Kings wchodzą na obroty – mają dodatni bilans, trójki wpadają

Kings wchodzą na obroty – mają dodatni bilans, trójki wpadają

Kings wchodzą na obroty – mają dodatni bilans, trójki wpadają
Photo by Rocky Widner/NBAE via Getty Images

Sacramento Kings nie znajdują się w czołówce ekip, które najbardziej grzeją kibiców NBA. Przykro mi, kibice Sacramento, ale klub ten znajduje się raczej na dole potencjalnych zestawień klubów, które obchodzą kibica NBA. Minionej nocy ci właśnie Kings grali mecz transmitowany w ogólnokrajowej telewizji TNT – po raz pierwszy na własnym parkiecie od 2018 roku. To właśnie w tym meczu nawrzucali aż 153 punkty Brooklyn Nets – ekipie, ze względu na którą mecz ten był transmitowany w ogólnokrajowej telewizji, nie oszukujmy się.

„Potrzebujemy więcej gier telewizyjnych. Nie sądzę, żebym grał w meczu transmitowanym przez TNT czy ESPN od czasów mojego debiutanckiego sezonu w Toronto.”

Terance Davis

Być może niebawem to Kings zaczną ściągać uwagę ogólnokrajowych stacji telewizyjnych. Po czwartym zwycięstwie z rzędu wyszli oni na plus, jeśli chodzi o bilans wygranych (7-6) i zajmując 8. miejsce w konferencji zachodniej wyraźnie przełamali słaby start sezonu. przypomnijmy, że Kings swój sezon rozpoczęli od bilansu 0-4. Trzeba przyznać, że trener Mike Brown był w stanie znaleźć usprawnienia, które wychodzą ekipie z Kalifornii na dobre.

Przede wszystkim Brown nie boi się namieszać w rotacji. Już po trzech pierwszych meczach z pierwszego składu wyleciał KZ Okpala, a na jego miejsce trafił debiutant Keegan Murray. Trener szybko uznał, że obok Domantasa Sabonisa potrzebuje lepszego strzelca. Na efekty nie musiał długo czekać:

ustawienie:plus/minus:
Fox / Huerter / Barnes / Murray / Sabonis+14,8
Fox / Huerter / Barnes / Okpala / Sabonis-12,7

Obdarzony zaufaniem Keegan Murray gra 30,3 minuty na mecz, co jest trzecim wynikiem wśród tegorocznych debiutantów. Co więcej, spośród pierwszoroczniaków grających przynajmniej 20 minut na mecz, Murray jest tym najbardziej plusowym, notując plus/minus na poziomie +1,2. Być może nie tak dużo, ale nie jest to tak często spotykane, by debiutant w ogóle był graczem plusowym.

Trener Brown nie boi się też wyrzucić z rotacji takich zawodników jak Richaun Holmes, z którymi na parkiecie gra po prostu się nie klei. Przeszkodą nie jest nawet fakt, że Holmes zarabiając ponad 11 milionów dolarów jest w TOP5 pod względem zarobków w klubie. Jeszcze rok temu podpisał 4-letnią umowę na ponad 46 milionów dolarów, a dziś Brown nie widzi go w składzie i po prostu go sadza. Zamiast niego jako rezerwowi pod koszem znacznie lepiej sprawdzają się Trey Lyles, czy Chimezie Metu.

Nie są to może zawodnicy nad wyraz plusowi – mają swoje mankamenty i nie bez powodu są tylko rezerwowymi, ale gra z nimi wygląda wyraźnie lepiej niż z Holmesem i ma to związek z rzutem za trzy:

zawodnik:plus/minus na 100 posiadań:3P FGA / 36 min
Richaun Holmes-23,30,3
Trey Lyles+1,810,5
Chimezie Metu-5,23,7

Rzut za trzy to podstawowy element, który sprawia, że Sacramento Kings w tym sezonie dają radę. W tym sezonie trafiają 14,8 trójki na mecz (38,1% skuteczności), co plasuje ich na 4. ligowym miejscu. Dla porównania, w zeszłym sezonie zajmowali odległe, 25. miejsce, trafiając 11,4 trójki na mecz (skromne 34,4% skuteczności). Jest kilka czynników, które mają na to wpływ. Jednym z nich jest postęp, jaki uczynił De’Aaron Fox.

