Jarosław Zyskowski: Zapraszam kolejnych do atakowania mnie w obronie!

Jarosław Zyskowski: Zapraszam kolejnych do atakowania mnie w obronie!

Jarosław Zyskowski: Zapraszam kolejnych do atakowania mnie w obronie!
Jarosław Zyskowski / foto: Andrzej Romański / PLK

Znam swoją wartość. W kadrze, w Anwilu w finałach, teraz w Treflu zawsze byłem na boisku w najważniejszych momentach. To o czymś świadczy. Nie ukrywam, że fajnie byłoby zakończyć karierę właśnie w Treflu – mówi Jarosław Zyskowski, zawodnik Trefla Sopot.

Karol Wasiek: To czwarte złoto w karierze Jarosława Zyskowskiego. Gratulacje!

Jarosław Zyskowski, kapitan Trefla Sopot: Na początek chciałbym się do czegoś odnieść. W swojej kolekcji mam tylko trzy złote krążki, bo… nie dostałem medalu za przerwany sezon przez pandemię. Nie było wtedy play-off, a sezon zakończył się w marcu. Nie traktuję tamtego mistrzostwa w 100 procentach, choć graliśmy wtedy świetną koszykówkę. Inaczej jest z tytułem MVP. Uważam, że dominowałem wtedy w lidze, naprawdę czułem się świetnie.

A teraz jak się czujesz? Jak smakuje złoto w koszulce Trefla Sopot?

Czuję się spełniony. To super uczucie, bo udało się wypełnić plan. Rok temu do klubu przyszedłem z Żanem Tabakiem z jasnym celem: sprawić, by klub wrócił na szczyt i do gry w europejskich pucharach. Ten plan był trzyletni, a nam udało się to osiągnąć już w drugim roku. Jestem ogromnie szczęśliwy i dumny z całego zespołu, sztabu szkoleniowego i medycznego. Należałoby wszystkich wymienić, także ludzi z klubu, mediów, marketingu, prezesów, właścicieli i sponsorów. Bez nich by tego nie było.

Muszę powiedzieć, że klub jest znakomicie zorganizowany. Koszykarze nie mogą na nic narzekać. Hala jest kapitalna. Cieszę się, że w niedzielę udało się ją w końcu wypełnić. Wierzę w to, że w kolejnym sezonie tych kibiców będzie sporo przychodziło, choć frekwencja w obecnych rozgrywkach nie była wcale taka zła. Na pewno urosła w porównaniu do sezonu 2022/2023.

Jak się gra, gdy na trybunach jest prawie 10 tysięcy kibiców?

To był magiczny wieczór. Kibice dali nam świetną energię od samego początku. Czuliśmy ich wsparcie. Atmosfera była godna finałów i przypominała to, co działo się w poprzednich latach we Włocławku.

Porozmawiajmy o tobie. W trakcie finałów słyszałem takie głosy z różnych stron, które deprecjonowały nieco twoją osobę w kontekście jakości i umiejętności koszykarskich. Jak się do tego odniesiesz?

Trener Miłoszewski mówił oficjalnie, że nie jestem demonem obrony, a ich plan zakładał atakowanie mnie w każdej akcji. Jak widać: nie przyniosło to zamierzonego efektu. Od kiedy zacząłem wychodzić w pierwszej piątce i zmieniliśmy nieco rotację, to był bilans 4:2. Całą serię próbowali mnie atakować. Czułem to w grze 1vs1. Można sobie zrobić kalkulację, ile posiadań wybroniłem, a ile przegrałem. W tym ostatnim meczu tylko raz Andrzej Mazurczak mną zakręcił i trafił z odchylenia. Ale ten gość robi całą ligę. Świetny jest. Podsumowując: zapraszam wszystkich kolejnych do atakowania mnie na boisku.

Jak reagowałeś na te głosy? Denerwowały, wkurzały, zaskakiwały?

Śmiałem się pod nosem. Nie mam już 18 lat, by to brać do siebie. Znam swoją wartość. W kadrze, w Anwilu w finałach, teraz w Treflu. Zawsze byłem na boisku w najważniejszych momentach. To o czymś świadczy.

Czy przełomowym momentem tego finału była rozmowa Jarosława Zyskowskiego z Żanem Tabakiem?

Tak, to był kluczowy moment. Gdyby nie było tej rozmowy, to nie wiemy, co by się wydarzyło. A tak wiemy. Jesteśmy mistrzami Polski. Choć w tej całej sytuacji wkurzyła mnie jedna sprawa.

Jaka?

Ludzie zrobili wokół tego ogromną sensację. Niektórzy pisali nawet do mnie z pytaniem, czy mam konflikt z trenerem Tabakiem. A żadnego konfliktu nie było i nie ma! Jesteśmy ze sobą już trzeci sezon. Było lekkie nieporozumienie, które zostało szybko wyjaśnione. Jak facet z facetem. To była męska rozmowa.

Jak istotne dla losów Trefla Sopot były dwa transfery: Schenka i Groselle’a?

Kluczowe ruchy! Zaczęliśmy sezon od 2:4, były plotki o zwolnieniu trenera Tabaka, zmianach w składzie. Potrzebowaliśmy drugiej jedynki. Kuba Schenk pokazał ogromne jaja i charakter, po tym wszystkim co przeszedł. Zawirowania w życiu prywatnym i klubowym zamienił na wielki sukces w postaci pierwszego mistrzostwa Polski. Cieszę się jego szczęściem. Jestem z niego cholernie dumny. Ciągnął nas w tych play-off. To na jego barkach była cała gra. Był kluczowym zawodnikiem tego zespołu. Udowodnił niektórym ludziom, że za wcześnie go skreślili.

Mam wrażenie, że byliście taką drużyną. Każdy miał coś do udowodnienia.

Byliśmy trochę niedoceniani. Takim underdogiem. Wszyscy stawiali na Legię, Anwil czy Kinga. A my wróciliśmy w finale z 1:3 na 4:3. Nikt tego wcześniej nie zrobił. Jesteśmy bardzo charakterną i waleczną drużyną. To idealne podsumowanie tego sezonu, bo zaczęliśmy go od… bilansu 2:4.

Czy Jarosław Zyskowski zostanie na kolejny sezon w Treflu Sopot?

Mam ważny kontrakt. Byłoby super tutaj stworzyć taką dynastię, która – tak jak kiedyś – walczyłaby co rok o mistrzostwo Polski i rywalizowała w europejskich pucharach. Piszę się na to! Byłbym szczęśliwy, gdybym był częścią tego.

Ostatnio pojawiły się plotki o powrocie do Śląska Wrocław.

Odniosę się do tego. Wyjechałem z Wrocławia, gdy miałem 19 lat. Teraz mam 32, więc minęło już 13 lat, gdy jestem poza tym miastem. Do pewnego momentu miałem takie myśli o powrocie. Bardzo chciałem to zrobić, liczyłem nawet na to ze względu na przeszłość, tradycję i miasto rodzinne. Po pewnym czasie przestałem się łudzić. Zazwyczaj było tak, że te oferty ze Śląska były zawsze na niższym poziomie od innych klubów. Szczerze? Nigdy nie czułem się doceniony przez władze Śląska.

Teraz mam umowę w Treflu i fajnie byłoby – tutaj w Sopocie – już może nawet zakończyć karierę. Dlaczego nie? Czuję się tu jak w domu. Moja rodzina czuje się znakomicie. Mam świetny kontakt z prezesem i właścicielem. Czego chcieć więcej? Będzie gra w europejskich pucharach w kolejnym sezonie. Jestem bardzo szczęśliwy. 

superbet logo ZAŁÓŻ KONTO I OGLĄDAJ MECZE PLK ZA DARMO! 📺🤩

18 tylko dla osób pełnoletnich, pamiętaj że hazard uzależnia, graj odpowiedzialnie.