Wade wygrywa mecz z Warriors, 4 porażka z rzędu Celtics

Wielki kryzys Celtics, dogrywki w Atlancie i Sacramento, ale przede wszystkim Dwyane Wade panie i panowie!

Charlotte Hornets – Houston Rockets: 113:118

To co, zaczynamy nową serię? James Harden mimo wielkich kłopotów w ataku (znakomita robota w obronie niedocenianego Nicka Batuma) znów przebił się przez barierę 30 punktów. Do końca sezonu nie zostało wiele spotkań, ale coś mi mówi, że Brodacz w większości z nich będzie miał trójkę z przodu.

Nie on był jednak bohaterem Rakiet w tym meczu. Przypomniał o sobie przepłacony (już można tak mówić? czy trzeba poczekać jeszcze rok, albo dwa?), ale jednocześnie wciąż wielki Chris Paul. Mike D’Antoni wstawił do pierwszego składu Erica Gordona, głównie po to, aby odciążyć rozgrywającego w obronie. Kiedy do przerwy Kemba Walker katował Houston (27 pkt na 90% skuteczności), Paul sam zaproponował, że przejmie rozgrywającego Szerszeni. W drugiej części Kemba zaliczył tylko 8 punktów, a Houston wygrało to spotkanie.

Do ich 4 z rzędu wygranej przyczynił się również Clint Capela ze swoim double-double (23/17 – rekord kariery w zbiórkach). Co najciekawsze, walkę na deskach prowadził z Jeremym Lambem (14 desek).

Rockets: J. Harden – 30 (7 as.), C. Capela – 23 (17 zb.), C. Paul – 17 (10 as., 6 st.), P. Tucker – 15 (5×3), G. Green – 15, A. Rivers – 7, E. Gordon – 6 (3 prz.), I. Shumpert – 3, K. Faried – 2, T. Jones – 0

Hornets: K. Walker – 35 (4×3, 5 prz., 6 st.), J. Lamb – 18 (14 zb., 6 as.), N. Batum – 17 (3×3, 6 as.), C. Zeller – 13 (7 zb.), M. Williams – 12, M. Bridges – 9, B. Biyombo – 4, T. Parker – 3, M. Kidd-Gilchrist – 2, M. Monk – 0

https://www.youtube.com/watch?v=FdHargwSPaA

Źródło: Youtube.com/Ximo Pierto

Atlanta Hawks – Minnesota Timberwolves: 131:123/OT

Luka who? Pytają pewnie kibice Atlanty w ostatnim czasie. Trae Young gra jak z nut w ostatnich tygodniach i jeśli tylko nie zaliczy jakiegoś spektakularnego regresu, Jastrzębie wyjdą z tej wymiany z podniesioną głową. Nie zwycięsko, ale godnie.

Trae otarł się o triple-double, wyrównując jednocześnie rekord kariery w punktach. 36/8/10 wygląda imponująco. Jeśli dodamy do tego wielki comeback w czwartej kwarcie i zwycięstwo po dogrywce, to już mamy pełen pakiet. Trae dokonał tego wyczynu do spółki z Johnem Collinsem. Podkoszowy Jastrzębi zaliczył 34 pkt w tym 18 w czwartej kwarcie, kiedy to Hawks odrabiali kilkanaście punktów straty.

Dla Wolves to fatalna porażka. Wchodzili w ten mecz mając trzy spotkania straty do ósmych w tabeli Spurs, a tu przegrali z tankującą Atlantą, oddalając się konkretnie od fazy posezonowej. Nie pomogły heroiczne wyczyny KAT-a, który zaliczył 37/18 w tym rekordowe w sezonie 5 trójek. Nie pomogła nawet rzadko spotykana dobra gra Andrew Wigginsa, który zdobył 21 punktów. Możliwe, że wszystko przez brak Luola Denga, który przed ASG dawał świetne minuty i przede wszystkim z nim w grze, Leśne Wilki wygrywały.

