Miami Heat wygrają też mecz numer 2?
Zagraj za freebet 40 zł od TOTALbet!

3.25
Sprawdź
Koncert Pana Stepha! Warriors biorą Game 7! Jimmy Butler to jakiś Robocop!

Koncert Pana Stepha! Warriors biorą Game 7! Jimmy Butler to jakiś Robocop!

Game 7 to jest zawsze gwarant emocji. Nie inaczej było tym razem. Oprócz tego, że pełen emocji, widzieliśmy też bardzo efektowny mecz numer 7, co akurat regułą nie jest. Te potrafią być powolne, pełne błędów, nerwów, powolnej gry. Tu było strzelanko, było bieganie, działo się. Na czele ze Stephe Currym, który w ważnym dla Warriors momencie wziął sprawy w swoje ręce.

Kiedy jednak spudłował dwa rzuty wolne z rzędu (!), można było mieć wątpliwości, czy ten stary lis to dźwignie:


MIA – NYK – 108:101 [1-0]
GSW – SAC – 120:100 [4-3]


Dźwignął. Przez wiele lat zarzucano mu, że ma tendencje do znikania w najważniejszych momentach, pod presją, że chociażby w Finałach spuszcza nieco z tonu. Tym razem był pełen luz. Sacramento Kings jeszcze do trzeciej kwarty dotrzymywali Warriors kroku, licząc na wyrównaną końcówkę. W czwartej kwarcie był jednak odjazd, a zawiadowcą tego pociągu był Steph. Trafił on 20/38 z gry, w tym 7/18 za trzy, przy ciągle przyklejonym do twarzy uśmiechu. Na dobrą sprawę stanowił o ofensywie całego zespołu. Trochę rzutów oddał jeszcze Andrew Wiggins, zdobywając 17 punktów z 16 rzutów. No i Klay Thompson, który zagrał fatalnie i trafił 4/19 z gry. Reszta to Steph.

Jego 50 punktów od od teraz nowy rekord indywidualny w historii Game 7. Do tego dorzucił 8 zbiórek i 6 asyst. Po drodze tylko jedna strata, zaledwie 2 faule. Gdyby rzucał tej nocy tyłem do kosza, to też by trafiał:

YT/Bleacher Report

Duży szacunek dla Sacramento Kings za ten sezon, nawet jeśli na samym końcu się on trochę wysypał. De’Aaron Fox nie był sobą i zdobył tylko 16 punktów. Kevin Huerter znów był nieskuteczny i trafił 2/9 z gry. Pudłował Malik Monk (2/8 za trzy), pudłował Trey Lyles (1/4 za trzy). Duże minuty dostał nieoczekiwanie Terrance Davis, ale co mogło zdziałać jego 14 punktów.

W statystykach po meczu po stronie Kings dobrze wygląda tylko Domantas Sabonis i jego 22 punkty, 8 zbiórek, oraz 7 asyst. Na papierze. Owszem, ciągnął on ofensywę, trafiając rzuty, natomiast… Mój niekoszykarski kolega powiedział mi w trakcie tego meczu, że Domantas Sabonis ma vibe kogoś, kto nie chce tam być, ale jako europejski pracownik fizyczny przyszedł do pracy, żeby utrzymać rodzinę. Brakowało Sabonisowi energii, żeby konkurować tej nocy z Kevonem Looney’em.

Steph był absolutną gwiazdą, supernową tego meczu. Nie dałoby to jednak nic, gdyby nie Kevon Looney i jego szalony mecz na deskach. Nie tylko zdobył on 11 punktów i rozdał 4 asysty, ale przede wszystkim zebrał 21 piłek (!), z czego aż 10 w ataku. Bestia:

Warriors w drugiej rundzie zmierzą się z Lakers – seria zacznie się w nocy z wtorku na środę (4:00). Dobrze będzie znów zobaczyć playoffową rywalizację Stepha z LeBronem.


Nie mam słów na to, by opisać postawę Jimmiego Butlera z ostatnich dni. Tak, tym razem też grał bardzo dobry mecz, natomiast najbardziej błysnął dziś nie formą, a raczej… Determinacją? Odpornością na ból?

W czwartej kwarcie Butler niefortunnie zawinął kostkę pod butem rywala. Nie wyglądało to dobrze – zaczął wić się z bólu na parkiecie. Wiadomo było, że to w najlepszym wypadku jakieś poważne skręcenie:

Jimmy wstał, wyraźnie kuśtykając poszedł na linię wykonać rzuty wolne i tak czekałem aż zejdzie z boiska… Czekałem… No i się nie doczekałem. Jimmy Butler bez nogi dograł ten mecz do końca. Ba, te ostatnie minuty z Butlerem bez nogi to dokładnie te, które pozwoliły Heat wyjść na nieco wyższe prowadzenie i ostatecznie wygrać. On naprawdę ledwo się ruszał. W obronie biegał jeszcze za Brunsonem, ale w ataku stal tylko w narożniku, nie nadwyrężając za bardzo kostki:

To jest absolutny świr. Obawiam się tylko, czy te kilka minut biegania na kontuzjowanej kostce nie pogłębi urazu i nie przeszkodzi mu w kolejnych meczach serii. Po meczu Jimmy przyznał, że czuje, że kostka jest skręcona. Na pewno przejdzie on dalsze badania, które określą stan kostki i czy będzie gotowy na kolejny mecz.

Butler ukradł ten mecz w końcówce razem z Kylem Lowrym. Lowry jak przystało na weterana rozegrał całą czwartą kwartę, kiedy przy wyrównanym wyniku potrzeba było doświadczenia. W kluczowych posiadaniach nie zawiódł:

Knicks siedli dopiero w czwartej kwarcie, natomiast zaczęli ten mecz znakomicie. Sami znajdowali drogę do obręczy, jednocześnie zupełnie zamykając Heat drogę do kosza i zmuszając ich do oddawania nieprzemyślanych, nieprzygotowanych rzutów z dystansu. Miami w pierwszej kwarcie trafiło 4/17 za trzy, na czele z Gabem Vincentem (2/7) który szukał rzutów aż do przesady.

Dobry mecz grał z kolei (do czasu RJ Barrett, który w samej tylko 1. kwarcie zdobył 11 punktów i ofensywnie nadawał grze pewien rytm. W końcówce to jednak w dużej mierze właśnie jego słabe decyzje rzutowe nie pozwoliły Knicks powalczyć o zwycięstwo:

Odwrotnie niż RJ Barrett, Gabe Vincent po słabym początku się później rozkręcił. W sumie trafił 5/12 za trzy, a jego 20 punktów było ważnym wsparciem dla 25 punktów, 11 zbiórek i 4 asyst Jimmiego Butlera:

YT/NBA

Spośród weteranów nie tylko Kyle Lowry stanął na wysokości zadania. Co prawda 9 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty Kevina Love’a nie robią jakiegoś piorunującego wrażenia, jednak kiedy spojrzymy JAKIE były to asysty…

Mecz numer 2 w nocy z wtorku na środę o 1:30 naszego czasu.