Trefl prowadzi, ale tonuje nastoje. „To tylko 1:0, Śląsk się podniesie”
Trefl Sopot zrobił w niedzielę pierwszy krok w kierunku wielkiego finału ORLEN Basket Ligi. Nikt jednak w zespole nie popada z tego powodu w hurraoptymizm, bo wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z mocy i jakości składu Śląska Wrocław. – Będą grali lepiej – przekonują trener i zawodnicy.
To nie był mecz, który odzwierciedla rzeczywistość. Pamiętam, że podobnie mówiłem po pierwszym spotkaniu z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Wtedy też mówiłem, że to nie jest realne, by MKS zagrał tak samo w kolejnym meczu. Teraz mogę to powtórzyć. Śląsk to bardzo dobry zespół, który na pewno się podniesie i pokaże lepszą twarz we wtorek. Jestem o tym przekonany. Przed nami bardzo trudne spotkanie – mówi Żan Tabak.
Trefl Sopot wygrał ze Śląskiem Wrocław 78:54 i jest o krok bliżej od gry w wielkim finale. To była absolutna dominacja ze strony gospodarzy, którzy byli lepsi w każdym aspekcie koszykarskiego rzemiosła. Sopocianie mieli aż o 21 zbiórek więcej od gości (aż 22 zbiórki w ataku!), także osiem asyst więcej. Trener Żan Tabak zwraca jednak uwagę na nie najlepszą skuteczność jego zespołu (30/83 z gry, 5/25 za 3).
Cieszy mnie fakt, że wygraliśmy mecz, mimo bardzo słabej skuteczności z gry. Śląsk ma przestrzeń do poprawy, ale my też mamy nad czym pracować – zaznacza Chorwat.
Wtóruje mu Benedek Varadi, który wrócił do pierwszej piątki. Węgier dał drużynie dobry impuls od samego początku meczu, zdobywając 10 punktów w pierwszej połowie.
Mieliśmy dobry rytm, mimo siedmiodniowej przerwy. Graliśmy szybko, na dużej intensywności, na odpowiednim poziomie fizyczności. Umieliśmy poszukać zawodników na czystej pozycji. Uważam, że zagraliśmy niezłe spotkanie. Zwłaszcza w defensywie wyglądaliśmy naprawdę bardzo przyzwoicie. Zatrzymaliśmy Śląsk na 54 punktach, co świadczy o tym, że dobrze wykonaliśmy swoją pracę. Nawet jak nam nie wpadały rzuty, to zmuszaliśmy ich zawodników do strat, wywieraliśmy nacisk – uważa Węgier.
Tabak jest zadowolony z gry w obronie swoich zawodników, chwali ich, ale jednocześnie podkreśla, że Śląsk przestrzelił wiele rzutów z otwartych pozycji (4/27 za 3).
Graliśmy dobrą obronę, jestem zaangażowany z podejścia zawodników do naszych założeń. Byli zaangażowani, ale też należy pamiętać, że Śląsk miał rzuty z otwartych pozycji. Tutaj też mamy nad czym pracować – zaznacza.
Obaj – Tabak i Varadi – nie mają wątpliwości, że Śląsk pokaże się ze znacznie lepszej strony we wtorkowym spotkaniu, które może być kluczowe dla dalszych losów tej rywalizacji. Ewentualne prowadzenie 2:0 może być dużą zaliczką dla Trefla przed meczami we Wrocławiu.
Prowadzimy 1:0, ale to nic nie znaczy. Następne spotkanie będzie zupełnie inne. Śląsk z pewnością się podniesie i czeka nas duże wyzwanie – mówi Varadi.
Węgier chwali grę Śląska, mówiąc, że całkowicie różni się od tego, co prezentował MKS w fazie ćwierćfinałowej (3:1 dla Trefla).
Śląsk ma bardzo jakościowy, ale przede wszystkim fizyczny skład. To zespół poukładany, który gra zorganizowaną koszykówkę. MKS jest złożony na szalonych strzelcach, którzy potrafią rzucać z niemal każdej pozycji. To sprawia, że z taką nieobliczalną drużyną gra się bardzo ciężko – podkreśla.
Drugi mecz w tej serii odbędzie się we wtorek. Początek o 17:30.