Timberwolves: K. Towns – 37 (5×3, 18 zb.), A. Wiggins – 21, D. Rose – 18 (6 as.), J. Okogie – 15, T. Gibson – 9, T. Jones – 7 (11 as.), D. Saric – 6, A. Tolliver – 6, J. Bayless – 4, K. Bates-Diop – 0, L. Deng – 0

Hawks: T. Young – 36 (8 zb., 10 as.), J. Collins – 34 (8 zb.), V. Carter – 17 (3×3), D. Bembry – 16 (14 zb., 3 bl.), D. Dedmon – 7 (10 zb.), K. Huerter – 6, O. Spellman – 6 (7 zb.), T. Prince – 5, J. Sibert – 3, A. Len – 1, J. Adams – 0, K. Bazemore – 0

Źródło: Youtube.com/House of Highlights

Brooklyn Nets – Washington Wizards: 116:125

Wizards mieli iść po playoffy i choć początkowo brzmiało to śmiesznie, to Bradley Beal zmywa wszystkim ten uśmiech politowania z twarzy świetną grą i przede wszystkim wynikami. Jasne, trzy mecze straty to wciąż dosyć sporo, ale Czarodzieje walczą i z pewnością nie są bez szans, jeśli tylko częściej będą grali tak jak dziś.

Po fatalnym starcie (10-0), Wizards otrząsnęli się i zaczęli grać. Do przerwy prowadzili tylko 8 punktami, lecz mieli 23 asysty przy 26 trafieniach z gry. Wow. Nadeszła trzecia kwarta, a konkretnie 5 minut trzeciej ćwiartki, podczas których Nets 4 razy pudłowali i 6 razy tracili piłkę. Dziękuję, dobranoc zrobiło się 20 punktów przewagi i to by było na tyle. To podsumowuje genialny miesiąc Beala (31 pkt na 52% skuteczności w lutym).

Posiłki są w drodze! Dwight Howard robi jakieś postępy w rehabilitacji, bo był razem z drużyną podczas dwóch wyjazdowych spotkań. Scott Brooks przyznaje, ze nie wie kiedy jego Superman wróci. W Nets natomiast do gry szykuje się Spencer Dinwiddie.

Wizards: B. Beal – 31 (3×3, 7 st.), T. Ariza – 23 (3×3, 10 zb., 5 as.), T. Bryant – 18, J. Green – 15, B. Portis – 10 (12 zb.), J. Parker – 9 (14 zb., 5 as.), T. Satoransky – 7 (10 as.), T. Brown Jr. – 7, W. Johnson – 3, C. Randle – 2

Nets: D. Russell – 28 (7 as., 5 st.), S. Napier – 22, J. Allen – 12 (3 bl.), R. Hollis-Jefferson – 8, A. Crabbe – 8, R. Kurucs – 7, D. Carroll – 7, J. Harris – 6, T. Graham – 6 (7 zb.), J. Dudley – 5, T. Mccall – 4, E. Davis – 3, C. LeVert – 0

Źródło: Youtube.com/House of Highlights

Miami Heat – Golden State Warriors: 126:125

Mamma Mia! Co zrobił Dwayne Wade! Tego się absolutnie nie da opisać. Po świetnym emocjonującym meczu, przed własną publicznością, przeciwko naszpikowanym talentem Mistrzom NBA, Flash rzuca absolutnie niemożliwego game-winnera.

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Co z tego, ze Miami prowadziło 24 punktami do przerwy. Co z tego, że Golden State prowadziło 4 punktami w ostatniej minucie. Wszystko to blaknie w obliczu przebłysku absolutnego geniuszu (i oczywiście wielkiej ilości szczęścia) D-Wade’a. Brawo!

Thompson – 36 pkt, KD – 29, Curry 24 pkt. I nie wystarczyło to na pana profesora Wade’a, który do spółki z Dragicem przerwali serię 6 porażek z rzędu przed własną publicznością. Dwyane tym razem nie wymieniał się koszulkami, nie po takim wieczorze.

