Wyniki NBA: Dyskusja Duranta z hejterką, kłopoty Clippers z czołówką, Steph-show z Lakers

Wyniki NBA: Dyskusja Duranta z hejterką, kłopoty Clippers z czołówką, Steph-show z Lakers

Wyniki NBA: Dyskusja Duranta z hejterką, kłopoty Clippers z czołówką, Steph-show z Lakers

Czujecie to? W powietrzu? To wiosna w NBA. Ostatnia prosta przed Playoffami. Świeża, wypoczęta NBA po All-Star Week.

Pamiętajcie jednak, że jak kogoś już wyzywacie, to musicie mu to tez potrafić powiedzieć w twarz:

Co tu dużo mówić – niezbyt bystre zachowanie fanki Dallas. Krzyczysz do Kevina Duranta „BIIITCH!”, stojąc od niego kilka metrów, a kiedy kulturalnie podejdzie to jakieś tłumaczenia i próba zbicia piątki? Szanujmy się. Jeszcze ten niezręczny brak tłumu dookoła, który mógłby to trochę zagłuszyć, rozproszyć. Apogeum niezręczności.


BKN – TOR – 93:121
NYK – PHI – 110:96
DET – IND – 115:129
ORL – CLE – 116:109
PHX – DAL – 113:123
LAC – OKC – 107:129
HOU – NOP – 105:127
BOS – BOS – 129:112
CHA – UTA – 115:107
WAS – DEN – 110:130
LAL – GSW – 110:128
SAS – SAC – 122:127


Czy fanka Mavericks weszła Kevinowi do głowy? Pewnie nie, ale też nie był chyba wyraźnie zmotywowany, bo zagrał co najwyżej przeciętny mecz w Dallas. Do 23 punktów z 22 rzutów dołożył 1 asystę i 5 strat. Był jednak mimo wszystko największym wsparciem dla Devina Bookera i jego 35 punktów. Ten duet był dziś jednak słabszy niż duet Dallas.

Mavericks po trade deadline wyglądają lepiej. Na tle Doncicia i Irvinga wydają się to być detale, ale to są detale istotne. Z niedawnych nabytków, PJ Washington w pierwszym składzie dziś 12 punktów, 6 zbiórek i +11. Daniel Gafford z kolei z ławki skromne 17 minut, żadnego trafienia z gry, 4 punkty, 5 zbiórek, 1 blok… I także aż +11 w tym krótkim czasie gry. Gafford wprowadził w Dallas przebłyski głębi składu:

Motorem napędowym w dalszym ciągu są jednak Kyrie i Luka. Irving zagrał na świetnej skuteczności 11/18 z gry, zdobywając 29 punktów, 5 zbiórek, 3 asysty i zdecydowanie najlepszy w drużynie plus/minus na poziomie +20. Luka z kolei otarł się o triple-double z linijką 41 punktów, 9 zbiórek i 11 asyst:


Tej nocy naprawdę wyrównany do samego końca był właściwie jeden mecz. Niewiele jak na 12 rozgrywanych spotkań. Padło na starcie Kings ze Spurs, które w ostatnich minutach niemal samodzielnie rozstrzygnął De’Aaron Fox. Najpierw zablokował on próbę Devina Vassela (swoją drogą – niezłe podanie Jeremy), a potem na 30 sekund przed końcem trafił rzut dający przewagę dwóch posiadań:

Spurs zaliczyli mimo wszystko udany występ, walcząc z lepszymi na papierze Kings do końca. Victor Wembanyama popisał się linijką 19 punktów, 13 zbiórek (aż 5 w ataku), 4 asyst, 5 przechwytów, 5 bloków i tylko 1 straty. Kosmiczne liczby. Przyczepić można się tylko do 1/6 za trzy, ale nie bądźmy już tacy – chłopak notuje na luzaku 5 przechwytów i 5 bloków w meczu. Dobrze wypadł tez Jeremy Sochan, zdobywając 16 punktów, 8 zbiórek, 2 asysty i 2 przechwyty. Znów chciał dać plakat nad Sabonisem, ale ten przytomnie stanął o dwa kroki w bok:

