Rekord kariery Hardena, fatalna kontuzja Oladipo

Kolejny kosmiczny mecz Jamesa Hardena, popisy Nikoli Jokica i Joela Embiida, a także poważna kontuzja Victora Oladipo.

Indiana Pacers – Toronto Raptors: 110:106

Fatalna kontuzja Victora Oladipo rzuca się cieniem na przebieg hitowego spotkania na Wschodzie i w sumie na całą kolejkę. Do sytuacji doszłow drugiej kwarcie, kiedy Victor próbował przerwać kontrę Raptors. Lider Pacers przewrócił się i leżał na parkiecie z grymasem bólu trzymając się za kolano. Nie wiadomo jak poważny jest uraz Dipo, ale według wstępnych diagnoz, możliwa jest operacja, która zakończy jego sezon.

Pacers udowodnili w tym sezonie, że potrafią wygrywać bez Victora w składzie, lecz jego utrata to ogromny cios dla ich nadziei w playoffs. W tym meczu, pod nieobecność Oladipo, pałeczkę przejęli Myles Turner i Thaddeus Young. Toronto nie było w tym meczu w lepszej sytuacji kadrowej, gdyż wyszli bez Kawhi, Anunoby’ego i Valanciunasa, zatem ich najlepszym strzelcem i zawodnikiem był Serge Ibaka. Mimo tego, do końca walczyli z Indianą.

Raptors: S. Ibaka – 23 (11 zb., 3 bl.), K. Lowry – 20 (3×3, 7 as., 5 st.), P. Siakam – 16 (9 zb.), F. VanVleet – 14, N. Powell – 12 (3×3), D. Green – 10, C. Miles – 6, D. Wright – 4, G. Monroe – 1, P. McCaw – 0

Pacers: T. Young – 23 (15 zb.), D. Collison – 17 (8 as.), B. Bogdanovic – 16, M. Turner – 13 (10 zb., 4 bl.), D. Sabonis – 12, T. Evans – 11, D. McDermott – 7, C. Joseph – 7, V. Oladipo – 4, K. O’Quinn – 0

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Boston Celtics – Cleveland Cavaliers: 123:103

Boston Celtics przystępowali do tego meczu osłabieni, ale w tym sezonie zachodzi u nich paradoks – w rzekomym osłabieniu często grają najlepiej, a na pewno lepiej niż w pierwszym składzie. Podobnie było dzisiaj – pozbawieni Ala Horforda i Kyriego Irvinga, Celtics spokojnie przejechali się po Cavs, a prym wiódł Scary Terry zaczynając mecz od 6/6 z gry. W drugiej kwarcie zrobili serię 27-11 i zrobiło się 15 punktów przewagi i było w sumie po meczu.

Rekord kariery w Cleveland zanotował Cedi Osman. Gdyby tylko był w stanie grać częściej w taki sposób. Coraz częściej dobrze gra za to Ante Zizic. Jak tak dalej pójdzie to będzie największym wzmocnieniem Cleveland przy okazji wymiany z Bostonem.

Celtics szykują się na sobotnie starcie z Warriors. Irving w tym meczu już zagra (dzisiaj grypa), nie wiadomo co z Horfordem, ale czy będą mieli szanse? Ciężko powiedzieć, bo oba zespoły są w gazie. Zaznaczcie w kalendarzu, bo na pewno będzie ciekawiej niż w meczu z Cavs.

Cavaliers: C. Osman – 25 (6×3, 8 zb.), A. Zizic – 19 (8 zb., 5 st.), C. Sexton – 16, J. Clarkson – 14, A. Burks – 10 (9 zb., 6 as.), M. Dellavedova – 7, J. Blossomgame – 5, R. Hood – 3, C. Frye – 2, C. Payne – 2, D. Adel – 0

Celtics: T. Rozier – 26 (4×3, 8 zb., 6 as.), J. Brown – 23, G. Hayward – 18, J. Tatum – 15 (3 prz.), M. Morris – 11, B. Wanamaker – 11 (3×3), M. Smart – 9, R. Williams – 4 (3 bl.), A. Baynes – 2 (8 zb.), G. Yabusele – 2, D. Theis – 2, S. Ojeleye – 0

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Brooklyn Nets – Orlando Magic: 114:110

Brooklyn kontynuuje swój marsz w kierunku playoffs, chociaż nie można w tym meczu odmówić Magic woli walki. Problem polegał na tym, że trafili na równie zawziętą i waleczną ekipę, która w dodatku opiera się na więcej niż jednym zawodniku. Pojedynek dwójki nadspodziewanie dobrze grających liderów można uznać za remis. Vucevic 21/14/5/4 blk, a D’Lo 25/7/10. Obaj panowie najprawdopodobniej spotkają się w All-Star Game.

Na szczęście dla Nets jednak, nie tylko Russell grał świetnie – z pomocą przyszedł mu jego zmiennik Spencer Dinwiddie z 29 pkt. (to wyrównanie rekordu organizacji i 10 mecz z min. 25 punktami z ławki w sezonie) i przede wszystkim, niedoceniany Joe Harris, który na 1:25 przed końcem stanął na drodze Vucevica i wymusił faul w ataku centra, co pozwoliło Nets na utrzymanie przewagi.

Magic: N. Vucevic – 21 (14 zb., 5 as., 4 bl.), D.J. Augustin – 19 (6 as.), J. Isaac – 16 (4×3, 3 bl.), J. Simmons – 13, A. Gordon – 10, E. Fournier – 9, T. Ross – 9, M. Bamba – 7, J. Grant – 6, I. Briscoe – 0

Nets: S. Dinwiddie – 29, D. Russell – 25 (3×3, 7 zb., 10 as.), D. Carroll – 19 (3×3), J. Harris – 13, R. Kurucs – 13, J. Allen – 6 (11 zb.), T. Graham – 5, R. Hollis-Jefferson – 2, S. Napier – 2, E. Davis – 0

https://www.youtube.com/watch?v=mNKIp6zWhHc

Źródło: Youtube.com/Ximo Pierto

Miami Heat – Los Angeles Clippers: 99:111

Po ostatnich problemach zdaje się nie być już śladu, a Clippers znów wyglądają tak jak na początku sezonu, kiedy to nawet przewodzili konferencji zachodniej. Teraz spadli na ósme miejsce i walczą o życie, ale jeśli ich dyspozycja z dzisiejszej nocy utrzyma się na dłużej, nie powinni mieć z tym kłopotów.

LAC znów wygrali wspólnym wysiłkiem, mogli polegać na kilku różnych zawodnikach, z których każdy dawał od siebie dużo dobrego. Zaczął Harris w pierwszej połowie (22 pkt), skończył Harrell w 4 kwarcie (14 z 16 punktów).

O ile Heat jeszcze do przerwy pozostawali w grze, to w drugiej połowie nie byli w stanie nadążyć za Clippers i trzecią kwartę skończyli z zaledwie 18 punktami. Hassan Whiteside przypomniał o sobie w ataku (w obronie nie miał odpowiedzi na energię Harrella), ale poza nim i Joshem Richardsonem nie wyglądało to dobrze w Miami.

Clippers: T. Harris – 31 (7 zb., 6 as.), M. Harrell – 16, L. Williams – 13 (6 as.), A. Bradley – 12, M. Gortat – 10 (8 zb.), S. Gilgeous-Alexander – 10, J. Robinson – 8, J. Motley – 7, P. Beverley – 4, S. Thornwell – 0

Heat: H. Whiteside – 22 (16 zb.), J. Richardson – 17 (3×3, 5 as.), T. Johnson – 15 (5 as.), D. Wade – 13, J. Winslow – 11, D. Waiters – 9, B. Adebayo – 8 (7 zb.), J. Johnson – 3, D. Jones Jr. – 1

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

New York Knicks – Houston Rockets: 110:114

James Harden pokazuje, że nie jest człowiekiem w tym sezonie. Osiągnął jakiś inny poziom skupienia. 61 punktów (17/38 z gry i 22/25 z linii), 5 trójek (na 20 oddanych), 15 zbiórek, 5 przechwytów i 5 strat, 21 mecz z rzędu na poziomie 30+ i wyrównany rekord (Kobego) dla punktów zdobytych w MSG dla zawodnika drużyny gości. Dziękuję, dobranoc.

To czwarta najdłuższa seria meczów z minimum 30 punktami w historii NBA. Oczywiście pierwsze trzy ma Wilt Chamberlain i choć seria Brody jest kosmiczna, to nie ma raczej szans na pobicie rekordu. Już drugie miejsce będzie mu ciężko osiągnąć. Najwięcej w historii takich spotkań z rzędu Szczudło zaliczył 65. Następnie 31 i 25. Dla Hardena to obecnie 21 taki mecz.

https://www.youtube.com/watch?v=cAwyGmQEE0U

Źródło: Youtube.com/FreeDawkins

Najgorsze dla Knicks jest to, że do końca pozostawali w grze. Harden rzucił 60+ pkt, Eric Gordon miał 20, a NYK nie chciało się poddać. Niestety nie podołali. W niedalekiej przyszłości do gry ma wrócić Chris Paul – może on zabierze trochę posiadań Hardenowi i Broda wróci do poziomu prezentowanego przez śmiertelnika. Do tego czasu – cieszmy się tym, co pokazuje.

Rockets: J. Harden – 61 (5×3, 15 zb., 5 prz., 5 st.), E. Gordon – 20 (3×3), K. Faried – 11 (8 zb., 3 prz., 3 bl.), J. Ennis III – 8, G. Green – 7, A. Rivers – 4, P. Tucker – 3 (9 zb.), G. Clark – 0

Knicks: A. Trier – 31 (10 zb.), T. Hardaway Jr. – 21 (4×3), E. Mudiay – 14 (7 st.), K. Knox – 12 (8 zb.), M. Robinson – 12 (3 bl.), N. Vonleh – 10 (10 zb.), D. Dotson – 8, L. Thomas – 2, F. Ntilikina – 0 (6 as.)

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Philadelphia 76ers – San Antonio Spurs: 122:120

Joel Embiid jest siłą, której nie jesteś w stanie zatrzymać. JoJo dorasta koszykarsko, lecz co najważniejsze – jest zdrowy. Zagrał dzisiaj niemal 40 minut i nie było z tym większego problemu. Znając jego historię, zdrowie w tym sezonie wreszcie mu dopisuje. A kiedy tak jest nie możesz go zatrzymać. Nawet nie chodzi już o te 33 punty i 19 zbiórek przeciwko Spurs. W pewnym momencie Embiid zaliczył 16 punktów z rzędu, na przełomie 3 i 4 kwarty prowadząc odsiecz Sixers. Kiedy jeszcze Landry Shamet i J.J. Redick zaliczyli w 4 kwarcie akcje 3+1, wiadomo było, że Szóstki nie przegrają tego meczu. Oczywiście wiele należy także oddać Benowi Simmonsowi – 21/10/15 i pewny rzut wcale nie jest taki potrzebny. Przynajmniej w sezonie regularnym.

W ostatniej akcji Wilson Chandler zablokował DeMara DeRozana. Wcześniej prawdziwy festiwal bloków zorganizował sobie niejaki Jonah Bolden. To nie był najlepszy mecz LaMarcusa Aldridge’a:

Spurs: D. DeRozan – 26 (9 zb., 6 st.), R. Gay – 17, P. Mills – 17 (3×3), M. Belinelli – 16 (4×3), D. White – 15 (5 as.), B. Forbes – 14 (4×3), L. Aldridge – 13 (6 as., 3 bl.), J. Poeltl – 2, D. Cunningham – 0

76ers: J. Embiid – 33 (19 zb.), B. Simmons – 21 (10 zb., 15 as.), J. Redick – 19 (6×3), L. Shamet – 14 (3×3, 3 prz.), T.J. McConnell – 10 (8 as.), C. Brewer – 9, J. Bolden – 7, W. Chandler – 6, M. Muscala – 3

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Chicago Bulls – Atlanta Hawks: 101:121

Atlanta Hawks przerwała serię pięciu porażek z rzędu przeciwko Bulls, wygrywając z Chicago po raz pierwszy od ponad dwóch lat, zaczynając tym samym serię wyjazdową nieoczekiwanym zwycięstwem. Nieoczekiwanym, ale w pełni zasłużonym. Byki chyba wciąż się cieszyły ostatnim meczem z Cavs, ponieważ w pierwszej kwarcie dostali nokaut z którego nie podnieśli się już do końca spotkania – 42 punkty Hawks, 60% skuteczności i absolutny brak pomysłu na Johna Collinsa.

Collins zaliczył rekord kariery i 35 pkt. Facet w całym meczu trafił 14/16 rzutów z gry w tym wszystkie 4 trójki i jest w tym sezonie najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. To on był adresatem większości spośród 12 asyst Trae Younga. Byki, jak słusznie zauważył po meczu Markkanen, nie potrafią bronić. Te wszystkie mordercze treningi Boylena nie przydają się na nic, jak do tej pory.

Niestety na meczu nie pojawiła się legenda obu zespołów, czyli Carmelo Anthony. Szkoda, podobno Chicago mieli przygotowane specjalne video powitalne.

Hawks: J. Collins – 35 (4×3, 8 zb.), T. Prince – 15 (3×3), J. Lin – 15, D. Dedmon – 14 (7 zb., 5 as.), A. Len – 14 (10 zb.), O. Spellman – 8, J. Anderson – 7, D. Hamilton – 6, T. Young – 5 (7 zb., 12 as.), D. Bembry – 2 (5 as.), T. Dorsey – 0

Bulls: Z. LaVine – 23, L. Markkanen – 22 (3×3), K. Dunn – 16, W. Selden – 11, B. Portis – 9 (7 zb.), S. Harrison – 7, C. Hutchison – 6 (7 zb.), R. Lopez – 5, A. Blakeney – 2, C. Felicio – 0, R. Arcidiacono – 0

Źródło: Youtube.com/Motion Station

Memphis Grizzlies – Charlotte Hornets: 107:118

Proszę bardzo – wystarczyło powiedzieć parze Conley&Gasol, że mogą zostać wytransferowani i od razu zagrali najlepsze spotkania od dłuższego czasu. Niestety, ich koledzy chyba za bardzo już sobie zakodowali hasło tankowanie i nie mieli zamiaru specjalnie przeszkadzać Szerszeniom. Charlotte nie słynie z jakiegoś super sprawnego ataku, a dzisiaj rzucało ze skutecznością 53%, w czwartej kwarcie nie dopuszczając Grizzlies na mniej niż 8 pkt. Grit&Grind już dawno zgasł.

Trochę na ścianę charakterystyczną dla pierwszoroczniaków trafił Jaren Jackson Jr. 15 punktów to nie jest najgorszy wynik, ale stracił swój blask z początku sezonu. Albo po prostu dostosował się do reszty. Przejdzie mu. Po stronie Hornets klasyka – Kemba robiący za trzech, później koledzy.Nic Batum o sobie przypomniał – jak skończy mu się ten olbrzymi kontrakt, może być kimś na miarę Arizy w Houston czy Iguodali w Warriors, o ile się nie posypie całkowicie do tego czasu.

Hornets: K. Walker – 22 (3×3, 7 as., 4 prz.), N. Batum – 18 (4×3), J. Lamb – 17, T. Parker – 17, M. Williams – 11 (3×3), B. Biyombo – 9 (10 zb.), M. Monk – 9, W. Hernangomez – 8 (9 zb.), M. Kidd-Gilchrist – 5, M. Bridges – 2

Grizzlies: M. Conley – 31, M. Gasol – 22 (17 zb., 10 as., 3 prz.), J. Jackson Jr. – 15, J. Green – 14, J. Holiday – 10, G. Temple – 5, O. Casspi – 4, S. Mack – 4 (5 as.), J. Carter – 2, I. Rabb – 0

Źródło: Youtube.com/Motion Station

New Orleans Pelicans – Detroit Pistons: 94:98

Pelikany pozbawione Anthony’ego Davisa próbują pokazać światu, że wcale nie są taką słabą drużyną. I rzeczywiście – gdyby kontuzje nie prześladowały tej drużyny, to wcale nie ma tam tragicznej sytuacji. Nie jest świetnie i AD nie powalczy z nimi o tytuł, ale nie jest to banda gości z przypadku i dzisiaj przekonali się o tym Pistons.

Detroit prowadziło 95-87 na 1:32 do końca, ale po chwili zrobiło się 95-92, Tłoki kompletnie zawaliły następną okazję, ale Frank Jackson (kto?) nie trafił trójki na remis. Griffin po świetnym otwarciu, kiedy to zdobył 20 ze swoich 37 pkt, w czwartej kwarcie już nie miał sił. Trudno się dziwić, skoro jedyne sensowne wsparcie dał mu Reggie Jackson z 17 pkt.

Takie spotkania są chyba obecnie najbardziej interesujące – oba zespoły wiedzą, że muszą teraz wygrywać wszystko, żeby zagrać w playoffs i takie starcie średniaków robi się całkiem ciekawe. Podobnie było w meczu Magic – Nets. Niestety dla Pels, oni są tym zespołem, któremu znów playoffs odjeżdżają. Ale hej – przynajmniej obudzili Jahlila Okafora z zimowego snu (17/10/6 blk)

Pistons: B. Griffin – 37 (4×3, 9 zb., 7 as.), R. Jackson – 17 (4×3), J. Leuer – 11, Z. Pachulia – 8 (10 zb.), L. Galloway – 8, R. Bullock – 5 (5 as.), L. Kennard – 5, B. Brown – 4, J. Calderon – 3 (6 as.), S. Johnson – 0

Pelicans: J. Holiday – 29 (7 as.), J. Okafor – 17 (10 zb., 6 bl., 5 st.), J. Randle – 13 (13 zb.), N. Mirotic – 11 (3×3, 7 zb.), D. Miller – 9 (3×3), F. Jackson – 8, E. Moore – 5, E. Payton – 2 (5 as.), S. Hill – 0, T. Frazier – 0

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Utah Jazz – Denver Nuggets: 114:108

Utah mają chyba jakiś dziwny sposób na zainteresowanie fanów swoją drużyną. W pierwszej połowie sezonu grają koszmarnie po to, aby wrócić w chwale w drugiej połówce. Zrobili tak rok temu, robią to samo w tym sezonie.

Gdybym Wam powiedział, że Nuggets rzucali z gry 48%, mieli 20 punktów więcej z pomalowanego (52-32), a Nikola Jokic zaliczył 28/21/6, to uwierzylibyście, że Denver przegra takie spotkanie? Problem w tym, że 48% to Jazz mieli zza łuku. Co prawda tylko w pierwszej połowie (skończyli z 41%), ale wystarczyło do pobicia rekordu celnych trójek w połowie. Prym wiódł w tym Donovan Mitchell, który wreszcie odnalazł formę z zeszłego sezonu. W ostatnich ośmiu meczach, pięć razy przekraczał granicę 30 punktów.Wpierany przez resztę drużyny poprowadził Jazzmanów do bardzo ważnego i cennego zwycięstwa

Nuggets: N. Jokic – 28 (21 zb., 6 as.), W. Barton – 22 (4×3, 9 zb., 5 as.), G. Harris – 16, T. Lyles – 12, M. Morris – 10, J. Murray – 9, T. Craig – 7 (8 zb., 4 bl.), P. Millsap – 2, M. Plumlee – 2, J. Hernangomez – 0, M. Beasley – 0

Jazz: D. Mitchell – 35 (6×3, 6 as.), R. Rubio – 17 (6 as.), R. Gobert – 15 (10 zb., 3 bl.), J. Crowder – 15 (3×3), J. Ingles – 14 (4×3, 8 as.), K. Korver – 9 (3×3), R. O’Neale – 5 (3 prz.), E. Udoh – 4, D. Favors – 0, G. Niang – 0, G. Allen – 0

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights