Paul George: Nie jestem jak James Harden

Paul George: Nie jestem jak James Harden

Dyspozycja rzutowa Paula George’a to obecnie jedno z największych zmartwień fanów LA Clippers. Sam zawodnik jednak pozostaje bardzo pewny siebie.

Paul George ma za sobą niezbyt udany start playoffów. O ile w pierwszym starciu z Mavericks zagrał na swoim optymalnym poziomie (27 pkt, 45% z gry), o tyle w spotkaniach numer 2 i 3, PG-13 w ataku najzwyczajniej w świecie zawodził. 4/17 z gry i 14 pkt w drugim meczu i jeszcze gorsze 3/16 i 11 pkt w meczu numer 3 dały mu katastrofalną skuteczność na poziomie 21% (w tym 16% zza łuku) w ostatnich dwóch spotkaniach, co oczywiście spowodowało także falę krytyki.

I choć George doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest w optymalnej formie, to nie zamierza przejmować się krytyką. Zdaniem skrzydłowego jego wpływ na grę jest znacznie większy niż u typowych strzelców:

„Nie jestem jak James Harden, moja gra nie polega jedynie na zdobywaniu punktów. Czerpię dumę z tego, że potrafię być efektywny po obu stronach parkietu. Rzucanie to jedno, ale ja staram się robić wszystko na parkiecie – zbierać, zatrzymywać rywali w obronie, odpowiednio rozprowadzać piłkę.”

„Oczywiście będą zdarzać się takie wieczory jak ten, kiedy nic mi nie wchodzi, ale nie mogę pozwolić, aby to wpłynęło na całokształt mej gry. Najważniejsze, że prowadzimy w serii 2-1, pomimo moich problemów rzutowych.”

Niestety dla George’a, akurat James Harden w ostatnim czasie zaczął się znacznie bardziej przykładać do gry w obronie, a jego Rakiety zaliczają obecnie lepszy defensive rating niż właśnie LA Clippers, w czym Broda także ma swój udział. Zresztą Harden już od kilku lat jest w czołówce rankingów MVP, odnosząc przy okazji większe sukcesy drużynowe niż George, zatem porównanie skrzydłowego LAC niezbyt trafione

Niefortunny w tym wszystkim jest także pseudonim Playoff P, który zresztą nadał sobie sam zawodnik. Odkąd Paul wymyślił tę konkretną ksywkę, jego gra w playoffach częściej zawodzi niż zachwyca, co dodatkowo prowokuje nieprzychylne, acz nierzadko słuszne komentarze, jak ten Charlesa Barkleya:

„Nie możesz nazywać sam siebie Playoff P i przegrywać wszystkiego. Ja nie nazwałem siebie Championship Chuck.”

Źródło: Streamable.com

W pomeczowym wywiadzie Kawhi Leonard zapewnił, że cały zespół murem stoi za Paulem i to tylko kwestia czasu, kiedy odzyska on swój rytm. Oby tak się stało, ponieważ z Paulem George’em w takiej formie, szanse Clippers na mistrzostwo topnieją drastycznie:

Źródło: Youtube.com/Bootum Bootum