Harden pokonał Kawhi… w defensywie! Świetny pojedynek Brody z Leonardem

Raptors kontra Rockets to miał być mecz nocy – w istocie, był, jednak mógł dostarczyć trochę lepszego widowiska. Na szczęście nie obyło się bez wyrównanej końcówki, a starcie Hardena z Leonardem było satysfakcjonujące.


Wizards (21-27) – Magic (20-29) – 95:91

Knicks (10-37) – Nets (27-23) – 99:109

Heat (23-24) – Cavs (9-41) – 100:94

Clippers (27-22) – Bulls (11-38) – 106:101

Raptors (36-15) – Rockets (28-20) – 119:121

Kings (25-24) – Grizzlies (19-30) – 99:96

Pistons (21-27) – Mavs (22-26) – 101:106

Hornets (23-25) – Bucks (35-12) – 99:108

Suns (11-40) – Nuggets (32-15) – 95:132

Wolves (24-25) – Jazz (28-22) – 102:106


Ubiegła noc przyniosła nam starcie Rockets z Raptors, co oznaczało pojedynek ultra-gorącego Jamesa Hardena z wracającym do gry po kilku meczach przerwy Kawhi Leonardem. Mecz nie zawiódł, Raptors byli tylko jeden rzut od zwycięstwa, ale… To tylko wniosek, który można wyciągnąć patrząc na wynik. Toronto nawet przez sekundę tego meczu nie wyszło na prowadzenie, a prowadzenie Rakiet momentami sięgało ponad 20 punktów różnicy.

Co się więc stało, że mecz zakończył się różnicą jednego posiadania? Na przestrzeni całego spotkania Raptors raz po raz niwelowali straty, by Rockets mogli je ponownie powiększać. W ostatniej minucie meczu kanadyjski zespół stać było na serię 10 punktów bez odpowiedzi rywali, która zakończyła się niecelnym rzutem za trzy Leonarda, który mógł dać Toronto prowadzenie pierwszy raz w całym meczu i od razu zwycięstwo:

Zgadza się, James Harden wybronił ostatnie, kluczowe posiadanie. Jak być w formie to na całego. Pojedynek obu panów był z resztą ozdobą tego spotkania. Kawhi po przerwie zdobył 32 punkty, 7 zbiórek i 5 asyst. Wspomogli go Pascal Siakam i Danny Gren – obaj zdobyli 22 punkty, Siakam dołożył do nich 12 zbiórek. Kyle Lowry zaliczył 11 asyst, ale tylko 9 punktów na skuteczności 2/9 z gry.

źródło:YouTube/House of Highlights

James Harden natomiast zdobył 'skromne’ 35 punktów i 7 asyst przy bardzo słabej skuteczności – trafił zaledwie2/13 rzutów z dystansu. Dokładnie tyle samo zza łuku – 2/13 – trafił też Eric Gordon, który łącznie uzbierał 24 punkty. Dobry mecz rozegrał też Kenneth Faried, autor 21 punktów, 14 zbiórek i 2 bloków.


Jazz poradzili sobie z Wolves, ale było bardzo niebezpiecznie w końcówce. Spotkanie mogło być blow-outem – na przełomie trzeciej i czwartej kwarty Jazz prowadzili już różnicą 20 punktów. Czwarta kwarta należała jednak do Wolves i Townsa, który 13 ze swoich 33 punktów zdobył właśnie w ostatniej części spotkania.

Na minutę przed końcem celna trójka Tollivera zredukowała różnicę do jednego punktu. Kilka spudłowanych rzutów później Joe Ingles dwoma wolnymi wyprowadził Jazz na trzy punktowe prowadzenie. Wtedy Tolliver ponownie spróbował trafić zza łuku – tym razem jednak nieskutecznie.

Utah Jazz tym razem zagrali z klasycznym rozgrywającym w postaci Ricky’ego Rubio – ten jednak zawiódł, notując 6 punktów i 4 asysty, trafiając 2/10 z gry. Błyszczał za to Donovan Mitchell, który zdobył 24 punkty, 7 zbiórek i 11 asyst. Najlepszy plus/minus w Jazz zanotował Rudy Gobert – autor 18 punktów, 16 zbiórek (aż 9 ofensywnych) i 4 bloków. Dla Wolves 33 punkty, 10 zbiórek i 3 bloki zdobył Towns, a 21 punktów i 10 zbiórek dodał Wiggins. Dobrze w pierwszej piątce zaprezentował się Jerryd Bayless, który uzbierał 11 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst, choć może trochę za dużo pudłował.

źródło:YouTube/House of Highlights

Taj Gibson natomiast został wyrzucony z boiska po kłótni z sędzią – skończyło się krzykiem i gestem środkowego palca – nie obejdzie się zapewne bez krótkiego zawieszenia.


Luka Doncic i jego Mavs ugościli Detroit Pistons Blake’a Griffina nie dając im wygrać. Choć Pistons zaczęli mecz od prowadzenia, to od drugiej kwarty nie ani razu nie byli już na czele – udawało im się jedynie raz po raz doprowadzić do stanu remisowego. Liderem Mavs był oczywiście Luka Doncic – autor 32 punktów, 8 zbiórek i 8 asyst – Słoweniec aż 13 razy dostawał się na linię rzutów wolnych. Wsparcie zagwarantował mu Dennis Smith Jr. z 19 punktami i 5 asystami na koncie.

źródło:YouTube/NBA

Po drugiej stronie rządził oczywiście duet podkoszowych Griffin & Drummond. Blake zdobył 35 punktów, 7 zbiórek i 4 asysty, a Drummond dodał 23 punkty i 15 zbiórek. To kolejny dobry mecz Griffina, który nie kończy się zwycięstwem Pistons – to musi być bardzo frustrujące.


Charlotte nie dali rady zatrzymać rozpędzonych w końcówce Bucks. Milwaukee dopiero w połowie czwartej kwarty wyszli na prowadzenie, po tym jak jeszcze na przełomie trzeciej i czwartej przegrywali różnicą ponad 10 oczek. Hornets nie pomógł fakt, że na dwie minuty przed końcem z kontuzją karku z boiska zejść musiał Kemba Walker. Nie, żeby prezentował się tej nocy dobrze – zdobył tylko 10 punktów trafiając 3/12 z gry.

Bucks do zwycięstwa poprowadził oczywiście Giannis Antetokounmpo – autor 34 punktów, 14 zbiórek, 3 asyst, 3 przechwytów i 3 bloków. Pomogła mu dobra dyspozycja Malcolma Brogdona, który zdobył 19 punktów i 5 zbiórek. Dla Hornets 19 punktów, 6 zbiórek i 3 asysty zdobył Nicolas Batum, a po 16 oczek dorzucili Jeremy Lamb i wchodzący z ławki Michael Kidd-Gilchrist.

źródło:YouTube/House of Highlights


Kings pokonali na wyjeździe Grizllies, którzy są w bardzo dużym dołku. Wygląda na to, że zarząd nie będzie próbował się z niego wygrzebać, tylko przysypać to wszystko ziemią i zobaczyć, czy coś wyrośnie. Na razie jednak jest źle. Sacramento nie bez problemów poradziło sobie ze słabo dysponowanym rywalem. Wynik był blisko do samego końca i dopiero celny rzut Foxa na 11 sekund przed końcem odłożył mecz do zamrażarki:

W całym meczu De’Aaron Fox zdobył 22 punkty, 6 zbiórek i 5 asyst. Jego partner w zbrodni, Buddy Hield, dodał do tego 26 punktów (6/9 za trzy) i 7 zbiórek. Dla Memhis najwięcej punktów, bo 18, zdobył wchodzący z ławki Omri Casspi. Conley zdobył 16 oczek, 6 zbiórek i 9 asyst, a Gasol 11 punktów i 10 zbiórek. Sprowadzony alarmowo z Bulls Justin Holiday jako gracz pierwszej piątki oddał w 22 minuty 2 rzuty z gry.


Wizards wygrali derby przeciętności wchodu i po meczu z Magic są o dwa mecze za ósmym, playoffowym miejscem. Obiecanki Beala o playoffach nie były więc może takie czcze, jak się wydawało. Mecz z Magic nie należał sam w sobie do łatwych – Wizards wyszli na prowadzenie na niecałą minutę przed końcem – wcześniej Orlando odrobili prawie 20-punktową stratę z trzeciej kwarty.

źródło:YouTube/House of Highlights

Bradley Beal zdobył 27 punktów, 6 zbiórek i 7 asyst, a Jeff Green dodał 24 punkty i 6 zbiórek. Dla Magic dobry mecz rozegrał Aaron Gordon, który zdobył 22 punkty, 11 zbiórek i 6 asyst. Vucevic dodał 28 oczek i 9 zbiórek.


Derby Nowego Jorku nie należały do najbardziej emocjonujących – Nets wygrali różnicą 10 punktów, ale niewiele zabrakło, a moglibyśmy to nazwać blow-outem.

Dla Nets najwięcej punktów zdobył Theo Pinson – niewybrany w ostatnim drafcie obwodowy, który w tym sezonie na parkiet wyszedł dopiero siódmy raz. Minuty dostał głównie za sprawą nieobecności Spencera Dinwiddie.

źródło:YouTube/DownToBuck

Kolejne 18 punktów dodał inny rezerwowy, Shabazz Napier. 17 punktów i 16 zbiórek zanotował z kolei Ed Davis – wchodząc z ławki oczywiście. Dla Knicks imponujące 22 punkty i 13 zbiórek zaliczył Noah Vonleh, a 25 punktów i 5 asyst z ławki dorzucił Trey Burke. Tim Hardaway Jr. jak się dowiedział, że Knicks nim handlują, trafił 2/14 rzutów z gry – sabotaż.


Kompletnym blow-outem skończyło się kolejne spotkanie Nuggets i Suns. Stało się tak pomimo nieobecności Nikoli Jokicia, który został zawieszony na jedno spotkanie za to, że wstał z ławki w czasie spięcia pomiędzy Masonem Plumlee a Derrickiem Favorsem.

Aż ośmiu graczy Nuggets zdobyło 10 punktów lub więcej. Do tego grona mógł dołączyć Juancho Hernangomez, ale trafił zaledwie 1/7 z gry. 20 oczek dostarczył Paul Millsap, a Jokica godnie zastąpił Plumlee z dorobkiem 16 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst. Dla Suns 35 punktów zdobył Devin Booker, ale poza tym niewiele byli w stanie Suns wskórać.


Clippers pokonali Bulls, co samo w sobie nie jest wielkim wyzwaniem. Sporym wyczynem jest jednak triple double, które zanotował Lou Williams jako gracz wchodzący z ławki. Było to też pierwsze triple double w jego karierze. W 32 minuty gry uzbierał imponujące 31 punktów, 10 zbiórek i 10 asyst.

Poza tym świetny mecz rozegrał Tobias Harris, który zdobył 29 punktów i 8 zbiórek. Marcin Gortat dostał aż 18 minut w pierwszym składzie – w tym czasie zdobył 4 punkty i 8 zbiórek. Dla Bulls 29 punktów rzucił Zach LaVine.


Heat pokonali Cavs po bardzo dobrym meczu Winslowa na 27 punktów i 7 zbiórek. Dobrą robotę zrobił też Hassan Whiteside, zdobywając 14 punktów, 13 zbiórek i najlepszy w drużynie plus/minus na poziomie +19. Nie jest to trudne przeciwko zespołowi bez centra. Dla Cavs liderem był młody Cedi Osman – autor 29 punktów, 4 zbiórek i 4 asyst. Osman to najlepsze, co Turcja dała stanowi Ohio. Ciekawe, czy próbowali kiedyś chałwy.

 


NBA powinna wprowadzić przepis zabraniający jednej nocy grać Cavs, Knicks i Bulls.