Rozgrywający Kings wciąż nie jest typowym strzelcem, rozgrywającym pokroju Curry’ego. To dalej rozgrywający bazujący na swojej szybkości, szukający gry w kontrataku i ataku obręczy. W zeszłym sezonie oddawał jednak 4,2 trójki na mecz, trafiając tylko 29,7%. Teraz oddaje prawie o rzut więcej, bo 5,1 na mecz, trafiając o wiele lepsze 36,1%. To można już uznać za skuteczność przyzwoitą.

Zmieniła się jednak nie tylko sama skuteczność Foxa, a w dużej mierze jakość oddawanych prób. W zeszłym sezonie 55,4% jego trójek oddawanych było po podaniach kolegów. Tym razem jest to aż 81,8%. Znacznie więcej z nich oddawanych jest z rogów boiska. Fox potrafi oddać inicjatywę w ataku pozycyjnym, gdzie jako gracz na piłce nie sprawdza się tak dobrze, jak w szybszej grze:

Oczywiście nie sama poprawa Foxa sprawia, że trójek wpada więcej i że wpadają na lepszej skuteczności. Kings latem pozyskali trzech zawodników – wspomnianego Keegana Murray’a, Malika Monka, oraz Kevina Huertera. Tak się akurat składa, że wszyscy trzej są w TOP3 pod względem liczby oddawanych dla Kings trójek:

zawodnik:3PM3PA3P%
Kevin Huerter3,87,152,6%
Malik Monk1,95,236,8%
Keegan Murray2,36,037,5%
zespół: awans do Playoffów: kurs: bukmacher:
KingsNIE1.16 GRAJ
KingsTAK5.20 GRAJ

(kurs z dnia 16.11.2022)

Huerter jest bohaterem Kings. Z nim na boisku Sacramento nie tylko zdobywa o 9,5 punktu na 100 posiadań więcej, ale też rywale zdobywają aż o 5,7 punktu na 100 posiadań mniej. Trójki trójkami, ale defensywny wkład Huertera bywa niedoceniany:

„Kevin grający po słabej stronie parkietu… Nie wiem, czy to widzieliście, ale mieliśmy timeout i go uściskałem. Zrobił po słabej stronie parkietu kilka rzeczy, które – znów – nie pokażą się w statystykach. Po prostu był w odpowiednich miejscach, bycie tam odpowiednio wcześnie, sprawianie, by środek boiska wydawał się zatłoczony, wychodzenie i kontestowanie rzutów, powrót na swoją pozycję, znowu kontestowanie rzutów… Jego wielokrotne zaangażowanie i pozycjonowanie się na parkiecie były fantastyczne. Oglądanie rozwoju po tej stronie parkietu jest niezwykle ekscytujące.”

– trener Mike Brown

Zobacz tylko, jak szybko Huerter wracał do kontestowania w rogach po agresywnych podwojeniach na szczycie boiska:

To ważne zwłaszcza w kontekście ekipy, która jest dopiero 26. ligową defensywą, tracąc aż 114 punktów na 100 posiadań. Najlepszymi obrońcami w zespole zaskakująco są debiutant Murray i właśnie nad wyraz zaangażowany Huerter. Na szczęście Kings nadrabiają to ofensywą, która jest druga w lidze, zdobywając 116,5 punktu na 100 posiadań. Ostatecznie są więc na plusie. Jeśli lubisz oglądać szybką, ofensywną koszykówkę, może jednak warto sięgnąć po tych pomijanych przez krajowe telewizje Kings.