Dallas Mavericks powalczą o Danillo Gallinariego

Jak donosi Ian Bagley z SNY, Dallas Mavericks zainteresowani są podpisaniem kontraktu z wolnym agentem Danilo Gallinarim. Skrzydłowy z Włoch miniony sezon spędził w Oklahoma City Thunder, a teraz kończy się jego dotychczasowy kontrakt. Bagley zaznacza, że Gallo interesuje podpisanie umowy z zespołem, który będzie liczył się w walce o najwyższe cele. Niejako wyklucza to więc narrację o zainteresowaniu ze strony New York Knicks, która też się przy okazji pojawia – bo jakby inaczej. Mavs mogą być dla Gallinariego kuszącym kierunkiem, biorąc pod uwagę potencjał drzemiący w duecie Doncic-Porzingis.

Kluczowy jest jednak jeden element – zarządowi Dallas bardzo zależy na tym, by mieć miejsce w salary cap w czasie przyszłorocznego offseason. Przedkładając ofertę dla Gallinariego, muszą mieć to więc na uwadze. Przewiduje się, że cap space na sezon 2021/22 może wynosić 112 milionów dolarów. W tej chwili w gwarantowanych kontraktach na te rozgrywki (plus opcja w umowie Doncicia z której przecież skorzystają) Dallas mają zajęte 84 miliony dolarów. Maksymalny kontrakt przy zakładanym salary wynosić będzie 30-40 milionów dolarów rocznie (zależnie od lat rozegranych przez zawodnika w NBA). Nie będzie więc łatwo mieć i Gallo i miejsce w salary. Być może Włoch zgodzi się na jednoroczną umowę i ponowne wejście na rynek w bardziej łaskawym 2021 roku – jeśli zawodnik podjąłby takie ryzyko, mogłoby się to opłacić obu stronom.

Danilo Gallinari ma już 32 lata i łatkę zawodnika podatnego na kontuzje. W dużej mierze ze względu na zerwanie ACLa, które wykluczyło go z gry na cały sezon 2013/14, ale też kontuzję pleców w debiutanckim sezonie. Gallo nigdy nie rozegrał 82 meczów w sezonie regularnym, ale od kilku sezonów omijają go poważniejsze kłopoty zdrowotne. W minionym sezonie na dobrą sprawę opuścił tylko 10 spotkań – przy tym naprawdę dobrze radził sobie w barwach Thunder. Notował średnio 18,7 punktu, 5,2 zbiórki i trafiał średnio 40,5% rzutów z dystansu przy ponad 7 próbach na mecz.

źródło:YouTube/A Certain Romance