Riley: W tym roku playoffy, za rok wolni agenci

Miami Heat od kilku lat jest jednym z ligowych średniaków. Pat Riley jednak niezmiennie ma bardzo ambitne plany w stosunku do swojej drużyny.

W specjalnym nagraniu skierowanym do posiadaczy sezonowych karnetów na mecze Heat, Pat Riley wyjawił swoje plany na przyszłość. Nie ma tam oczywiście miejsca na tankowanie, czy przebudowę. Jest za to walka do upadłego i nadzieja na lepsze jutro.

Brylantynowy Pat zapowiedział kontynuowanie zmagań o fazę posezonową w tym roku i niejako w następnym. Później natomiast Miami ma wrócić na szczyt, gdyż celem na Florydzie są wolni agenci w lato 2020 roku:

„Walczymy o playoffy, kiedy jesteśmy młodzi. Następnie powalczymy o kilku gości, którzy mogą do nas przyjść. Jeśli sprowadzimy jednego lub dwóch dobrych zawodników i połączymy ich z tą młodą, utalentowaną grupą, niebo będzie limitem dla nas w następnych kilku latach. W 2020 roku będziemy mieli dużo pieniędzy.”

Jak przystało na Rileya, plany są prawdziwie ambitne. Czy się powiodą? Dużo zależy od tego jakie nazwiska faktycznie będą dostępne wtedy na rynku. W Miami faktycznie uzbierała się całkiem niezła grupka młodych zawodników i wzmocnieni weteranami mogliby stać się spokojnie zespołem pokroju Indiany Pacers. Problem leży w tym, że Heat niemal co roku próbują skusić do siebie jakieś większe nazwisko i nic z tego nie wychodzi.

Może zatem opłaciłoby się jakieś małe tankowanie? Pat nawet nie chce o tym słyszeć:

„Dla tej drużyny playoffy zawsze są celem, przynajmniej według mnie. Chcemy mierzyć w tytuł. Wiem z własnego doświadczenia, że to możliwe. Grałem w ósmym zespole konferencji i wygrałem z ówczesnymi mistrzami świata, Golden State w finale konferencji.”

Rileya pamięć nie zawodzi. W 1976 roku, Pat grał w drużynie Phoenix Suns, którzy rozstawieni z ósmym numerem pokonali w finałach konferencji ówczesnych mistrzów ligi, Golden State Warriors w 7 meczach. Niestety w Finałach ich piękną historię zakończyli Boston Celtics, wygrywając 4 do 2.

Taki scenariusz miał miejsce, zatem jest jak najbardziej możliwy do powtórzenia. Graniczący z cudem, ale możliwy.

„Nie można się nigdy poddawać w walce o playoffy. Nieważne w jakim miejscu się znajdujesz. Dostaniesz odpowiedniego rywala, jeden z twoich zawodników się przełamie, sędziowie zagwiżdżą na twoją korzyść i nagle jesteś w kolejnej rundzie.”

Może to i lepiej, że Riley stosuje takie podejście? Dzięki temu możemy być świadkami niesamowitych powrotów do gry, takich jak ten dzisiejszej nocy:

Źródło: Youtube.com/House of Highlights