NBA News: Gwiazdor chce czekać. Na stole wielka kasa dla Brandona Ingrama
Brandon Ingram, gwiazdor New Orleans Pelicans, chce poczekać do przyszłego lata, aby porozmawiać o przedłużeniu kontraktu z obecnym pracodawcą. W grę wchodzą gigantyczne pieniądze. Sęk w tym, że Pelicans nie do końca są przekonani.
Brandon Ingram wkracza właśnie w czwarty rok pięcioletniego kontraktu o wartości 158,3 miliona dolarów, co oznacza, że obecnie kwalifikuje się do przedłużenia umowy o maksymalnie trzy lata i 147 milionów dolarów. Jednak Ingram i Pelicans zamierzają poczekać do przyszłego lata, aby porozmawiać o liczbach – donosi Christian Clark z „Times-Picayune”.
Ma to sens dla obu stron, a ze sprawozdania wynika, że nie ma „niepokoju” w związku z sytuacją kontraktową. W przypadku Ingrama czekanie oznacza, że może latem przyszłego roku podpisać dłuższe i prawdopodobnie bardziej lukratywne przedłużenie kontraktu – maksymalny dla niego okres przyszłego lata to cztery lata i około 221 milionów dolarów. Liczba ta wzrosłaby, gdyby Ingram dostał się do drużyny All-NBA (wtedy kwalifikowałby się do supermaksymalnej kwoty 35 procent górnego limitu wynagrodzeń).
Władze Pelicans też chcą czekać. Mają jedno „ale” w kwestii Ingrama. To są kwestie zdrowotne. W ostatnim sezonie rozegrał tylko 45 meczów w sezonie zasadniczym. Opuścił sporo spotkań z powodu stłuczenia dużego palca u nogi, a niektórzy mieszkańcy Nowego Orleanu byli sfrustrowani jego sytuacją. Zarzucano mu, że nie za bardzo pali się do gry.
Ingram również nie ma szczególnie mocnej pozycji przetargowej po trudnym lecie z kadrą USA. Trener Steve Kerr rozpoczynał mecze z Ingramem w okresie przygotowawczym i w pierwszych spotkaniach MŚ jako potencjalny czołowy strzelec ze skrzydła, ale Ingram miał spore problemy ze skutecznością, na dodatek nie bronił i nie zbierał dobrze. Ostatecznie został zastąpiony przez Josha Harta.
Również w Nowym Orleanie wzrasta popularność Treya Murphy’ego III, który gra na podobnej pozycji skrzydłowego co Ingram i jest lepszym obrońcą oraz coraz lepszym strzelcem. W grę wchodzi pytanie, kto będzie przyszłością drużyny na skrzydle?
Strony na pewno usiądą do rozmów, ale pozostaje pytanie, czy Pelicans zdecydują się na tak gigantyczny kontrakt? Jest sporo wątpliwości.