Myles Turner: Jako Lakers rozważyłbym pozyskanie mnie
Los Angeles Lakers po pięciu kolejnych porażkach w końcu wygrali mecz, ale to oczywiście nie sprawia, że problem ich bardzo słabej gry magicznie znika. W końcu udało się trafić ponad 40% za trzy, Russell Westbrook w prowadzony z ławki w końcu zagrał dobry mecz, ale to nie znaczy, że teraz tak będzie już zawsze. W zespole nadal brakuje graczy, którzy byliby solidnymi, regularnymi strzelcami, a Russell Westbrook to wciąż Russell Westbrook i spodziewać można się po nim spudłowanych rzutów i kiepskich decyzji.
Te problemy miał rozwiązać transfer z Indianą Pacers, na mocy którego za wspomnianego Westbrooka i picki w drafcie do Lakers trafiliby Myles Turner i Buddy Hield. Ostatecznie negocjacje nie doprowadziły do przyklepania wymiany, choć przed samym sezonem było już podobno bardzo blisko. Myles Turner, zapytany jako gość podcastu ESPN o tego rodzaju transfer, stwierdził, że jako Lakers jednak by sie z tego nie wycofywał:
„Gdybym był Lakersami, to bardzo poważnie bym się temu znowu przyjrzał, [zwłaszcza] w pozycji, w jakiej są. Wiem, czego mogę dostarczać drużynie – moje zdolności przywódcze, moje blokowanie rzutów, moja umiejętność rzucania za trzy, czy po prostu egzekwowania zagrywek na parkiecie. […] Przyglądałem się temu naprawdę długo. Koniec końców jednak płacą mi za rzucanie do kosza, a nie podejmowanie tego rodzaju decyzji i prowadzenie rozmów, więc nie odpowiem na to pytanie.”
– Myles Turner
Zawodnik zdaje sobie jednak sprawę, dla czego Lakers nie chcieli ostatecznie oddawać picków w wymianie z jego udziałem:
„Wszyscy wiemy, że picki w drafcie są bardzo cenne w tej lidze, a ja jestem w ostatnim roku swojego kontraktu, więc chciałbyś się upewnić, że za to, co oddałeś, dostaniesz sensowną rekompensatę.”
– Myles Turner
Wygląda więc na to, że Myles Turner niemalże wprost mówi w mediach: „Chciałbym zostac przetransferowany do Los Angeles Lakers”. Nie mówi tego oczywiście wprost-wprost, bo tego robić nie wolno i za to zostałby ukarany. Jak jednak inaczej oceniać tego rodzaju wypowiedź, kiedy za chwilę Turner wymienia zalety grania w Los Angeles:
„Czuję, że tu, na środkowym wschodzie, nie dostajemy tyle miłości, na ile zasługujemy… Nie przekłada się to na poziom ogólnokrajowy. Na zachodzie jesteś cały czas pod mikroskopem – kiedy źle ci idzie, wszyscy o tym usłyszą. Kiedy jednak idzie Ci świetnie, dostaniesz dużo miłości, zwłaszcza w przypadku Lakers.”
„Myślę, że innym kuszącym aspektem jest gra u boku LeBrona Jamesa. Wydaje mi się, że on wymaga pewnego poziomu doskonałości – zwłaszcza na tym etapie kariery. To jeden z tych czynników – kiedy tam jesteś, musisz dobrze wypaść. Ludzie tam oczekują, że wyjdziesz i utrzymasz to całe historyczne dziedzictwo, które Lakers budowali przez lata.”
– Myles Turner
Co tu dużo mówić – Buddy Hield i Myles Turner byliby dobrym krokiem w stronę rozwiązania problemów Lakers. Wiedzieliśmy to przed startem sezonu, a teraz widać to jeszcze wyraźniej. Tych dwóch graczy z miejsca stanowiłoby o połowie shootingu zespołu. Dosłownie:
strzelcy | trafienia na mecz | próby na mecz | skuteczność |
---|---|---|---|
Hield i Turner | 5 | 13,1 | 38,2% |
całe Lakers | 9,2 | 34,5 | 26,6% |
O ile dość jasnym jest, że obecność takiego strzelca jak Hield poprawiłaby przestrzeń w ataku, o tyle dodanie centra jest mniej oczywistym wzmocnieniem. Mogłoby jednak przynieść sporo korzyści. Przede wszystkim pozwoliłoby Anthony’emu Davisowi wrócić na pozycje silnego skrzydłowego, gdzie czuje się zdecydowanie lepiej. Choć defensywa Lakers jest w tym sezonie naprawdę niezła, to z Davisem (który gra jako center) na parkiecie, to rywale są lepsi o ponad 10 punktów na 100 posiadań. Niestety, kiedy wchodzi Damian Jones, jest jeszcze gorzej. Lakers ratują minuty z LeBronem, albo Wenyenem Gabrielem na środku. Myles Turner jako rozciągający grę wysoki pozwoliłby Davisovi grać trochę tak, jak w mistrzowskim sezonie – skupiając się na obronie 1 na 1 i dochodzeniu z pomocą, niż kryciu pick’n’rolli jako podstawowy wysoki:
Pozostaje oczywiście pytanie, na ile na tym etapie realny jest jeszcze scenariusz transferu po Hielda i Turnera. Pacers i Lakers mieli już gotową ofertę, którą to Jeziorowcy postanowili ostatecznie odrzucić i poczekać na rozwój sytuacji. Sytuacja rozwinęła się tak, że Lakers mają bilans 1-5 i są najgorszą ofensywą ligi. Oczywiście nie jest tak, że to Russell Westbrook jest temu wszystkiemu winny, ale to za niego da się pozyskać wartościowych graczy, a im szybciej uda się to zrobić, tym lepiej. Wiedząc, w jakim kryzysie są Lakers, Indiana znajdzie się w bardzo dobrej pozycji negocjacyjnej, w której ma prawo zedrzeć ze zdesperowanych Jeziorowców trochę picków (których ci nie mają przecież dużo).