System challenge się nie sprawdza?

System challenge się nie sprawdza?

Od tego sezonu wprowadzono w NBA system challenge, z którego mogą korzystać trenerzy w trakcie spotkania. I choć w teorii wyglądało to na znakomite rozwiązanie, w praktyce nie jest już tak kolorowo.

Podwajamy powitalny bonus od PZBUK – nawet 500 zł

W świecie NBA, gdzie sędziowie nierzadko popełniają absolutnie katastrofalne błędy, system challenge wydawał się niezbędną koniecznością i rozwiązaniem, które trenerzy przyjmą z otwartymi rękami. I choć pierwotnie szkoleniowcy nie mieli nic przeciwko, tak obecnie trudno znaleźć zadowolonych.

Steve Kerr zapytany o to, co sądzi na temat challenge’u, odparł wprost:

„Nie jestem zbyt wielkim fanem tego systemu.”

Praktycznie identyczne słowa padały już także z ust Erika Spoelstry, Bretta Browna, Luke’a Waltona, czy Nicka Nurse’a. Nawet Kenny Atkinson, który miał rację podczas pierwszych 5 prób, nie przepada za nowymi wynalazkami.

Gregg Popovich w ogóle nawet nie chce nawet zaczynać tematu:

„Nie lubię brać challenge’ów, bo nie rozumiem tej zasady. Jeśli tego nie ogarniam, to nawet nie chce próbować.”

Władze ligi jednak są zadowolone z dotychczasowych rezultatów i nie zamierzają absolutnie z nie rezygnować:

„Rozumiemy zastrzeżenia i byliśmy gotowi na takie reakcje. Wiemy, że nie jest doskonale, w końcu to ogromna zmiana w przepisach. Jest oczywiście kilka problemów, jak zawsze na początku, ale ogólnie rzecz ujmując jesteśmy bardzo zadowoleni.”

Spośród 175 challenge’ów wykorzystanych przez trenerów do końca listopada, 75 z nich poskutkowało zmianą decyzji. To daje całkiem przyzwoity wynik 43%. Dla władz ligi liczy się jedynie to, że w ostateczności było ponad 70 dobrych decyzji więcej. To już jest sukces, przynajmniej w oczach Adama Silvera i spółki.

Według Steve’a Kerra, powtórki video na dłuższą metę nie gwarantują sukcesu, lecz prowadzą donikąd:

„Nie sądzę, żeby to było najlepsze dla naszej dyscypliny. Cała ta pogoń za doskonałością – w rzeczywistości kręcimy się w kółko. Prawda jest taka, że praca arbitrów jest niewyobrażalnie trudna. Możesz puścić powtórkę i dwóch racjonalnie myślących ludzi będzie się spierać, jak to interpretować. Moim zdaniem próbujemy dokonać tutaj niemożliwego.”

Podobne spostrzeżenia ma także Brad Stevens:

„Challenge jest dobry w teorii, ale w rzeczywistości musimy zdawać sobie sprawę, że nawet przy tym systemie jest bardzo duże pole do interpretacji.”

I to jest klucz o którym zawsze musimy pamiętać. Zawsze na boisku wydarzą się bowiem sytuacje, które można zinterpretować na dwa całkiem różne sposoby, niezależnie od ilości i dokładności powtórek video. A jeśli teraz bywa kontrowersyjnie to poczekajmy tylko na playoffy z udziałem koszykarskiego VAR-u.

Źródło: Youtube.com/Bleacher Report