Warriors: K. Thompson – 36 (7×3, 3 prz.), K. Durant – 29 (3×3, 5 as.), S. Curry – 24 (4×3), J. Bell – 10, Q. Cook – 8, J. Jerebko – 6, D. Green – 5, A. Iguodala – 5, S. Livingston – 2, K. Looney – 0, A. McKinnie – 0, D. Lee – 0

Heat: G. Dragic – 27 (4×3), D. Wade – 25 (5×3, 7 zb.), J. Richardson – 21 (5×3, 5 as.), K. Olynyk – 15, J. Winslow – 12 (5 as.), B. Adebayo – 11 (10 zb.), R. McGruder – 8, D. Waiters – 5, D. Jones Jr. – 2, U. Haslem – 0

https://www.youtube.com/watch?v=3NNJOQKnySk

Źródło: Youtube.com/Ximo Pierto

Boston Celtics – Portland Trail Blazers: 92:97

Coś niesamowitego. Boston Celtics przegrali wszystkie spotkania po Weekendzie Gwiazd. Kiedy wydawało się w pewnym momencie sezonu, że najgorszy kryzys już za nimi, oni pokazują, że nic z tego. Są w tak wielkim dołku, że ich wielki sezon w którym mieli wrócić do Finałów, może się okazać pierwszorundową eliminacją.

Jeszcze do przerwy pozostawali w grze, przegrywając ledwie jednym punktem. TRzecia kwarta zaczęła się jednak od serii 12-4 ze strony Lillarda (15 pkt w tej części gry) i Blazers. Boston zerwał się do ataku i nawet kilkukrotnie doszli Blazers na jedno posiadanie. Niestety to było wszystko na co ich było stać. Niestety sam Kyrie Irving dzisiaj nie wystarczył.

Trail Blazers: D. Lillard – 33 (3×3, 7 zb.), M. Harkless – 17 (10 zb., 3 prz.), J. Nurkic – 16, C. McCollum – 14, E. Kanter – 8 (7 zb.), J. Layman – 5, A. Aminu – 4 (9 zb.), R. Hood – 0, S. Curry – 0

Celtics: K. Irving – 31 (3×3), J. Tatum – 14, A. Horford – 13 (5 as.), M. Smart – 13 (5 as.), J. Brown – 10 (10 zb.), M. Morris – 8 (7 zb.), G. Hayward – 3, D. Theis – 0, R. Williams III – 0

https://www.youtube.com/watch?v=27G5K-v_4n8

Źródło: Youtube.com/Ximo Pierto

Memphis Grizzlies – Chicago Bulls: 107:109

Proszę proszę. Chicago Bulls już ma swoją Wielką Trójkę. Panowie LaVine/Markkanen/Porter Jr zagrali bardzo dobre spotkanie i poprowadzili Byki do 4 zwycięstwa w 5 meczach. Ale dostaną po głowach w szatni. Tyle wygrać, kiedy liczy się każda porażka.

Jako, że Memphis w tym sezonie także nie prezentuje wybitnego basketu i skupia się bardziej na tankowaniu, to obie drużyny walczyły zaciekle przez mniej więcej 3 kwarty. 14 remisów, 18 zmian prowadzenia, żaden zespół nie prowadził więcej niż 6 punktami. W czwartej, za sprawą LaVine’a (12 punktów w tej części), Byki odskoczyły na 8 punktów i trzymały się tej przewagi już praktycznie do końca. Jedno z ciekawszych spotkań tej nocy. Po stronie Grizz walczyli Conley i Bradley, lecz to było za mało na tercet muszkieterów z Chi-Town.

Bulls: Z. LaVine – 30, L. Markkanen – 22 (10 zb.), O. Porter Jr. – 20 (3×3, 3 prz., 3 bl.), R. Arcidiacono – 12, S. Harrison – 10, K. Dunn – 9 (3 prz.), R. Lopez – 4 (5 bl.), W. Selden – 2 (4 prz.), C. Felicio – 0, T. Luwawu-Cabarrot – 0

Grizzlies: A. Bradley – 23 (3×3, 7 zb., 7 as.), M. Conley – 21 (3×3, 6 as.), J. Holiday – 13, J. Valanciunas – 13 (7 zb.), J. Noah – 12 (9 zb.), D. Wright – 9, B. Caboclo – 7, C. Parsons – 5, C. Miles – 2, T. Dorsey – 2

Źródło: Youtube.com/House of Highlights

San Antonio Spurs – Detroit Pistons: 105:93

Wystarczyło wrócić do domu. Po 25 dniach nieobecności we własnej hali i serii przegranych spotkań, San Antonio Spurs wreszcie wygrali mecz. Stawali co prawda naprzeciwko Pistons (3 zwycięstwa z rzędu i 7 z ostatnich 8), lecz byli tak zmotywowani, że biedne Tłoki nie mogły nic na to poradzić.

Nie były oczywiście bez szans. Spurs znów zanotowali typowy dla siebie w ostatnim czasie dołek pod koniec pierwszej połowy, gdy Pistons zrobili serię 17-4. Na szczęście ocknęli się po przerwie i zbudowali bezpieczną przewagę, w której wkład mieli nie tylko liderzy (Aldridge/DeRozan), ale także Marco Belinelli ze swoimi trójkami i Jakob Poeltl, który nawet w piękny sposób zablokował Andre Drummonda

Pistons: R. Jackson – 22 (5×3), B. Griffin – 17 (3×3, 7 zb., 7 as.), W. Ellington – 11 (3×3), L. Galloway – 11 (3×3), A. Drummond – 10 (17 zb., 4 prz.), I. Smith – 9, L. Kennard – 8, B. Brown – 4, Z. Pachulia – 1, T. Maker – 0

Spurs: L. Aldridge – 24, D. DeRozan – 17 (13 zb., 8 as.), M. Belinelli – 17 (3×3), D. White – 15, J. Poeltl – 11 (14 zb., 3 bl.), P. Mills – 11 (3×3), B. Forbes – 6, R. Gay – 4 (7 as.), D. Bertans – 0, D. Cunningham – 0

Źródło: Youtube.com/House of Highlights

Dallas Mavericks – Indiana Pacers: 110:101

Ładny prezent na urodziny sobie sprawił Luka. Debiutant Mavs, który kończy dzisiaj 20 lat przerwał serię pięciu porażek Mavericks, oczywiście będąc blisko triple-double. De facto zabrakło mu zaledwie 3 asyst. Jedyne, co martwi to wielka ilość strat. Jasne, są one wliczone niejako w rachunek, ale mimo wszystko – 16 strat w dwóch meczach brzmi bardzo źle.

Dallas wygrało dzięki dobrej postawie zza łuku, szczególnie w końcówce (6 trójek w ostatnich 6 minutach meczu). Przydatna oczywiście była również postawa Jalena Brunsona, który zdobył aż 24 punkty. Nie był to najlepszy mecz w wykonaniu Pacers, skoro pozwalają takim gościom rzucać sobie 24 punkty. Po stronie Pacers pierwszy mecz przeciwko swej byłej drużynie zagrał Wes Matthews i zaprezentował się dobrze (jako jeden z zaledwie dwóch graczy Pacers w tym meczu). Reszta zawodników Pacers to tak trochę gorzej. Nie brakowało im natomiast agresji:

Pacers: B. Bogdanovic – 22, W. Matthews – 20 (4×3), M. Turner – 13 (4 prz.), T. Young – 11 (5 as.), T.J. Leaf – 9 (7 zb.), D. Collison – 7, D. McDermott – 7, C. Joseph – 7, A. Holiday – 3, K. O’Quinn – 2

Mavericks: L. Doncic – 26 (3×3, 10 zb., 7 as., 7 st.), J. Brunson – 24 (3×3, 5 as., 3 prz.), T. Hardaway Jr. – 20 (4×3), D. Powell – 12 (7 zb.), D. Nowitzki – 11 (3×3), M. Kleber – 6, D. Harris – 5, J. Jackson – 4, D. Finney-Smith – 2 (7 zb.)

https://www.youtube.com/watch?v=IcU5UKSiBpM

Źródło: Youtube.com/Ximo Pierto

Utah Jazz – Los Angeles Clippers: 111:105

Ten mecz charakteryzuje LA Clippers z tego i poprzedniego sezonu. Teoretycznie są znacznie słabsi od przeciwników, nie mają argumentów, po czym walczą do końca i sprawiają problemy dosłownie do ostatnich sekund. Niestety, brakuje talentu do przechylenia szali na swoją korzyść i mimo całego serca, Clippers ponoszą porażkę. Fajnie się ich ogląda.

Podobnie było przeciwko Jazz, którzy już na dobre odzyskali swój rytm. Prowadzeni przez dwójke liderów (Mitchell/Gobert) wymieniali się ciosami z LAC (Gallinari/Williams/Harrell), lecz w czwarte kwarcie dzięki Inglesowi odskoczyli na kilka punktów, których Clippers nie potrafili odrobić. Jeszcze Galo dał im nadzieję, lecz Sweet Lou spudłował trójkę. Szkoda, szkoda, aczkolwiek lepiej będzie jak LAC zrobią miejsce w playoffs Sacramento.

Clippers: D. Gallinari – 18, L. Williams – 18 (6 as.), M. Harrell – 16 (8 zb.), S. Gilgeous-Alexander – 13, P. Beverley – 12 (10 zb., 3 prz.), J. Green – 10 (8 zb.), L. Shamet – 9, I. Zubac – 7 (8 zb.), G. Temple – 2, T. Wallace – 0, S. Thornwell – 0

Jazz: D. Mitchell – 32 (3×3, 6 st.), R. Gobert – 20 (13 zb., 4 bl.), D. Favors – 13 (11 zb., 3 bl.), R. Rubio – 13, J. Ingles – 11 (6 as., 3 bl.), R. Neto – 10, J. Crowder – 9 (3×3, 8 zb.), R. O’Neale – 3 (3 prz.), T. Sefolosha – 0, K. Korver – 0

Źródło: Youtube.com/House of Highlights

Sacramento Kings – Milwaukee Bucks: 140:141/OT

Bucks: E. Bledsoe – 26 (4×3, 12 zb., 13 as.), M. Brogdon – 25 (4×3), K. Middleton – 21 (7 as.), N. Mirotic – 21 (5×3, 8 zb.), G. Antetokounmpo – 17 (7 zb.), P. Connaughton – 9, E. Ilyasova – 8, B. Lopez – 7 (6 bl.), T. Snell – 7, D.J. Wilson – 0, I. Canaan – 0, J. Morris – NaN

Kings: B. Hield – 32 (3×3, 3 prz.), B. Bogdanovic – 28 (5×3, 8 zb., 8 as.), H. Giles – 18 (7 zb.), D. Fox – 17 (9 as.), H. Barnes – 15 (3×3, 14 zb.), W. Cauley-Stein – 10 (9 zb.), M. Bagley III – 9 (7 zb.), Y. Ferrell – 9, C. Brewer – 2

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Los Angeles Lakers – New Orleans Pelicans: 125:119

Pelicans: J. Randle – 35, A. Davis – 22 (8 zb.), J. Holiday – 19 (7 zb., 10 as.), F. Jackson – 15, D. Miller – 11 (3×3), C. Diallo – 7, E. Payton – 6 (11 zb., 9 as.), K. Williams – 2, I. Clark – 2, S. Johnson – 0, J. Okafor – 0, E. Moore – 0

Lakers: L. James – 33 (4×3, 10 as.), B. Ingram – 23, K. Kuzma – 22, R. Bullock – 14, R. Rondo – 11 (7 zb., 16 as.), J. McGee – 10, L. Stephenson – 9, K. Caldwell-Pope – 2, T. Chandler – 1, M. Muscala – 0, J. Hart – 0

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights