Mitchell ogrywa LeBrona w jego Cleveland, mocny pojedynek Doncicia z Jokiciem, Heat w dołku
Boom!
LAL – CLE – 102:116
DET – MIA – 116:96
DAL – DEN – 116:115
Wspomniany Jarrett Allen już w pierwszej kwarcie zdobył aż 14 punktów, a Lakers nie mieli sposobu na zatrzymanie pick’n’rolli z jego udziałem. Na domiar złego, już po 8 minutach gry boisko z symptomami grypy opuścił Anthony Davis. Ubierajcie się ciepło, bierzcie witaminy, pijcie napar z czystka – taki moment roku.
Lakers jednak byli w stanie pozostać w grze – głównie dzięki LeBronowi Jamesowi (21 punktów, 17 zbiórek, 4 asysty) – jednak tylko do początku 4. kwarty. Ostatnie 10 minut Cavs wygrali aż 26:12, momentami wyglądając na tle rywali jak zespół z wyższej ligi. Jak często widujesz kontratak, w którym 5 zawodników zostaje niekrytych?:
Cavs do zwycięstwa poprowadził oczywiście Donovan Mitchell, zdobywając 43 punkty, 6 zbiórek, 5 asyst i 4 przechwyty, trafiając 17/27 rzutów z gry. Aż 17 ze swoich punktów zdobył w kluczowej, czwartej kwarcie:
Prawie do samego końca mieliśmy emocje w starciu Nuggets z Mavericks. Rzutem za trzy na niespełna 17 sekund przed końcem Dorian Finney-Smith dał Mavericks prowadzenie jednym punktem:
Po tym mieliśmy już festiwal rzutów wolnych, zakończony zwycięstwem Dallas. Mogło być różnie – Tim Hardaway Jr. spudłował oba wolne na sekundę przed końcem, ale Nuggets na jego szczęście nie zdążyli z tym już nic zrobić. W europejskim pojedynku gigantów lepiej od Nikoli Jokicia wypadł Luka Doncic, który zdobył co prawda skromne jak na swoje możliwości 22 punkty (5/17 z gry), ale okrasił je triple-double, dokładając 10 zbiórek i 12 asyst:
Luka trafiał słabo, ale na jego szczęście trafiali tym razem inni – konkretnie wspomniany już Tim Hardaway Jr., który zdobył 29 punktów na skuteczności 7/1 z gry, w tym 6/8 za trzy. To jego czwarty występ na przynajmniej 20 punktów w 5 ostatnich meczach – trochę się przebudził po słabym starcie sezonu:
Nawet kiedy nie wygrywa, doceniajmy Nikolę Jokicia – to jest zawodnik magiczny momentami:
Detroit Pistons przeszli się po będących od dłuższego czasu w dołku Miami Heat. Nie zagrał Jimmy Butler, słabo zagrali Kyle Lowry i Duncan Robinson i na nic zdały się 34 punkty Tylera Herro na świetnej skuteczności 12/17 z gry. Pistons do wygranej poprowadził Bojan Bogdanovic, zdobywając 31 punktów, 3 zbiórki i 5 asyst, trafiąjac przy tym 7/9 z dystansu:
Troszkę tego wspaniałego Tylera Herro na osłodę dla licznych na tej stronie fanów Heat: