Hornets 2020/21 to najbardziej clutch zespół ostatnich… 10 lat!
Koszykówka ma jeden wyróżnik spośród innych sportów zespołowych, jak piłka nożna, czy nawet piłka ręczna. Zamiast wyników pokroju 1:0, czy nawet 30:25, mamy tutaj regularnie mecze, w których każda z drużyn zdobywa ponad 100 punktów. Wynika to z faktu, że rzuty są warte więcej niż 1 punkt, ale też z tego, że oddaje się ich w koszykówce dużo i na stosunkowo wysokiej skuteczności. Bardzo łatwo tu więc o sytuacje, w których jeden zespół – trafiający akurat lepiej swoje rzuty – wypracowuje sobie bardzo dużą przewagę punktową. Mimo tego wiele meczów (choć z biegiem lat jest ich mniej) pozostaje wyrównanych do samego końca.
Statystyką związaną z wyrównanymi końcówkami zajął się analityk sportowy Seth Partnow i wyniki które otrzymał są co najmniej zaskakujące.
Mecze z wyrównanymi końcówkami, z angielskiego 'clutch’, definiowane są w statystykach NBA jako te, w których w czasie ostatnich pięciu minut przynajmniej raz różnica punktów wynosiła nie więcej niż 5 oczek. Okazuje się, że około 50% wszystkich meczów – wedle tej definicji – dostarcza na koniec clutch time. To szeroka definicja, zawierająca w sobie różne rodzaje meczów. Okazuje się, że od sezonu 2011/12 do ubiegłego sezonu, zespoły które w clutch time wkraczały z przewagą 5 punktów, wygrywały o 68% więcej spotkań niż te, które wkraczały w tę fazę z 5 punktami straty. Na podstawie statystyk pokazujących, jak często zespoły wygrywają końcówki zależnie od tego, z jaką przewagą/stratą do nich przystępują, Partnow przygotował model, który obliczył, ile procent swoich wyrównanych końcówek powinny były wygrać w bieżącym sezonie poszczególne zespoły. Wyniki prezentują się następująco:
zespół | liczba meczów z 'końcówką’ | liczba wygranych meczów z 'końcówką’ | procent wygranych | przewidywany procent wygranych | różnica |
---|---|---|---|---|---|
CHA | 21 | 15 | 71,4% | 40,8% | +30,6% |
POR | 28 | 21 | 75% | 50,8% | +24,2% |
PHI | 25 | 19 | 76% | 59,5% | +16,5% |
LAL | 22 | 14 | 63,6% | 50,7% | +12,9% |
NYK | 22 | 11 | 50% | 40,3% | +9,7% |
Różnica pomiędzy faktyczną a przewidywaną liczbą zwycięstw w końcówkach uwydatnia także to, jak trudne były poszczególne końcówki. Tak więc najwięcej meczów, które weszły w clutch time, wygrali Sixers. Wysoki przewidywany procent sugeruje jednak, że duża część tych końcówek to takie, w które wchodzili oni już z przewagą. Najwięcej 'nadprogramowych’ końcówek wygrali – ku zaskoczeniu – Charlotte Hornets. Ich wynik jest historyczny w kontekście ostatniej dekady. Licząc od sezonu 2022/12 włącznie, nie było zespołu, który wygrałby o tyle końcówek więcej, niż przewidywał model statystyczny:
Przed Hornets najwięcej takich zwycięstw mieli 73-9 Warriors z sezonu 2015/16. Oni jednak wygrali też ponad 90% pozostałych meczów, tych nie zakończonych wyrównaną końcówką. Obecni Hornets z takich spotkań wygrywają zaledwie jedną trzecią. Wniosek jest taki, że jeśli lubicie obstawiać mecze NBA na żywo i widzicie, że zbliżają się ostatnie minuty, a wynik jest na styku, to typ na Charlotte Hornets wydaje się rozsądnym wyborem.
Cały tekst dotyczący tego modelu znajduje się tutaj. Niestety za pay-wallem, ale uznałem, że mimo wszystko warto wskazać źródło.
Kiedy spojrzeć w statystyki zawodników Hornets, okazuje się, że ich liderem w końcówkach jest nie kto inny jak Terry Rozier. Łącznie rozegrał on w tym sezonie 58 minut w tym, co NBA.com definiuje jako 'clutch time’. Więcej rozegrał tylko Gordon Hayward, bo aż 62 minuty. To Terry Rozier zdobywa jednak w tym czasie 3,5 punktu na mecz (łącznie 67 oczek) na szalonej wręcz skuteczności 54,3% z gry i 52,2% za trzy. Jest tylko dwóch zawodników, którzy zdobyli od niego więcej punktów w clutch, trafiając na wyższej skuteczności z gry:
zawodnik | minuty na mecz | punkty na mecz | FG% | 3P% |
---|---|---|---|---|
Damian Lillard | 3,7 | 5.0 | 55,9% | 44,4% |
Collin Sexton | 4,2 | 4.3 | 55% | 66,7% |
Russell Westbrook | 3,7 | 3.6 | 56,3% | 35,3% |
Terry Rozier | 3,1 | 3.5 | 54,3% | 52,2% |
Miejsce Damiana Lillarda w ogóle nie jest zaskakujące – w przeciwieństwie do Westbrooka i Sextona. Warto zaznaczyć, że wysoka skuteczność Sextona za trzy idzie w parze z niewielką liczbą prób (12) – co oczywiście w żaden sposób nie umniejsza jego zimnokrwistości. Spośród siedmiu trafionych w tym sezonie buzzer-beaterów dających zwycięstwo, jeden został oczywiście trafiony przez Roziera:
Nie tylko Rozier jest tu jednak istotny. Wśród pięciu najskuteczniejszych strzelców za trzy w końcówkach, którzy oddali przynajmniej 15 tego typu prób, znajduje się aż dwóch zawodników Hornets:
zawodnik | clutch trójki trafione | 3P% |
---|---|---|
Karl-Anthony Towns | 9/15 | 60% |
Devonte’ Graham | 10/18 | 55,6% |
Jamal Murray | 11/20 | 55% |
Terry Rozier | 12/23 | 52,2% |
Robert Covington | 8/16 | 50% |
Hornets generalnie są w tym sezonie najlepiej trafiającym za trzy zespołem w końcówkach. Trafiają aż 48,5% takich prób. Dla kontrastu, najgorsi pod tym względem San Antonio Spurs trafiają 18,4%.
Konkluzja jest prosta. Jeśli jesteś kibicem jednego z zespołów NBA i akurat gra on z Horents, nie chciej, żeby doszło do wyrównanej końcówki.