Kuzma) i przez cały mecz nie mieli na boisku żadnego wysokiego gracza. Próbowali być agresywni, zmieniać krycie na zasłonach, podwajać zawodnika z piłką po zasłonach… Ale to są agresywne zagrywki defensywne, które możesz stosować, jeśli potrafisz agresywnie bronić. Wizards tylko próbowali. Celtics trafili 10 z 12 pierwszych rzutów, co świadczy w jakiś sposób o tym pomyśle na grę.

W pierwszej piątce wyszedł nawet defensywny prospekt Bilal Coulibaly, ale było to na nic. Jaylen Brown i Jayson Tatum przeciwko takiej „ciekawej” obronie Wizards zdobyli kolejno 36 i 33 punkty, a spotkanie rozstrzygnięte było już w pierwszej kwarcie (Celtics prowadzili różnicą 26 punktów już po 10 minutach):


Niepokonani pozostają także obrońcy tytułu, Denver Nuggets. Dzień po tym, jak przeszkolili Oklahomę, dziś ograli Utah Jazz. Nikola Jokic pozbierał po drodze na tym spacerku 27 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst. Kolejne triple-double do kolekcji:


Anthony Edwards wjeżdża, trafia layup po akrobatycznej akcji i wygląda w locie jak Michael Jordan. Za chwilę Minnesota Timberwolves wyjdzie na ponad dwudziestopunktowe prowadzenie, które utrzymają aż do początku trzeciej kwarty….

To, co stało się z Minnesotą Timberwolves w drugiej połowie meczu z Hawks, będzie wymieniane wśród największych zagadek ludzkości na jakimś programie o 1:00 w nocy na kanale historycznym. Wiecie, w tym paśmie, w którym lecą programy o pradawnych kosmitach i teorie spiskowe o III Rzeszy.

Na początku trzeciej kwarty prowadzili różnicą 26 punktów. Po trzeciej kwarcie remisowali. Pod koniec meczu przegrywali już różnicą kilkunastu punktów.

Co się stało? Cóż, Wolves po przerwie trafiali tylko 29,5% swoich rzutów, z czego 1/7 trafił Towns, a 1/9 Mike Conley. To jednak nie jedyny problem. Drugim był Dejounte Murray.

Murray wyszedł na drugą połowę absurdalnie zmotywowany, trafiając po zmianie stron 12 z 14 rzutów, zdobywając 30 punktów. Przez cały mecz uzbierał 41 oczek, 7 zbiórek i 5 asyst:

Z pozytywów dla Timberwolves – to zabawne, że można po takim meczu jakieś wskazać – zadebiutował w tym sezonie wracający po urazie łydki Jaden McDaniels i wyglądał dobrze. 5/6 z gry, dobra obrona na Trae Youngu (ten trafił 1/7 za trzy):


Giannis przyszedł dziś jako Hulk. Wiadomo, że musiał niszczyć i miażdżyć:

Ktoś może spojrzeć na wynik meczu Bucks z Heat i stwierdzić, że różnica to tylko 8 punktów, że to mógł być równy mecz. Nie był Bucks od drugiej kwarty kontrolowali przebieg spotkania, na starcie czwartej prowadząc już różnicą 25 oczek. Przewaga stopniała, bo Bucks mogli sobie już na to pozwolić. No i Duncan Robinson trafił w czwartej kwarcie kilka trójek, ale to nie była pogoń z potencjałem.

Damian Lillard zaczął sezon w kratkę. Kapitalny pierwszy mecz, fatalny drugi i… Niezły trzeci. Przez 35 minut gry trafił 7/14 prób z gry, zdobywając 25 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty:

Miami Heat nie zagrali najlepiej, na czele z Jimmym Butlerem, który trafił 4/11 z gry i zagrał tylko 28 minut. Wózek próbował uciągnąć Tyler Herro zdobywając 35 punktów, ale to było za mało. Giannis 'Hulk’ Antetokounmpo zanotował z kolei linijkę 33 punktów, 7 zbiórek i 2 asyst:

ZH Highlights

Giannis Antetokounmpo naprawdę wyszedł na konferencję prasową w stroju Hulka i odgrywał postać z uniwersum Marvela. Koleś jest niepodrabialny. Nie zmieniaj się Giannis:


To są takie rzuty, które trafia tylko Steph Curry:

Golden State Warriors wysoko rozprawili się z New Orleans Pelicans, odjeżdżając im pod koniec trzeciej kwarty na 20 punktów. Chris Paul znowu wszedł z ławki i znów wypadł naprawdę dobrze (13 punktów, 6 zbiórek, 5 asyst), ale gwiazdą był Steph. Zawodnicy Pelicans mogli tylko stać i obserwować. Curry trafił 15/22 z gry, w tym 7/13 z dystansu na 42 punkty, 5 zbiórek i 5 asyst:


Są rzuty, które trafia Steph Curry, ale są rzuty, które trafia Luka Doncic:

Luka Doncic zapisuje na swoje konto kolejne triple-double, notując 35 punktów, 12 zbiórek i 12 asyst. Jego Mavericks po trzech wyrównanych kwartach, w czwartej odjechali, ogrywając osłabionych brakiem Moranta i Adamsa Memphis Grizzlies:


Oklahoma City Thunder odbili się po bolesnej porażce z Nuggets – najbardziej odbił się Shai Gilgeous-Alexander. Dzień po występie na 7 punktów, dziś zdobył ich 31, dokładając 9 zbiórek i 4 asysty, ogrywając Detroit Pistons:

ZH Highlights

Jak słabo wygląda Portland na starcie sezonu? Tak słabo, jak akcja w izolacji Jerami Granta:

Ale nie aż tak słabo, żeby przegrać z trafiającymi niespełna 14% za trzy Raptors. Deandre Ayton zdominował strefę podkoszową, zbierając 23 piłki, z czego aż 7 w ataku. Scoot Henderson znów wypadł przeciętnie, ale rozdał najwięcej w zespole 7 asyst. Najlepszy był – tak, tak – Jerami Grant, który zdobył 22 punkty i 6 zbiórek:


Chicago Bulls wygrali swój drugi mecz w tym sezonie, tym razem przeciwko Indianie Pacers. Dla Pacers to pierwsza porażka – niestety, nie pomogła nieskuteczność Tyrese’a Haliburtona. Zdobył co prawda 19 punktów, 5 zbiórek i 13 asyst, ale trafił zaledwie 1/8 za trzy. Wtórowali mu koledzy: 0/4 Nembhard, 1/4 Mathurin i Nesmith.

Zabrakło tez pod koszem siły, która zatrzymałaby Nikolę Vucevicia. Czarnogórski center Bulls zdobył najwięcej w zespole 24 punkty, 17 zbiórek i 3 asysty: