Raz ty, raz ja, czyli jak Celtics grać już nie mogą

Raz ty, raz ja, czyli jak Celtics grać już nie mogą

Raz ty, raz ja, czyli jak Celtics grać już nie mogą
Photo by Mercedes Oliver/NBAE via Getty Images

Jeszcze jakiś czas temu zastanawialiśmy się, czy Celtics są w stanie ograniczyć ofensywne popisy Stepha Curry’ego. Ten w ostatnim meczu zatrzymał się sam – nie trafił żadnej z 9 oddanych trójek, zdobywając rozczarowujące 16 punktów. Mimo wszystko jednak Bostonowi nie udało się tego meczu wygrać. Problem bowiem – jak zaznaczał zresztą trener Ime Udoka – leży po drugiej stronie parkietu. Ofensywa Celtics nie działa tak jak powinna i teraz, kiedy Celtics są już o włos od wyeliminowania, trzeba koniecznie coś zmienić. O ile przy stanie 2-3 nie jest już za późno na zmiany.

„Nasze plecy są pod ścianą. To jest moment, w którym musimy spojrzeć sobie w oczy i jakoś to ogarnąć. Teraz mamy okazję. Musimy to ogarnąć. Dla nas nie ma już jutra.”

– Al Horford

Jayson Tatum dostaje sporo zarzutów, sugerujących mu, że nie podejmuje dobrych decyzji z piłką. Niestety jest w tych zarzutach sporo racji, jednak trzeba mieć na uwadze, że tych decyzji nie ułatwia mu – delikatnie rzecz ujmując – defensywa Warriors.

zdobędzie 30 lub więcej punktów: kurs: bukmacher:
Jayson Tatum2.30 Betcris Logo GRAJ
Jaylen Brown3.85 Betcris Logo GRAJ

Podstawą ofensywy Celtics – czy to kiedy piłkę w ręku ma Tatum, czy Brown – jest zasłona na szczycie wymuszająca na Warriors switch – tak, by akcję de facto zacząć kilka sekund później, ale nie z obrońcą, którego Warriors chcieli mieć na kozłującym. Sęk w tym, że po tych teoretycznie niekorzystnych dla GSW switchach, potrafią oni znaleźć efektywne podwojenie. Czasem jest to agresywny blitz, a czasem delikatna pomoc – raczej nie spod kosza, a z boku parkietu:

Zejście z pomocą, czy do podwojenia któregoś z obrońców Warriors, mogłoby skończyć się dla Celtics dogodną pozycją pozostawionego bez krycia kolegi. Zawodnicy z Golden State bardzo uważają jednak na to, kto schodzi z pomocą – najczęściej musi być to zawodnik kryjący tego rywala, do którego podanie będzie najtrudniejsze, najmniej efektywne, do którego najłatwiej będzie dojść. Najczęściej nie jest to – jak przeważnie w takich sytuacjach bywa – podkoszowy zawodnik. Chodzi o to, by nie ułatwiać Celtics gry pod obręcz, gdzie dominowali oni w pierwszych meczach. Tu na przykład z pomocą do przełamanej obrony rusza Gary Payton II:

Gary zapewnia tym samym komfort Klay’owi Thompsonowi, który nie musi wychodzić wyżej i ryzykować, że Jaylen Brown dostanie piłkę nad obręcz. Steph Curry chwilowo powinien z kolei poradzić sobie z dwoma zawodnikami po słabej stronie parkietu, bo zanim piłka tam dotrze, ten zdąży dojść do właściwego gracza, a do drugiego ktoś powinien zdążyć z rotacją. Niby proste, ale wymaga niesamowitej komunikacji i szybkości myślenia.

Czasem jest jednak tak, że z pomocą zejść musi podkoszowy – tak jak w poniższej akcji, gdzie Draymond Green w tempo wyskakuje przed ścinającym z piłka Brownem. Zwróćmy jednak uwagę na zachowanie Nemanji Bjelicy, który praktycznie z automatu przechodzi do krycia Roberta Williamsa III, ponownie unikając łatwych punktów znad obręczy:

„Trzeba im to oddać – to bardzo dobra defensywnie drużyna. Zdyscyplinowana, głośna. Zmuszali nas do robienia tego, co w oczywisty sposób nie jest naszą najlepszą stroną. Musimy po prostu w dalszym ciągu czytać grę, widzieć co się dzieje, wprowadzać poprawki na bieżąco. Musimy dbać o piłkę, kiedy przychodzi co do czego.”

– Jaylen Brown
zawodnik punkty: under: over: bukmacher:
Jayson Tatum (27,5)1.851.85 superbet logo GRAJ
Jaylen Brown (24,5)1.851.85 superbet logo GRAJ

Niestety, Boston Celtics – przy całej tej dobrze zorganizowanej defensywie Warriors – nie robią wiele, by jakoś tę defensywę przełamać. A przynajmniej nie robią wiele w aspekcie taktycznym. Koniec końców, zmęczeni ciągłym kontestowaniem i podwajaniem rywali, zaczynają iść w najprostsze możliwe rozwiązania, czyli izolacje. Takim właśnie podejściem zgasili poprzedni mecz w czwartej kwarcie:

Ostatecznie wcale nie jest tak, że to Celtics oddają znacznie więcej rzutów po koźle w izolacji niż Warriors. Kiedy wziąć pod uwagę rzuty oddawane bezpośrednio po 3-6 kozłach, obie drużyny oddają ich w tych Finałach identyczną liczbę – na ten moment dokładnie 16,2 na mecz. Różnica leży jednak w ich rozłożeniu i skuteczności. W przypadku Warriors, aż 5,4 z tych prób pochodzi zza linii trzypunktowej – najczęściej z rąk Stepha Curry’ego. Celtics za trzy rzucają w takich sytuacjach tylko 3 razy na mecz – reszta to izolacje kończone rzutami za 2 punkty.

Porażająca jest jednak przede wszystkim różnica w skuteczności tych izolacji. Podczas gdy Warriors trafiają ich 51,9% za dwa i aż 48,1% za trzy, Boston trafia zaledwie 37,9% za dwa i 33,3% za trzy. Jeśli ktoś sądzi, że indywidualne akcje Tatuma i Browna mogą obrócić jeszcze wynik tej serii, to nie jest to niemożliwe, ale statystyka nie przemawia za takim scenariuszem. Ani statystyka, ani stary dobry 'test oka’.

„Bywaliśmy już wcześniej w tej sytuacji, więc to jeszcze nie koniec. Musimy wygrać w czwartek – to wszystko, czym musimy się teraz martwić.”

– Jayson Tatum