Kryzys Grizzlies – Gasol i Conley dyskutują z właścicielem

Od jakiegoś czasu Mike Conley i Marc Gasol nie prowadzą Grizzlies do zwycięstw. Z tego powodu może dojść do mniejszych lub większych przetasowań.

W pewnym momencie sezonu mogło się wydawać, że Memphis Grizzlies są zespołem playoffowym, wyglądającym jak groźny rywal dla każdego z konferencji. Dziś jednak sytuacja prezentuje się zgoła odmiennie – Niedźwiadki przegrały 9 z 10 ostatnich spotkań i z bilansem 19-26 piastują 14. pozycję daleko za strefą Playoff. Grizzlies wciąż są co prawda 8. defensywą NBA pod względem punktów zdobywanych na 100 posiadań, ale to głównie zasługa meczów z pierwszej fazy sezonu. W ostatnich 10 meczach ich defensywa jest dopiero 17. w lidze. W połączeniu z  27. ofensywą ligi (w ostatnich 10 meczach 29.) jest to nie lada problem.

Grizzlies nigdy nie należeli do kontenderów – kolejny rok bez większych sukcesów musi być jednak bolesny, zwłaszcza dla gwiazd grających w zespole. Jak donosi Shams Charania z The Athletic, Mike Conley i Marc Gasol spotkali się z właścicielem Robertem Perą, by porozmawiać na temat zbliżającego się trade deadline.

Rozmowa mogła dotyczyć dwóch tematów – albo ewentualnych wzmocnień, jakich mogą dokonać Grizzlies przed 7. lutego, albo wymiany którejś z gwiazd mających już dosyć. Drugi scenariusz jest trochę bardziej hardcore’owy i z pewnością mniej prawdopodobny. Chociaż z drugiej strony – jak można wzmocnić ten zespół w wymianie? Nie bardzo widać tutaj graczy, za których można pozyskać jakąś lepszą koszykarską wartość.

https://www.youtube.com/watch?v=hvrE6Hcxda8

źródło:YouTube/Z.Highlights

Może więc jest to czas na zagrzebanie wieloletniego trzonu w postaci duetu Gasol-Conley? Panowie rozgrywają zupełnie różne sezony. Podczas gdy Marc Gasol jest nieregularny i ma kłopoty ze zdobywaniem znaczącej liczby punktów, Mike Conley rozgrywa jeden z lepszych sezonów w karierze. Zdobywa średnio 19,9 punktu (tylko w sezonie 2016/17 przekroczył 20), 3,3 zbiórki i 6,2 asysty.

Jeśli klub zdecydowałby się wymienić któregoś z nich, byłby to raczej Gasol. Jego kontrakt dwuletni, więc o rok krótszy od Conley’a. Poza tym Hiszpan zarabia o 6 milionów za sezon mniej. Kolejny sezon Gasola to opcja gracza, z której najpewniej skorzysta – 33 letni podkoszowy nie może już chyba liczyć na dłuższy kontrakt wart więcej niż 25 milionów za sezon. W kontrakcie Conley’a też znajduje się pewien kruczek – ostatni rok umowy (2020/21) staje się gwarantowany dopiero wtedy, kiedy rozegra on 55 meczów w sezonie 2018/19 lub 2019/20. W tym roku jest on jak na razie zdrowy (odpukać), więc zapowiada się, że pieniądze dostanie.