Koniec końców górą był jednak Domantas Sabonis. Trafił aż 11/15 z gry na 22 punkty, 11 zbiórek i 11 asyst. A Wembanyamę wziął sposobem:


Jednym z ciekawszych starć tej nocy była rywalizacja na szczycie konferencji zachodniej – pojedynek Clippers z Thunder. Ścisłą czołówkę zachodu stanowią cztery ekipy: właśnie Thunder, Clippers, oraz Nuggets i Timberwolves. Co niepokojące dla Clippers, w meczach z tymi rywalami mają oni już dziś bilans 2-6. Dzisiejsza porażka z Thunder była dotkliwa.

To był świetny występ młodych OKC. Byli skuteczniejsi, szybsi, dynamiczniejsi:

Paul George znów nie dojechał w ofensywie – dziś tylko 14 punktów, i 2/6 za trzy. Ogromna w tym zasługa obrony obwodowej Thunder. 20 punktów Leonarda i 17 Hardena nie wystarczyło.

Shai Gilgeous-Alexander dawał z siebie wszystko po obu stronach parkietu, stąd wysoki plus/minus na poziomie +21. Cason Wallace, Kenrich Williams i Aaron Wiggins z ławki zdobyli sumarycznie 23 punkty, a ich plus/minus to kolejno +20, +21 i +23. Ławka Thunder na papierze nie robi wrażenia nazwiskami, ale ci goście naprawdę zasuwają po obu stronach.

No i kolejny udany mecz frontocurtu w osobach Jalena Williamsa i Cheta Holmgrena. Williams oprócz defensywy dostarcza też grę na piłce, notując 18 punktów, 4 zbiórki, 6 asyst i 3 bloki. Holmgren dołożył 17 punktów, 10 zbiórek i także 3 bloki:

No ale gwiazda jest jedna. Shai Gilegous-Alexander zdobył łącznie 31 punktów, 4 zbiórki i 8 asyst… W drodze po nagrodę MVP? Tylko pytam:


Los Angeles Lakers do meczu z Warriors przystąpili dziś bez LeBrona Jamesa, który daje odpocząć bolącej kostce. Przez niespełna dwie kwarty radzili sobie – głównie za sprawą dobrego występu Davisa (27 punktów, 15 zbiórek, 3 bloki) – ale potem zrobił się z tego mały blow-out na rzecz Warriors. Zastępujący LeBrona w piątce Rui Hachimura dał 8 punktów i -28. Ała.

Za to bardzo świeżo po wygranym pojedynku z Sabriną Ionescu wyglądał dziś Steph Curry. On gra w inną grę:

Prawdopodobnie dał też najładniejszą asystę nocy (choć jest kontrkandydat – o tym zaraz):

Steph trafił 6/13 za trzy, zdobył 32 punkty, 8 asyst, 3 przechwyty i dał po prostu show na tyle dobre, żeby przeoczyć Klay’a Thompsona trafiającego 1/9 z gry z ławki.


No właśnie, kontrkandydat do miana najładniejszej asysty nocy. Nikola Jokic w przeciwieństwie do Stepha nie poszedł w akrobatykę, a raczej w dystans. Akcja rodem z NFL, zabrakło tylko touchdownu:

Denver Nuggets ostatecznie łatwo poradzili sobie z Wizards, dla których – uwaga! – Jordan Poole zagrał z ławki. Nic w tym dziwnego – na jedynce gra świetny Tyus Jones (dziś 14 asyst), a na dwójce postawiono na defensywnego Bilala Coulibaly’ego… Który dal plus/minus -22 i 4 punkty. Ała.

Kiedy na ławkę siadał Nikola Jokic, bawili się Peyton Watson i Zeke Nnaji, chyba w końcu solidny zestaw zmienników pod koszem. Obaj dali po 4 bloki z ławki:

Nikola Jokic jednak był mimo wszystko nie do zastąpienia. Zdobył dziś 21 punktów, 19 zbiórek i 15 asyst, co czyni go dopiero trzecim w historii NBA zawodnikiem, który zdobył triple-double przeciwko wszystkim drużynom w lidze. Wcześniej dokonali tego tylko LeBron James (no jasne) i Russell Westbrook (no jasne):


New Orleans Pelicans bez większych kłopotów poradzili sobie z Houston Rockets. W ekipie z Teksasu do gry wrócił Fred VanVleet, ale był fatalny – 2/8 z gry i 7 punktów przez 30 minut. Jego zmiennik, młody Amen Thompson, dał 22 punkty, 5 zbiórek, 4 asysty i 3 bloki i tylko czekać, aż wygryzie z pierwszej piątki bardziej doświadczonego i dużo lepiej zarabiającego (!) kolegę.

Cieszy, że po tygodniu wolnego widzimy Ziona Williamsona w dobrej formie. Mógł przecież zasiąść do tygodniowego obiadu. Chyba tego jednak nie zrobił. Zdobył dziś 27 punktów, 3 zbiórki i 9 asyst – jego gra w roli playmakera staje się naprawdę ważnym elementem tożsamości boiskowej Pelicans:


Boston Celtics bez większych niespodzianek poradził sobie z Chicago Bulls. Niespodzianką może być fakt, że nie Tatum, Brown ani Porzingis był najlepszy na boisku, a Derrick White. Zdobył on 28 punktów, 5 asyst i 3 bloki:


Czy Scottie Barnes jest najbardziej niezręcznym człowiekiem na naszej plancie? Jeśli oglądaliście go w Skills Challange, mogliście nabrać co do tego pewności:

Trudno nie kochać Scottiego Barnesa. Dziś dał 18 punktów, 12 zbiórek 3 asysty i 3 przechwyty, ale to Immanuel Quickley i Gary Trent Jr. zdobywali kluczowe punkty (kolejno 24 i 25). Tak, Raptors zlali Nets bardzo dotkliwie:


Orlando Magic okazali się nie do przejścia dla Cleveland Cavaliers. Ciekawe – kiedy grał Donovan Mitchell, a Darius Garland pauzował, Cavs wygrywali. Dziś grał Garland, a nie było Mitchella. Nie wyciągamy wniosków po jednym meczu, ale będziemy się temu przyglądać.

Orlando do wygranej poprowadził Wagner, ale nie Franz, a Moritz. Starszy z braci z ławki zdobył 22 punkty i 7 zbiórek:


New York Knicks dalej zmagają się z kontuzjami, ale jest lepiej niż było – dziś zabrakło „tylko” Mitchella Robinsona, Juliusa Randle’a i OG Anunoby’ego. Sixers nie mieli z kolei EMbiida, Covingtona i Meltona. Komu lepiej?

Knicks dominowali na deskach, wymusili więcej wolnych, a na dokładkę byli skuteczniejsi za trzy. Nie pomogło 35 punktów osamotnionego Tyrese Maxey’a:


Indiana poradziła sobie z Detroit, co nie powinno dziwić. Cieszy natomiast powrót na wyższe obroty Tyrese’a Haliburtona, który ostatnie tygodnie po kontuzji miał wyraźnie słabsze. Dziś znów 25 punktów i 13 asyst… Choć 5 strat, nie było ich w pierwszej części sezonu. To jednak nie miało znaczenia:


Charlotte Hornets wygrali z Utah Jazz i to ich 4. zwycięstwo z rzędu. Grant Williams, który niedawno trafił tu z Mavericks, dobrze się tu odnajduje. Dziś dał 24 punkty z ławki:

superbet logo 1 NOC 12 MECZÓW? OGLĄDAJ ZA DARMO! 🤩

18 tylko dla osób pełnoletnich, pamiętaj że hazard uzależnia, graj odpowiedzialnie.