Michał Nowakowski: Cuthbertson to najlepszy obrońca, a wynik Anwilu szokuje!
Anwil – Spójnia: 2:2? Jestem w szoku. Wydawało mi się, że Anwil to wygra 3:0. PGE Spójnia pokazuje charakter! Duże słowa uznania dla tego zespołu. Jeśli Anwil nie wygra, to będzie miał duży problem. Piąty mecz to zawsze loteria i gra pod sporą presją. Czekamy na rywala, ale też z myślą, że nic w tym sezonie jeszcze nie wygraliśmy – mówi Michał Nowakowski, zawodnik Kinga Szczecin.
Karol Wasiek: Jesteś zaskoczony faktem, że to właśnie King Szcecin jest pierwszym półfinalistą ORLEN Basket Ligi w sezonie 2023/2024?
Michał Nowakowski, koszykarz Kinga Szczecin: Szczerze? Jestem bardzo zaskoczony, a nawet wręcz zszokowany. Uważam, że wiele osób myśli podobnie, bo to było starcie czwartej i piątej drużyny po sezonie zasadniczym. Zespołów o dużej koszykarskiej jakości. Niemal wszyscy przepowiadali, że będzie tu pięć wyrównanych meczów, a inne serie zakończą się po 3-4 spotkaniach. Okazało się, że to my zakończyliśmy serię jako pierwsi, choć była ona to dla nas piekielnie trudna. Legia bardzo wysoko zawiesiła poprzeczkę. Przecież w dwóch pierwszych meczach warszawianie prowadzili po 35 minut, ale nie potrafiła zamknąć obu spotkań. W trzecim meczu było blisko powtórki, ale finalnie nie odrobiliśmy strat.
Na czwarte spotkanie wyszliśmy z ogromną energią. Chcieliśmy tę serię zakończyć w Warszawie. Znamy swoją wartość, wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie awansować do półfinału. Też mieliśmy świadomość, że Legia zostawiła mnóstwo serca i energii w ostatnim spotkaniu i może mieć trochę mniej sił. Uważam, że trener Miłoszewski dobrze rotował w tym meczu, przez co nasza intensywność była na dużo wyższym poziomie.
Było więcej na parkiecie Michała Nowakowskiego! W 11 minut zdobyłeś 9 punktów.
Widzę, że podkręcasz! Prawda jest taka, że każdy z nas chce grać więcej. To wynika z ambicji i charakteru. Ale tu szefem jest trener Miłoszewski, który o wszystkim decyduje, a my musimy się podporządkować. Takie są zasady i wszyscy je respektujemy. Cieszę się, że trener dał mi w tym meczu więcej pograć. Dałem z siebie wszystko.
Jestem znany z tego, że nawet jak mi nie idzie, to na pewno dam energię, serce i zaangażowanie. Cieszę się, że trener to w tym meczu docenił i dał mi szansę. Myślę, że ją wykorzystałem i pokazałem mu, iż jestem gotowy do gry i może na mnie stawiać w każdym momencie.
Czy zirytował was performance Christiana Vitala, który po drugim meczu w Szczecinie mówił do tamtejszych dziennikarzy: „do zobaczenia w piątym spotkaniu?”
To była taka zagrywka, która miała nas wyprowadzić z równowagi. Nasz procesor Andy Mazurczak był zaangażowany w to, byśmy nie brali tych słów za mocno do siebie. Najlepszą odpowiedzią jest wygranie serii. I tyle.
Gdzie widzisz największą siłę Kinga Szczecin?
Kluczową kwestią było utrzymanie trzonu drużyny z poprzedniego sezonu. Widać, że chłopacy nie grają pod swoje statystyki, a grają dla zespołu. Przez ostatnie dziewięć miesięcy przekazywali nam, że jeśli chcemy coś osiągnąć, to musimy grać razem, a nie każdy sam, w pojedynkę. Takie granie nic nie daje. „Nie jesteśmy tutaj dla budowania swoich statystyk” – powtarzali.
Myślę, że ważną rolę ogrywa także Andrzej Mazurczak, który jest taki spoiwem między Polakami a Amerykanami. Sprawia, że wszyscy się razem trzymamy. Nawet jak komuś nie idzie, to Andy umie pocieszyć, szepnąć dobre słówko. „Za chwilę będzie twój czas, rób to, co umiesz najlepiej. A nawet jak nie grasz, to daj energię z ławki” – powtarza.
Niektórzy nazywają go komputerem.
Ha, ha. Tylko którym modelem? MackBookiem Pro, Windowsem 11 czy może Dellem? Cholera wie! Jedno wiem na pewno: to świetny gracz. Procesor ma na najwyższym możliwym poziomie. Nawet Amerykanie nie powstydziliby się mieć taki komputer.
Widziałem wasze reakcje na ławce. Z dużym niedowierzaniem patrzyliście na jego popisy.
Była taka akcja pod koniec meczu, gdy nawet trener Miłoszewski złapał się za głowę. To było idealne podsumowanie popisów Andy’ego.
To najlepszy gracz w ORLEN Basket Lidze?
Znów podpuszczasz! Bo wiesz, że grałem w Anwilu i świetnie znam Victora Sandersa. Bardzo go cenię, jego umiejętności są na bardzo wysokim poziomie. Za każdym razem to powtarzam. Myślę, że obaj byli na tym samym poziomie w rundzie zasadniczej. I nie wiem, komu dałbym tytuł MVP za rundę zasadniczą. Obaj są świetnymi graczami, na których patrzy się z przyjemnością.
A Zac Cuthbertson jako najlepszy obrońca?
O! I to jest dobre pytanie. Zac to najlepszy obrońca w ORLEN Basket Lidze. Nie rozumiem tego, dlaczego nie został wybrany przez trenerów. Ja bym mu tę nagrodę przyznał.
Może za mało się o nim mówi?
Może tak być. Narracja faktycznie była skierowana na inne osoby. Zac jest świetnym obrońcą, co pokazał w tej serii. Ale przed nami jeszcze dwie kolejne serie. Bo to warto podkreślić: nic jeszcze nie wygraliśmy w tym sezonie.
Właśnie. Znasz wynik serii Anwil – PGE?
Wiem! 2:2. Jestem w szoku. Wydawało mi się, że Anwil to wygra 3:0. PGE Spójnia pokazuje charakter! Duże słowa uznania dla tego zespołu. Jeśli Anwil nie wygra, to będzie miał duży problem. Piąty mecz to zawsze loteria i gra pod sporą presją. Będziemy oglądali ten mecz.