Jak to się stało, że Grizzlies są 2. zespołem ligi?
![Jak to się stało, że Grizzlies są 2. zespołem ligi?](https://zkrainynba.com/wp-content/uploads/2022/04/GettyImages-1239774748-1024x683.jpg)
Na dwa mecze przed końcem sezonu regularnego sporo już wiemy. Znamy między innymi zestaw drużyn, które nie mają już szans nawet na turniej Play-In. Wiemy też, że Suns zajmą pierwsze miejsce w konferencji zachodniej z najlepszym bilansem w lidze, a pewne drugie miejsce na zachodzie zagwarantowali sobie Memphis Grizzlies. W naszym przedsezonowym rankingu mieliśmy ekipę z Tennessee na dopiero 18. miejscu – za ośmioma innymi ekipami z konferencji zachodniej. Miejsce powyżej oczekiwań to jedna nie tylko kwestia kilku kontuzji w obozach Blazers, Warriors, czy Clippers. Trener Tyler Jenkins zbudował zastanawiająco sprawnie działającą machinę.
Na przestrzeni całego sezonu są tylko dwie ekipy, które są w ligowym top5 zarówno pod względem efektywności ofensywnej, jak i defensywnej. Jedną z nich są Phoenix Suns, a drugą właśnie Memphis Grizzlies. W kontekście tej defensywy pojawia się chyba element, który najtrudniej było przewidzieć w zapowiedziach. Mianowicie zdrowy Jaren Jackson Jr., rozgrywający swój zdecydowanie najlepszy sezon w karierze. Nie mówimy o nim przesadnie w kontekście nagrody DPOY, ale jego gra jest blisko tego poziomu.
(kursy z dnia 7.04.2022)
Gość jest obecnie ligowym liderem pod względem bloków na mecz, których notuje średnio 2,3 co noc, grając w sumie nie tak duże minuty, bo tylko nieco ponad 27 na mecz. Przede wszystkim jednak swoją wrodzoną mobilność zaczął łączyć ze zdobywanym stopniowo doświadczeniem. Może wyjść wysoko i nie dać się minąć i coraz lepiej czuje kiedy to robić w tempo. Dzięki temu można go śmiało zestawiać w duecie podkoszowych ze Stevenem Adamsem, podczas gdy ten drugi – będąc na tym etapie kariery wolniejszym niż kiedykolwiek – może spokojnie zostać przy obręczy. Kiedy JJJ przychodził do ligi, były pewne wątpliwości co do jego pozycji na boisku – za długi na czwórkę, za słaby fizycznie na piątkę. Dziś jest silniejszy i szybszy. Można go z powodzeniem rzucać na kozłujących skrzydłowych rywali. Jak często widzicie duet nominalnych podkoszowych ustawionych w obronie w ten sposób?:
![](https://zkrainynba.com/wp-content/uploads/2022/04/image-1024x564.png)
Co warto nadmienić, posiadanie z którego pochodzi ten screenshot, skończyło się skuteczną obroną 1 na 1 Jarena Jacksona Jr. na Kevinie Durancie, podczas gdy Adams mógł się spokojnie skupić na zastawieniu deski:
To jest właśnie kręgosłup tej defensywy. Jaren Jackson Jr. i Steven Adams kontestują zdecydowanie najwięcej rzutów na mecz w całym zespole – kolejno 9,9 i 9,1. W takiej właśnie konfiguracji, w której to Adams zostaje przy obręczy, a Jackson Jr. wychodzi pomóc obwodowym, na przykład przy zasłonie:
To ten duet stanowi oś, wokół której orbituje bardzo głęboka rotacja obwodowych, zdolnych do ciasnego krycia na obwodzie. Już w grudniu robiłem kompilacje tego, jak świetnie ten cały zastęp Dillonów Brooksów, De’Anthonych Meltonów, czy innych Johnów Koncharów radzi sobie we wspólnym nawigowaniu po zasłonach:
W konsekwencji rywale praktycznie w ogóle nie dostarczają piłki w najbardziej dogodną pozycję, czyli do narożnika boiska. Grizzlies pozwalają rywalom na trafienie zaledwie 2,4 trójki z narożników boiska na mecz, co jest zdecydowanie najniższym wynikiem w lidze. Drudzy pod tym względem są przywoływani już Phoenix Suns.
Ofensywę Grizzlies napędza z kolei to, co można określić mianem Świętego Graala, klucza do współczesnej NBA, a mianowicie wszechstronności. Weźmy kilku głównych wingmanów, grających obok rozgrywającego, wedle największej liczby minut:
Desmond Bane, Dillon Brooks, De’Anthony Melton, Ziaire Williams, Kyle Anderson, John Konchar.
Każdy z nich (prawie) potrafi w stopniu niezłym przynajmniej dwie z tych trzech kluczowych rzeczy:
- rzut za trzy
- podanie
- minięcie
skuteczność za trzy | podania per36 | minięcia per36 | |
---|---|---|---|
Desmond Bane | 42,9% | 48,1 | 6,5 |
Dillon Brooks | 30,3% | 31,4 | 11,2 |
De’Anthony Melton | 37,5% | 47,5 | 7,1 |
Ziaire Williams | 30,1% | 18,9 | 2 |
Kyle Anderson | 32,4% | 41 | 6,2 |
John Konchar | 41,5% | 43,9 | 2,4 |
Jak widać z grupy wyłamuje się jedynie debiutant, Ziaire Williams, który miał bardzo trudny początek sezonu i przez cały grudzień miał kłopoty z kontuzjami, ale im dalej w sezon tym solidniej wygląda. Generalnie jednak każdy wingman Memphis potrafi dobrze więcej niż jedną rzecz. Mówimy tylko o ofensywie – fakt, że żaden z nich nie jest słabym obrońcą jest niesamowity. Taka ofensywna wszechstronność skutkuje jedną prostą rzeczą – obrońca zawsze ma do podjęcia jakąś decyzję. Zostawić miejsce na rzut, podejść zbyt blisko i liczyć na brak minięcia, stanąć bardziej od silnej ręki i przepuścić podanie na drugą stronę? Niepewny decyzji obrońca zawsze będzie skutkował takim ruchem piłki:
W rywalizacji Playoffowej mogą znaleźć się trenerzy, którzy wymyślą coś ekstra, by zatrzymać systemową ofensywę Grizzlies. W sezonie regularnym działa to jednak jak złoto. Po prostu nie wiadomo, gdzie rzucić swoich lepszych, a gdzie gorszych obrońców, kiedy jakaś forma zagrożenia płynie z każdej strony. Także z ławki rezerwowych.
Rezerwowi Memphis spędzają na parkiecie średnio 19,7 minuty na mecz – to najwięcej w całej lidze. Jest to o tyle ciekawe, że najlepsze rezerwowe ustawienia (te, notujące najwyższy plus/minus) zazwyczaj nie grają wiele. Spośród 10 najczęściej grających w lidze rezerw, tylko Golden State Warriors (19,5 minuty, +1,7) i właśnie Memphis Grizzlies (+1,5) są wyraźnie na plusie.
Znów – jak przełoży się to na Playoffy, w których rotacje są skracane do 7-8 zawodników? Trudno powiedzieć. W sezonie regularnym taka głębia składu to duży atut.
Żeby w ogóle rozmawiać o szansach Grizzlies w Playoffach, trzeba sięgnąć po słowa, które nie bez powodu ani razu jeszcze w tym tekście nie padły:
Ja Morant
Ale nie jest to tekst o playoffowych szansach Grizzlies, więc na tym poprzestańmy.